Kibice Arki Gdynia postanowili w nietypowy sposób wspomóc swoich piłkarzy. Grupa fanatyków weszła na piątkowy trening podopiecznych Wojciecha Łobodzińskiego i dała zawodnikom niecenzuralną przemowę "motywacyjną". – Te wypowiedzi są absolutnie nie do przyjęcia – mówi prezes i właściciel Arki Marcin Gruchała.
"Mocne" wsparcie dla Arki Gdynia
Kibice Arki Gdynia postanowili wesprzeć swoich piłkarzy przed jednym z najważniejszych meczów w ostatnich latach. Odwiedzili oni zawodników podczas treningu. W sieci pojawiło się nagranie z sytuacji.
– J**** te derby k****, j***** te derby z Gdańskiem. Mamy nowy cel! Przyjeżdżają pastuchy j***** k**** brudne, do nas, na nasz teren. Gramy na naszych zasadach. Każdy ma dać sto procent z siebie, serce i charakter do końca. Ktoś da d***, to będzie z tego rozliczony. Do końca k**** grać! W niedzielę macie szansę zmazać całą plamę. Dwanaście tysięcy kibiców na trybunach. Także macie k**** mega możliwość naprawienia tego błędu. Jeżeli wy tego nie zrobicie, to ten smród będzie się za wami ciągnął k**** w nieskończoność – mówił jeden z kibiców.
Następnie do głosu doszedł inny z mężczyzn obecnych na treningu. – My naprawdę na was liczymy, będziecie mieli nasze wsparcie, ale my chcemy widzieć, że każdy z was da z siebie wszystko. Jeżeli ktoś się nie czuje na siłach, jest już zmęczony końcówką sezonu, czuje, że głowa mu nie wytrzyma tej presji, to niech powie dzisiaj trenerowi, że on nie chce grać. Bo my k**** nie chcemy widzieć, że ktoś wyjdzie i się podda w tym meczu. To jest najważniejszy mecz i trzeba to teraz załatwić. Mamy wygrać, a nie k**** wychodzić i grać na remis – wykrzyczał. Na końcu wszyscy stanęli w kółku i zaczęli skandować "Arka Gdynia".
"Wypowiedzi są nie do przyjęcia"
Portal Meczyki.pl skontaktował się w tej sprawie z prezesem i właścicielem Arki Gdynia Marcinem Gruchałą. – Wypowiedzi padające na zaprezentowanym w internecie filmie, zarówno w formie, jak i w treści, są dla mnie jako dla właściciela i prezesa nie do przyjęcia w żadnej sytuacji, a już na pewno nie wobec tego sztabu i tej drużyny, grającej i walczącej o awans dla Arki i będącej dziś o krok od realizacji tego celu. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby takie sytuacje uderzające w komfort drużyny i wizerunek Klubu nigdy więcej nie miały miejsca w Arce Gdynia – powiedział.
Gruchała wytłumaczył również, jak kibice dostali się na stadion. – Kibice pytali, czy mogą przyjść, wesprzeć zespół. Zawsze mogą przyjść, przecież nie da im się tego zabronić, nie ma ochrony, która ochrania treningi. Jeśli ktoś w dobrej wierze zadaje pytanie, czy może przyjść, by dać pozytywny przekaz, to odpowiedzieliśmy: tak, może. Natomiast nikt nie przewidział takich wydarzeń. Jest to dla nas pewnego rodzaju lekcja – dodał w rozmowie z portalem.
Arka powalczy o awans do PKO BP Ekstraklasy
Po 33 meczach zawodnicy Arki z dorobkiem 62 punktów są wiceliderem 1. ligi i o trzy „oczka” wyprzedzają trzeci w tabeli GKS Katowice. W ostatniej kolejce (wszystkie spotkania rozpoczną się w niedzielę o godz. 15) podejmą właśnie ekipę z Górnego Śląska.
Żółto-niebiescy potrzebują do awansu tylko punktu, natomiast w przypadku zwycięstwa gości to oni znajdą się w ekstraklasie, bowiem na początku grudnia w pierwszej konfrontacji w Katowicach padł remis 1:1. Wówczas gdynianie zagrają w barażach.
Żółto-niebiescy mogli zapewnić sobie awans w poprzednim meczu w Gdańsku z Lechią. Przez ponad 60 minut grali z przewagą jednego piłkarza, ale zeszli z boiska pokonani 2:1, tracąc decydującego gola w 84. minucie.
MP
Kibice Arki postanowili wesprzeć piłkarzy. Fot. X/@michalchojnice, Facebook/Arka Gdynia
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport