- Na wschodzie powstaną fortyfikacje, ale przede wszystkim najnowocześniejszy sprzęt. Powołujemy wojska dronowe - podkreślił w sobotę wicepremier i szef resortu obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Wojska dronowe mają być elementem tzw. Tarczy Wschód, która będzie kosztować ok. 10 mld złotych w nadchodzących latach.
Umacnianie wschodniej granicy
- To będzie linia bałtycka w połączeniu z państwami nadbałtyckimi: Litwą, Łotwą i Estonią. To będzie największa w historii operacja umacniania naszego bezpieczeństwa na wschodniej granicy - zapewnił Władysław Kosiniak-Kamysz, który w sobotę odwiedził Limanową z okazji przysięgi żołnierzy połączonej ze świętem w 11. Małopolskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej.
Drony na wschodzie
- Powołujemy wojska dronowe. Statki bezzałogowe, powietrzne, naziemne, nawodne i podwodne w każdej jednostce, w każdym rodzaju sił zbrojnych będą obecne. Szczególnie będą skupione systemy antydronowe, systemy obserwacyjne, radiolokacyjne na wschodniej części naszego kraju - wyjawił szef MON.
Jak dodał Kosiniak-Kamysz, rząd planuje wydać 2 mld złotych na walkę z atakami hybrydowymi ze strony Rosji. - Dwa miliardy złotych mają wzmocnić bezpieczeństwo żołnierza Wojska Polskiego, w działaniach prowadzonych przeciwko akcjom sabotażowym wobec państwa polskiego, w tym atakom w cyberprzestrzeni - tłumaczył.
Fot. Dron bezzałogowy "Orlik"/PGZ
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo