Agnieszka Holland pokusiła się o krytykę działań rządu premiera Donalda Tuska w kwestii polityki migracyjnej. Reżyserka zarzuciła też ministrowi spraw zagranicznych Radosławowi Sikorskiemu hipokryzję, przypominając, że "sam był emigrantem".
Agnieszka Holland o Donaldzie Tusku i polityce migracyjnej
Agnieszka Holland stwierdziła, że "nie miała wielkich oczekiwań" względem Donald Tuska i jego działań w stosunku do kryzysu migracyjnego.
Uznana reżyserka uważa, że pogląd premiera dotyczący polityki migracyjnej jest od dawna surowy - migracja powinna być ograniczana wszelkimi możliwymi środkami. "Podobnie jak u mainstreamu europejskiego spowodowane jest to poczuciem, że napływ migrantów i związane z tym lęki rdzennych Europejczyków doprowadzają do wzrostu napięć, poparcia dla populistów i skrajnie prawicowych polityków".
"To jest oczywiście prawdą, jednak w moim przekonaniu próba walki z populizmem poprzez uprawianie jeszcze większego populizmu mija się z celem. Nikt i nigdy nie przebije oryginału, a traci się wiarygodność i niszczy podstawowe atrybuty państwa prawa, państwa demokratycznego: praworządność i respektowanie praw człowieka - powiedziała Holland w rozmowie z Wirtualną Polską.
Reżyserka "Zielonej granicy" twiedzi, że" większość polityków używa uchodźców, ludzi jako młota na czarownice w celach czysto wyborczych" zamiast budować rzeczywistą politykę migracyjną.
Holland zwróciła też uwagę na to, że gdy Donald Tusk pełnił jeszcze funkcję szefa Rady Europejskiej, to opowiadał się za "eksterytorializacją problemu uchodźczego. Negocjował m.in. porozumienie z Erdoganem".
"Pomysł polegał na podpłacaniu różnych dyktatorów, żeby eksportować problem poza granice Unii. A to pieniądze, a to jakieś ustępstwa polityczne. Chwilowo to może okazać się skuteczne, ale na dłuższą metę stajemy się obiektem szantażu nie tylko u Putina i Łukaszenki, ale również Erdogana czy wręcz afrykańskich dyktatorów" - podkreśla artystka.
Agnieszka Holland o Radosławie Sikorskim. "Czysta demagogia i cyniczna kalkulacja"
Reżyserka odniosła się także do niedawnych wypowiedzi szefa MSZ Radosława Sikorskiego dla europejskiej prasy, gdzie stwierdził, że nie ma prawa człowieka, które daje możliwość życia, gdziekolwiek się chce na świecie. Nie ma prawa człowieka, które pozwala przekraczać nielegalnie granice. Gdyby takowe prawa istniały, nie potrzebowalibyśmy paszportów ani wiz. A skoro się nimi posługujemy, to należy utrzymywać granice". Te słowa Agnieszka Holland określiła mianem "czystej demagogii".
"Jak szanuję Radka Sikorskiego jako polityka, a szczególnie ministra spraw zagranicznych, to tutaj po prostu on używa czysto populistycznej demagogii. Oczywiście, że granice istnieją i czas jakiś jeszcze będą istnieć. Ale przypominam, że stosowanie praw człowieka i szacunek do możliwości wyboru miejsca, w którym chce się żyć, umożliwiło Radkowi Sikorskiemu otrzymanie azylu w Wielkiej Brytanii. Mógł tam żyć i się kształcić. W efekcie został dobrze wykształconym człowiekiem sukcesu" - zwraca uwagę reżyserka.
"Gdyby Brytyjczycy uważali tak samo, jak on teraz, to nie powinni go w ogóle wpuścić. Bo niby dlaczego? Nie groziła mu ani śmierć, ani prześladowania, ani więzienie. Po prostu syty nie zrozumie głodnego. Szczególnie to niesmaczne, jeżeli takie słowa wypowiada Sikorski, który przez wiele lat był emigrantem" - tłumaczyła.
"To jest mieszanka hipokryzji i totalnego egoizmu, ale też po prostu uważna lektura sondaży opinii publicznej. A tutaj możemy coś ugrać, a tutaj musimy pokazać, że jesteśmy twardsi od PiS-u. Cyniczna kalkulacja polityczna, która daje jakieś tymczasowe efekty, ale myślę, że w dłuższej perspektywie będzie nas sporo kosztować. Nas, bo zaliczam się do tej strony tzw. demokratycznej i bardzo bym nie chciała, żeby PiS wróciło do władzy, a boję się, że idziemy w tym kierunku" - obawia się Holland.
na zdjęciu: Agnieszka Holland. fot. Martin Kraft, CC BY-SA 3.0
SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka