Debata przed wyborami do PE zorganizowana przez "Super Express" została nagle przerwana przez nieproszonego gościa. Okazał się nim kandydat ogólnopolskiego komitetu Polexit Jakub Perkowski, który nie mógł się pogodzić z tym, że nikt z jego ugrupowania nie został zaproszony. Polityk nie chciał opuścić studia.
Kandydat Polexit przerwał debatę
W niedzielę odbyła się debata przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, zorganizowana przez "Super Express". Pojawiło się na niej sześciu przedstawicieli głównych komitetów. PiS reprezentował obecny europoseł Patryk Jaki, Konfederację Ewa Zajączkowska-Hernik, Koalicję Obywatelską Andrzej Halicki, Lewicę Robert Biedroń, Trzecią Drogę Michał Kobosko, a komitet wyborczy Bezpartyjni samorządowcy - normalna Polska w normalnej Europie Janusz Korwin-Mikke.
Zabrakło jednak kogoś z komitetu Polexit Stanisława Żółtka. Tak mogłoby się jedynie tylko wydawać, bo kandydat tego komitetu pojawił się w studiu nieoficjalnie. W pewnym momencie wszedł przed kamery. – Bardzo się cieszę, drodzy państwo, Jakub Perkowski, jestem kandydatem Polexitu z miejsca pierwszego w okręgu nr 1 – zwrócił się do widzów.
– Państwo się mnie tu zupełnie nie spodziewaliście, nie wiem czemu, zaoszczędziliście troszkę pieniędzy i nie kupiliście siódmego pulpitu? – pytał organizatorów debaty.
Nie chciał opuścić studia
Perkowski mimo próśb prowadzącego nie chciał opuścić studia. – Uważam, że Polexit jest dokładnie takim samym, pełnoprawnym uczestnikiem debaty publicznej – stwierdził.
Nie wystarczyło nawet to, że prowadzący przekazał mu, iż na kolejną debatę komitet otrzyma już zaproszenie.
Podirytowany dziennikarz, widząc, że Perkowski nie chce opuścić studia, powiedział, że "SE" nie jest medium publicznym, więc nie ma obowiązku, a ma wybór, jeśli chodzi o dobór gości. – Macie państwo pełen obowiązek uszanować prawo dziennikarskie. (...) Poproszę o mikroport i chętnie będę uczestniczył bez pulpitu – zaparł się kandydat Polexitu. Zwrócił się także do Roberta Biedronia z Lewicy, który "sam mówił przecież, że jest przeciwko wykluczaniu kogokolwiek".
Perkowski był "irytujący"
– Ja nie mogę użyć wobec pana siły, mogę użyć siły perswazji – powiedział prowadzący. – Wiem, ja bardzo się cieszę, ja mogę podać panu rękę, skoro pan jest taki miły. Dlaczego pan mi nie podepnie mikroportu? – zapytał kandydat Polexitu, a dziennikarz odparł, że dla przedstawiciela siódmego komitetu nie ma stanowiska.
– Kogo pan wykluczy. Wylosujmy. Raz, dwa trzy, Patryk Jaki, pana nie ma na tej debacie. Raz, dwa, trzy, pani też nie ma na tej debacie – kontynuował Perkowski, ale wypowiedź przerwał mu Michał Kobosko z Trzeciej Drogi, który powiedział do polityka, że ten próbuje "zrujnować debatę". – Ja nie robię absolutnie nic złego – kontrował działacz Polexitu.
– Zaczyna to już irytować, naprawdę – podsumował dziennikarz, mówiąc, że na debatę w kolejnym tygodniu umawiał się ze Stanisławem Żółtkiem. Po chwili transmisja została przerwana. Program został wznowiony po kilku minutach, ale już bez obecności niezapowiedzianego gościa.
MP
Kandydat Polexitu przerywa debatę. Fot. Super Express
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura