Nie żyje Johnny Wactor. Aktor, który znany jest przede wszystkim roli Brando Corbina w serialu "Szpital miejski" zginął w sposób tragiczny w sobotę w Los Angeles. Został zastrzelony na parkingu, po tym jak zareagował na złodziei, którzy chcieli wykraść katalizator w jego aucie.
Tragiczna śmierć amerykańskiego aktora
O śmierci aktora poinformowała jego matka Scarlett Wactor. Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy, kiedy Wactor wracał do domu ze swojej pracy w barze. Został postrzelony w klatkę piersiową, kiedy zaczął zbliżać się do swojego pojazdu. Zamaskowany mężczyzna strzelił w jego kierunku, a następnie uciekł.
W rozmowie z TMZ matka Wactora powiedziała, że napastnicy próbowali wykraść z auta jej syna katalizator. Kobieta podkreśliła też, że jej syn w żaden sposób nie próbował walczyć z napastnikami. Sprawcy od razu zbiegli z miejsca zdarzenia, ale jak na razie nie zostali zidentyfikowani i są poszukiwani przez policję.
Wactor zasłynął rolą w serialu "Szpital miejski"
Johnny Wactor znany jest przede wszystkim z roli Brando Corbina w serialu "Szpital miejski". Grał w nim w latach 2020-2022 i wystąpił w prawie 200 odcinkach. Na swoim koncie miał także role w takich produkcjach jak m.in. "Westworld", The OA", "NCIS", "Zabójcze umysły", czy "Hollywood Girl".
"Johnny Wactor miał przepiękną duszę. Był niesamowicie utalentowany, ale nie wywyższał się nad innymi. Był także szalenie zabawny. Miał wysportowaną sylwetkę, ale uwielbiał lody i tak, jak ja, śmieciowe jedzenie. Czekało nas jeszcze tak wiele wspaniałych momentów razem, ale zostaliśmy z tego ograbieni. Chciałbym powiedzieć mamie i braciom Johnnye'go, że podczas naszych spacerów bardzo czule się o nich wypowiadał. Jestem sercem z wami" – wspomniał Wactora jego przyjaciel z serialu "Szpital miejski" Parry Shen.
MP
Nie żyje Johnny Wactor. Fot. Screen z serialu "Szpital miejski"
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości
