Komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004–2024 rusza już w środę - poinformował premier Donald Tusk. Podkreślił, że ma ona być „wolna od jakichkolwiek pokus czy intencji stricte politycznych czy partyjnych”. Dwanaście osób w dwa miesiące ma sprawdzić dwadzieścia lat rosyjskich i białoruskich wpływów w polskiej polityce.
Komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004–2024 rusza już w środę. Szef SKW gen. Jarosław Stróżyk przedstawił skład 12-osobowej komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich, która jeszcze w środę rozpocznie prace. O tym piszemy w dalszej części artykułu.
Komisja ds. wpływów rosyjskich i białoruskich rozpoczęła pracę 5 czerwca
– Komisja rozpocznie prace już dzisiaj. (...) Bardzo zależy nam na tym, żeby to była komisja wolna od jakichkolwiek pokus, czy intencji takich stricte politycznych, czy partyjnych i by przyniosła nam rzetelną wiedzę - nam, czyli organom państwa, ale także opinii publicznej o tym, jak o jak wyglądało w przeszłości i jak dzisiaj wyglądają realne zagrożenia ze strony tu konkretnie Rosji i Białorusi. Wiemy to już dokładnie, że te dwa państwa i ich służby są najbardziej aktywne w Polsce – powiedział premier na konferencji prasowej w Warszawie.
Dodał, że prezesi największych firm informatycznych działających też w sferze sztucznej inteligencji ostrzegają, że dla Rosji i Białorusi „Polska jest tym teatrem najważniejszym, nie tylko ze względu na geografię”.
Podczas konferencji prasowej pytano o to, czym zajmie się w pierwszej kolejności komisja ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004–2024.
Szef SKW i przewodniczący komisji gen. Jarosław Stróżyk powiedział, że każdy z członków komisji będzie zgłaszał katalog spraw, które będą wyjaśniane i zostanie podjęta decyzja, którymi z nich w ciągu 60 pierwszych dni zajmie się to gremium. Podkreślił, że komisja „nie przywołuje świadków”, ale jest otwarta na ekspertów i na społeczne uwagi, które będą się pojawiały.
Premier Tusk natomiast podkreślił, że „czasy się zmieniły i nie będzie już komisji jak »lex Tusk« czy »lex Macierewicz« czy »lex Gaj«”. Jak dodał, komisja - w przeciwieństwie do poprzedniej - nie będzie służyła polowaniu na przeciwników politycznych.
– Czasy się zmieniły i metody się zmieniły. Więc efekty pracy tej komisji łącznie z nazwiskami osób, które będą bohaterami prac tej komisji, poznacie państwo już w pierwszej odsłonie, bardzo szybko, bo jak pan generał się zobowiązał jako szef komisji - za dwa miesiące otrzymacie państwo pierwszy raport – powiedział szef rządu.
Oto skład 12-osobowej komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich
Szef SKW gen. Jarosław Stróżyk przedstawił skład 12-osobowej komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich, która jeszcze w środę rozpocznie prace. W komisji zasiądą m.in. delegowane przez premiera prof. Irena Lipowicz i dr Dominika Kasprowicz. Szef MON delegował prof. Grzegorza Motykę, a szef MSZ - Tomasza Chłonia.
Zasiadający w komisji Stróżyk - który pokieruje jej pracami - poinformował w środę, że premier Donald Tusk delegował dwie osoby: Irenę Lipowicz - profesora nauk społecznych, byłą ambasador RP w Austrii i byłą Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Dominikę Kasprowicz - profesorkę Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktora habilitowanego w Instytucie Dziennikarstwa, Mediów i Komunikacji Społecznej UJ.
Minister finansów delegował Katarzynę Bąkowicz - doktor nauk o komunikacji społecznej i mediach, adiunkta i wykładowczynię Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, naukowo zajmującą się dezinformacją.
Minister cyfryzacji delegował Bartosza Machalicę - historyka i politologa, doktora nauk społecznych, obecnego członka Kolegium IPN.
Minister kultury delegowała Adama Leszczyńskiego - doktora habilitowanego nauk społecznych, profesora nadzwyczajnego SWPS, obecnego dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej.
Minister obrony narodowej delegował Grzegorza Motykę, doktora habilitowanego nauk społecznych, profesora nadzwyczajnego, obecnie dyrektora Wojskowego Biura Historycznego.
Minister aktywów państwowych delegował Cezarego Banasińskiego - doktora habilitowanego nauk prawnych, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, byłego prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
Minister spraw zagranicznych delegował Tomasza Chłonia - byłego ambasadora w Estonii i na Słowacji, byłego szefa misji NATO w Moskwie.
Minister spraw wewnętrznych i administracji delegował Pawła Białka - pułkownika, byłego zastępcę szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w latach 2007-2012.
Minister koordynator służb specjalnych delegował dwie osoby: Agnieszkę Demczuk - doktora habilitowanego, profesora uczelni UMCS w Lublinie, zajmującą się przeciwdziałaniem dezinformacji oraz Pawła Cerankę - doktora nauk społecznych, zastępcę dyrektora Biura Archiwum i Zarządzania Informacją w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Szef MSWiA: To będą rzetelne, uczciwe raporty
Udzielimy wszelkiej pomocy, żeby te zdania, które premier postawił przed komisją ds. wpływów rosyjskich i białoruskich, po prostu wykonać i „przedstawić rzetelne, uczciwe raporty” - podkreślił szef MSWiA Tomasz Siemoniak.
Szef MSWiA podkreślił, że przywiązuje wielką wagę do powołania, prac i efektów pracy komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich i białoruskich,
– Chciałem zadeklarować wsparcie i dla pana generała Jarosława Stróżyka, jako szafa tej komisji, jak również wsparcie ze strony służb specjalnych, resortu spraw wewnętrznych i administracji. Udzielimy wszelkiej pomocy, żeby te zdania, które premier postawił, po prostu wykonać i obywatelom przedstawić rzetelne, uczciwe raporty, tak aby mogli sami wyciągnąć wnioski, jak pewne procesy, jak pewne kariery przebiegały w ostatnim dwudziestoleciu – podkreślił Siemoniak.
Minister zaznaczył, że mierzymy się w tej chwili nie tylko z wpływami, ale także z aktywnymi działaniami na zlecenie służb rosyjskich i białoruskich, próbami aktów sabotażu, czy sytuacją na granicy, co do której, jak podkreślił, nie ma wątpliwości, że jest działaniem na zlecenie służb rosyjskich i białoruskich.
Ocenił, że wyjaśnienie wszystkich spraw z ostatniego dwudziestolecia, gdzie widać ślady działania rosyjskiego lub białoruskiego, ma bardzo istotne znaczenie.
Siemoniak powiedział, że w przestrzeni publicznej pojawiło się wiele wątpliwości. Wymienił kwestię „rekordowego importu węgla z Rosji za rządów PiS, dziwaczne kariery takie jak pułkownika (Krzysztofa) Gaja”. Wymienił również takie sprawy, które za poprzedniego rządu nie znalazły ostatecznego wyjaśnienia, jak tzw. afera mailowa.
KW
Źródło zdjęcia: Donald Tusk pochylił się nad rosyjskimi wpływami w polskiej polityce. Fot. PAP/Paweł Supernak
Inne tematy w dziale Społeczeństwo