Polityzacja i autopromocja tej komisji w czasie wyborów do PE nie pozwala na bezstronne dociekania prawdy materialnej; zapisują państwo jedną z ciemniejszych kart polskiego parlamentaryzmu – powiedział we wtorek b. szef MSZ Zbigniew Rau zawracając się do członków sejmowej komisji śledczej ds afery wizowej.
Były szef MSZ przed komisją śledczą ds. afery wizowej
Były szef MSZ Zbigniew Rau stawił się we wtorek rano przed sejmową komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. Komisja ma pytać byłego ministra spraw zagranicznych o jego wiedzę o procederze korupcyjnym przy wydawaniu wiz.
Szef komisji śledczej Michał Szczerba (KO) na długo zapamięta świadka Zbigniewa Raua. Widać to dobrze po wymianie zdań między nimi, chętnie dokumentowanych przez internautów.
W trakcie swobodnej wypowiedzi przed komisją Rau mówił, że niedługo przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi w Polsce w Parlamencie Europejskim zorganizowano debatę poświęconą kwestii rzekomego wydawania wiz za łapówki przez Polskę. Stwierdził, że odstąpiono wówczas od wcześniejszego zwyczaju, że takich debat nie urządza się przez sześć tygodni przed wyborami w kraju, który stanowił przedmiot debaty.
Rau: Zapisują państwo jedną z ciemniejszych kart polskiego parlamentaryzmu
Rau ocenił też, że „ten międzynarodowy dyskurs nie był prowadzony w dobrej wierze”. Jak mówił, nie powoływano się w nim m.in. na ustalenia polskich służb, nie odwoływano się do ustaleń corocznych kontroli w MSZ przeprowadzanych przez NIK. – Nie dowoływano się do ustaleń cyklicznych, unijnych kontroli konsulatów państw unijnych właśnie w kwestii wydawania wiz – dodał.
Zapewniał też, że w MSZ nie ma żadnego wewnętrznego dokumentu, który wskazywałby, że unijni dyplomaci, czy konsulowie na jakimkolwiek spotkaniu przejawiali zainteresowanie czy też troskę o sposób i zakres wydawania wiz.
– Celem tego wspólnego działania, produkowania fake newsów, pomówień i kłamstw, celem, który łączył zarówno naszą opozycję, jak i wspierające ją podmioty zagraniczne, było doprowadzenie do sytuacji, w której dojdzie do porażki wyborczej, a tym samym do odsunięciu od władzy rządu Zjednoczonej Prawicy w Polsce – powiedział b. szef MSZ.
Stwierdził też, że głosował za powołaniem sejmowej komisji śledczej, gdyż zakładał, że będzie ona „dążyć do ustalenia prawdy materialnej”, a on składając przed nią zeznania jako świadek, będzie „miał możliwość przyczynienia się do tychże ustaleń”. Obecnie - dodał - „takie założenie mu nie przyświeca".
– Polityzacja i autopromocja w czasie wyborów do PE tej komisji nie pozwala na bezstronne dociekania prawdy materialnej. W tym politycznym ferworze niepostrzeżenie zapisują państwo jedną z ciemniejszych kart polskiego parlamentaryzmu – powiedział Rau pod adresem członków komisji śledczej.
Rau: nadal uważam, że nie było żadnej afery wizowej
B. szef MSZ, obecny poseł PiS przypomniał, że kiedy we wrześniu ub. roku ówczesna opozycja i związane z nią media oskarżały rząd PiS o aferę wizową, twierdził, że nie było żadnej afery, natomiast miała miejsce "kaskada fake newsów, pomówień i kłamstw". Zapewnił, że nie zmienił w tej sprawie zdania.
– Wbrew oskarżeniom opozycji nie doszło do masowego wydawania setek tysięcy wiz za łapówki od obcokrajowców, nie doszło do handlu wizami na stoiskach rozstawionych przed polskimi placówkami w krajach afrykańskich, nie doszło do korupcji wśród pracowników MSZ i zagranicznych placówek, do nacisków kierownictwa MSZ na służby konsularne w celu umożliwienia praktyk korupcyjnych – podkreślił świadek.
Dodał, że postępowanie prokuratorskie wykryło nieprawidłowości w procedowaniu wniosków o wydanie 607 wiz, z czego 268 wiz zostało wydanych. Jak wskazał, skala wykrytych nieprawidłowości sprowadzała się do ok. 15-30 setnych promila wydanych w tym czasie wiz.
Zauważył, że w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę postawiono zarzuty siedmiu osobom, „dlatego, że albo powoływały się na wpływy w MSZ lub w placówkach zagranicznych, albo oferowały korzyść majątkową, bądź zapowiadały takie korzyści w przyszłości”.
Rau zwrócił uwagę, że ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny m.in. za nadzór nad służbami konsularnymi, poniósł odpowiedzialność polityczną i utracił stanowisko, a po kilku miesiącach w toczącymi się śledztwie postawiono mu zarzuty.
B. szef MSZ: o nieprawidłowościach ws. wiz dowiedziałem się na początku drugiej połowy 2022 r.
Zdaniem Raua, polskie państwo, w tym służby i organy ścigania, zadziałało perfekcyjnie w sprawie nieprawidłowości. B. szef MSZ Zbigniew Rau zeznał przed sejmową komisją śledczą, że o nieprawidłowościach ws wydawania polskich wiz dowiedział się na początku drugiej połowy 2022 r. O tym, że w sprawę zamieszany może być bliski współpracownik Piotra Wawrzyka Edgar K., poinformowano go natomiast w kwietniu 2023 r.
Rau powiedział, że ówczesny szef MSWiA i koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński po raz pierwszy wspominał mu „o nieprawidłowościach dotyczących procedowania wiz na początku drugiej połowy 2022 r.”. Jak mówił, była to informacja „bardzo ogólna”, a Kamiński wskazał, że „ten proceder stanowi przedmiot czynności operacyjnych naszych służb”.
– Później - trudno mi powiedzieć, ile razy, może raz, może dwa - wspominał o konsekwencjach takich nieprawidłowości. Wspomniał raz o obecności nad Rio Grande cudzoziemców (...), co do których zachodziło podejrzenie posiadania polskiej wizy – mówił, wskazując jednak, że nie pamięta dokładnie tej wymiany zdań.
Rau nie był w stanie powiedzieć, czy już w 2022 r. usłyszał od Kamińskiego o Edgarze K., bliskim współpracowniku ówczesnego wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka. – To była już bardziej pogłębiona informacja, którą przekazał mi w kwietniu, w drugiej połowie kwietnia 2023 r. – powiedział. B. szef MSZ dodał również, że w rozmowie z 2022 r. nie padło nazwisko Piotra Wawrzyka.
Szef komisji Michał Szczerba (KO) pytał Raua m.in. czy po tym, gdy dotarły już do niego informacje o korupcji w otoczeniu Piotra Wawrzyka, cofnął mu uprawnienia dotyczące nadzoru nad departamentem konsularnym.
Rau odpowiedział, że jako „odpowiedzialny obywatel” nie zadawał służbom dodatkowych pytań, ponieważ miał świadomość, że te prowadzą w tej sprawie czynności pod nadzorem prokuratury, nie ujawniając w dodatku ani „zakresu przedmiotowego”, ani „zakresu podmiotowego” tych działań.
Dopytywany kilkukrotnie o tę samą kwestię, Rau stwierdził, że musi działać z „ostrożnością procesową”, a „zgodnie z przeciekami medialnymi” raport komisji, przed którą zeznaje, „jest już przygotowany”. Podkreślił również, że ma prawo do uchylenia się od odpowiedzi na pytanie.
Rau: kiedy dowiedziałem się o nieprawidłowościach w Mumbaju, wysłałem kontrolę zarządczą
Były szef MSZ zeznał, że nie zatwierdzał decyzji o uproszczonej ścieżce wizowej dla cudzoziemców, którzy mieli pracować przy inwestycji Orlenu Olefiny III i że nie miał świadomości, iż 5 pracowników generalnego wykonawcy inwestycji, Hyundai Engineering, miało dostęp do wewnętrznego systemu MSZ e-konsulat.
Rau przyznał, że jego pasierb pracuje od kilku lat w Grupie Orlen, jednak – jak zastrzegł – na szeregowym stanowisku. Pytany, czy wie, że żona dyrektora jego gabinetu politycznego była zatrudniona w Grupie Orlen, potwierdził. Dodał, że nie miał udziału w jej zatrudnieniu.
Świadek powiedział, że nie pamięta, jak często kierownictwo MSZ spotkało się w ub.r. na naradach. Na pytanie wiceszefa komisji Marka Sowy (KO), czy to możliwe, że taka narada odbyła się tylko raz w 2023 r. - w kwietniu, odparł: „sądzę, że niemożliwe, skoro mam pan takie dane, rozumiem, że ma pan jakiś cel”.
Rau został też zapytany, jakie działania podjął po tym, jak w drugiej połowie 2022 r. – według tego, co zeznał – dowiedział się o nieprawidłowościach ws. wiz od szefa MSWiA, ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.
– Rozdzielałem sygnały o nieprawidłowościach na te, które pochodziły od służb i zostawiałem tę sferę wyłącznej działalności służb, natomiast reagowałem, jeśli te sygnały pochodziły z innych źródeł. Przykładowo na początku 2023 r., kiedy pojawiło się kilka sygnałów o nieprawidłowościach w Mumbaju i chyba jeszcze jakimś kraju afrykańskim, wysłałem kontrolę zarządczą – powiedział Rau.
Dodał, że o wizytację placówki w Mumabju wniósł Departament Konsularny MSZ, który był nadzorowany przez wicministra Piotra Wawrzyka. Uściślił, że nie przypomina sobie, by rozmawiał na ten temat z wicedyrektor departamentu Beatą Brzywczy; nie wie też o tym, że Brzywczy odmówiła udziału w wizytacji.
Rau zeznał też, że wicedyrektor biura prawnego Paweł Majewski, który ostatecznie pojechał z wizytacją do Mumbaju, został wskazany mu jako odpowiednia osoba, „chyba przez Wawrzyka”. Podkreślił, że wówczas nie miał żadnej wiedzy nt. związków ministra Wawrzyka z nieprawidłowościami.
Świadek przyznał, że nie pamięta, czy po wizytacji w Mumbaju otrzymał jakiś raport. Sowa odpowiedział mu, że z dotychczasowych zeznań innych świadków wynika, że nie było żadnego raportu, a jedynie rozliczenie delegacji.
Rau zaznaczył też, że nie wiedział, że współpracownik Wawrzyka, Edgar Kobos, wielokrotnie pojawiał się w MSZ. – O istnieniu tego pana dowiedziałem się, chyba nawet bez podawania jego nazwiska, od ministra koordynatora służb specjalnych w kwietniu 2023 r. – powiedział.
Sowa pytał świadka o to, czy wiedział o praktyce wysyłania ponagleń do placówek konsularnych, by przyspieszać wnioski wizowe, o co zabiegał Kobos. – Nie wiedziałem o działalności Edgara Kobosa przed kwietniem 2023 r. Czy pan mnie słyszy? – odpowiedział Sowie.
Rau zeznał, że nie poinformował nikogo w MSZ o aresztowaniu Kobosa, do czego doszło w kwietniu 2023 r. – Kiedy dowiedziałem się o tym od ministra Kamińskiego, rozpowiadanie o osiągnięciach służb, w środowisku, które mogło być ich przedmiotem zainteresowania, mogłoby być niestosowne – stwierdził były minister spraw zagranicznych.
Sowa poinformował go o zeznaniach innego świadka, byłego dyrektora biura prawnego i zarządzania zgodnością MSZ Jakuba Osajdy. Osajda powiedział, że 17 maja 2023 uzyskał informacje nt. prowadzonego śledztwa CBA w MSZ bezpośrednio od Raua i szefa jego gabinetu politycznego Mateusza Paliego.
Rau: nazwisko Wawrzyka w kontekście nieprawidłowości pojawiło się w kwietniu 2023 r.
Świadek odpowiadając na pytania posła Daniela Milewskiego (PiS) zeznał, że nazwisko b. wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, w kontekście nieprawidłowości wizowych, pojawiło się po raz pierwszy „w kontekście zatrzymania i aresztowania jego współpracownika pana (Edgara) Kobosa w kwietniu 2023 r.”. „Konsekwencją tego było odsunięcie go od jakichkolwiek prac w Komitecie Bezpieczeństwa” – dodał Rau.
Świadek, dopytywany o dymisję Wawrzyka, powiedział, że „decyzja ta została podjęta w wyniku nowych okoliczności, które dostarczyły służby, rozszerzając także logistycznie swoje działania”. „Wtedy, kiedy przedmiotem czynności służb stały się komunikatory ministra Wawrzyka” – doprecyzował.
Świadek odpowiadając na pytania posłanki Aleksandry Leo (Polska2050-TD) powiedział, że jego zaufanie do Wawrzyka uległo „po tym, czego dowiedział się od ministra koordynatora (służb specjalnych), istotnemu osłabieniu”.
Milewski pytał też Raua o kwestię legislacji, w tym o projekt rozporządzenia rozszerzającego listę krajów objętych działalnością centrum decyzji wizowych, który nie wszedł w życie, na skutek negatywnej opinii MSWiA, wyrażonej w konsultacjach międzyresortowych, mimo że wpłynęła ona po terminie.
Świadek odpowiedział, że o tym projekcie dowiedział się po powrocie z zagranicy i projekt nie posiadał jego autoryzacji. „Minister Wawrzyk, który nadzorował kwestie konsularne, miał stałą autoryzację do takich działań i nie potrzebował szczegółowych. Kiedy dowiedziałem się o tym (projekcie) zarówno w ministerstwie, jak i dowiedziałem się o reakcji MSWiA, podjąłem bezwzględnie decyzje wycofania tego projektu” – zeznał Rau.
Milewski pytał też świadka, czy słyszał kiedykolwiek o przypadkach sprzedaży polskich wiz przez urzędników konsularnych. „Z tego co wiem, a jestem o tym przekonany, że do tej pory – pomijając casus byłego wiceministra Piotra Wawrzyka – nikomu z pracowników ani centrali MSZ, ani pracownikom w placówkach zagranicznych nie postawiono takich zarzutów” – odpowiedział.
Rau dodał też, że „nigdy nie wskazano, poza przestrzenią medialną, takich miejsc”, gdzie "były rozstawione stragany z polskimi wizami".
Czym zajmuje się komisja ds. afery wizowej
W kwietniu ub.r. CBA zatrzymało Edgara Kobosa - asystenta Wawrzyka, odpowiedzialnego za sprawy konsularne. Prokuratura ustaliła, że Kobos otrzymał łapówki za wizy od 607 osób. Wawrzyk został odwołany z funkcji sekretarza stanu w MSZ 31 sierpnia 2023 r., natomiast w styczniu tego roku został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych.
We wtorek po południu na posiedzeniu zamkniętym komisji zeznania złożyć ma były prezes Grupy Azoty Tomasz Hinc, który w ubiegłym tygodniu odmówił składania zeznań, zasłaniając się tajemnicą handlową. Komisja zapowiedziała wówczas zwrócenie się do obecnego prezesa spółki z prośbą o zwolnienie Hinca z tajemnicy przedsiębiorstwa. Hinc powiedział dziennikarzom, że stawi się na wtorkowym przesłuchaniu.
Komisja bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.
KW
Źródło zdjęcia: Poseł PiS Zbigniew Rau na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. afery wizowej. Fot. PAP/Rafał Guz
Inne tematy w dziale Polityka