- Niestety, to nasz prezydent zafundował mi piekło w Afryce - tak skomentował swoje chwile grozy podróżnik Mariusz Majewski, który otarł się o śmierć w Kongu. Wielu internautów uważa, że uratowany Polak włącza się do kampanii przed wyborami.
Wysiłkiem polskiego prezydenta i dyplomatów, Mariusz Majewski zdołał opuścić Kongo i uniknąć śmierci. MSZ od dawna ostrzega przed wyjazdami polskich obywateli do tego kraju. W broszusze resortu czytamy: "Terenami o podwyższonym stopniu ryzyka są region Pool oraz prowincje Likoula i Sangha. W regionie Pool działają uzbrojeni rebelianci, którzy okresowo napadają na podróżnych (także na trasie linii kolejowej Brazzaville-Pointe-Noire). Likoula graniczy z prowincją Equateur (Demokratyczna Republika Konga), która w przeszłości była kontrolowana przez rebeliantów. Z kolei w Sangha znajdują się obozy dla uchodźców z Republiki Środkowoafrykańskiej. Ponieważ sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej pozostaje nadal napięta, podróżowanie w rejony północno-wschodnie może być niebezpieczne".
I dalej: "W związku z brakiem polskiej placówki, możliwość udzielenia bezpośredniej pomocy konsularnej obywatelom polskim może być ograniczona. Zgodnie z prawem UE, obywatele polscy przebywający w państwach trzecich (poza UE), w których nie ma polskiej placówki, uprawnieni są do pomocy dyplomatycznej i konsularnej państw członkowskich UE posiadających w danym kraju placówkę, na takich samych warunkach, na jakich państwa te pomagają swoim obywatelom". MSZ odradza też podróżowania nocą lub w pojedynkę ze względu na kradzieże.
Polak uniknął śmierci
W marcu podróżnik Mariusz Majewski został oskarżony o szpiegostwo. Polak stanął przed trybunałem wojskowym w Kongu. Prokurator generalny odczytał mu cztery zarzuty. Wszystkie dotyczą sabotażu i niszczenia instalacji Sił Zbrojnych Demokratycznej Republiki Konga. W lutym z kolei prezydent Andrzej Duda odbył wizytę w Afryce, gdy odwiedził sąsiednią Rwandę. Polityk podpisał dwie umowy gospodarcze ze swoim rwandyjskim odpowiednikiem Paulem Kagame. W części DRK uznano, że Polska, wspierając Rwandę, wspiera tym samym rebeliantów z ruchu M23. O to teraz ma pretensje uwolniony podróżnik, oskarżając Andrzeja Dudę o swoje kłopoty.
"Zafundował mi piekło w Afryce"
- Jego niefortunna dyplomacja, wypowiedzi, zachowanie spowodowały to, że mieszkańcy Demokratycznej Republiki Konga uważają, że jesteśmy zaangażowani nie tylko politycznie, ale również militarnie w konflikt, jaki ten kraj prowadzi na wschodzie - oznajmił Majewski w Polskim Radiu, dodając, że to polski przywódca "zafundował piekło w Afryce". - W przekonaniu tych mieszkańców nasi żołnierze walczą ramię w ramię u boku armii Rwandy i zabijają ich braci i siostry - dodał. Jednocześnie Majewski oświadczył, że to rozmowa Andrzeja Dudy z prezydentem Demokratycznej Republiki Konga Félixem Tshisekedim przyniosła efekt. - Wydaje mi się, że w jakiś sposób wyprostował tegoroczną wizytę w Rwandzie. W moim odczuciu, z mojej perspektywy, wygląda to tak, jakby po tym geście otworzyły się drzwi do mojej wolności - ocenił podróżnik.
- Rzeczywiście słowa pana prezydenta, które wygłosił w Rwandzie, były źle zrozumiane i nie było taką intencją Andrzeja Dudy, jak rozumiano to w Kongo. Tak stanowi Konstytucja, że prezydent wspiera polską dyplomację. Przyczynił się do uwolnienia pana Majewskiego - bronił prezydenta wiceszef MSZ Andrzej Szejna w rozmowie z mediami.
Internet wrze po wypowiedziach podróżnika
W sieci aż huczy od komentarzy po wypowiedzi Majewskiego. Niektórzy komentatorzy z ironią pytają, czy podróżnik chciałby... wrócić do Konga, skoro ma pretensje do polityka, który podjął starania zmierzające do uwolnienia go od śmierci w Afryce.
- Zamiast się cieszyć ze wyszedł z tej „przygody” cało. Wstyd robi tym profesjonalnym podróżnikom budującym normalny wizerunek Polski - pisze Jacek Gwiazdowski na X.
- Na stronach MSZ wisi od dawna ostrzeżenie dla Polaków, żeby nie odwiedzali regionu (...). Ale kto by się do tego stosował. Nawet jak cię ktoś uratuje, to możesz mieć do niego pretensje - komentuje Maria.
- Jasne, prezydent sam sobie podpisywał umowy gospodarcze. Na dokładkę był z nim wiceminister SZ. Jeśli jedziesz do państwa , które dostaje wk...u o współpracę gospodarczą i aresztuje tylko za paszport , to chyba lepiej nie jechać - zauważył internauta Agwart.
- Może jednak można byłoby go odesłać? - zapytał użytkownik popularnego konta "Oglądam Wiadomości, bo nie stać mnie na dopalacze".
Takich komentarzy jest znacznie więcej. A jak Wy oceniacie wypowiedzi podróżnika Mariusza Majewskiego?
Fot. Mariusz Majewski, podróżnik/Facebook/Andrzej Duda/KPRP
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości