Jarosław Kaczyński stawił się w piątek przed komisją ds. wyborów kopertowych i złożył pełną przysięgę. To prawdopodobnie ostatni świadek, którego przesłucha komisja. Prezes PiS na początku zadał ciekawe pytanie: - Ponieważ komisja nie uznaje TK, to dlaczego ja mam uznawać komisję?
Jarosław Kaczyński jako świadek przed komisją śledczą
Jarosław Kaczyński wcześniej zgłosił wniosek o prawo do swobodnej wypowiedzi. Przewodniczący komisji Dariusz Joński momentalnie ten wniosek oddalił. Kaczyński odwołał się od decyzji Jońskiego. W wyniku głosowania komisja odrzuciła odwołanie.
– Ponieważ, jak wiem, komisja nie uznaje np. TK, to jest pytanie, dlaczego ja mam uznawać komisję? I to pytanie bardzo istotne. Bo albo się uznaje porządek w państwie, albo się nie uznaje. Jeżeli się nie uznaje, a komisja nie uznaje, to znaczy większość komisji nie uznaje… – stwierdził Jarosław Kaczyński w trakcie posiedzenia komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.
Oglądaj posiedzenie komisji śledczej z udziałem Jarosława Kaczyńskiego
"100 proc. winy ponosi PO"
Zdaniem prezesa PiS komisja działa na zasadzie, którą "łagodnie można określić jako paradoksalną". - To znaczy pełną, stuprocentową winę za niedoprowadzenia do tych wyborów, za to, że one się nie odbyły, ponosi Platforma Obywatelska i przedstawiciele tej koalicji, która dzisiaj rządzi, która tutaj stanowi większość - uważa Kaczyński.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której ci, którzy są sprawcami różnego rodzaju deliktów, nie oceniam w tej chwili, czy to są tylko konstytucyjne, czy także karne, mają tych, którzy chcieli wykonać obowiązek konstytucyjny, stawiać w sytuacji przynajmniej w swojej genezie oskarżonych. To sytuacja, która sama przez się jest sprzeczna z Konstytucją – stwierdził w trakcie posiedzenia komisji ds. wyborów kopertowych.
- Nie jestem dumny z tego, że jestem przed tą komisją, bo powtarzam, komisja jest w istocie nielegalna i działa w sposób całkowicie sprzeczny z Konstytucją, prawem i ze zdrowym rozsądkiem. Oczywiście wyłączając część jej członków – mówił dalej.
Mówiąc o winie PO, Jarosław Kaczyński wskazał na role Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. - Gdyby nie obstrukcja ze strony PO, która po prostu broniła swoich interesów, kandydatka była w tym momencie w bardzo trudnej sytuacji, ogłaszano bojkot wyborów, mieliśmy do czynienia z różnego rodzaju bardo dziwnymi posunięciami, to te wybory mogłyby się odbyć w sposób całkowicie prawidłowy, a motywów pana przewodniczącego Marciniaka (przewodniczący PKW) nie znam – stwierdził Jarosław Kaczyński w trakcie przesłuchania.
Kaczyński: Komisja powinna zawiesić działalność
Kilka razy dochodziło do spięć między przewodniczącym komisji Dariuszem Jońskim a prezesem PiS. Kaczyński uważa, że członkowie komisji, którzy kandydują obecnie do PE, w tym jej szef, powinni zrezygnować ze swoich funkcji.
- Komisja zamiast zajmować się PO i całą tą obstrukcją wobec planu przeprowadzenia legalnych wyborów na prezydenta, ryzykując poważnym kryzysem politycznym w państwie […], ona powinna być rzeczywiście przedmiotem działań komisji - mówił Kaczyński.
– Natomiast ta komisja wykonuje pewne zadania polityczne, a w tej chwili, […] nawet jestem pewien, że także o charakterze czysto wyborczym, co w ogóle podważa sens jej funkcjonowania, wobec kandydowania jej przewodniczącego do PE – kontynuował. Na uwagę Jacka Karnowskiego, że „pan wiceprzewodniczący też kandyduje”, odparł: – To dodaje także i wiceprzewodniczącego, powinna w tej chwili zawiesić swoją działalność.
ja
Na zdjęciu Jarosław Kaczyński w otoczeniu dziennikarzy tu z przed rozpoczęciem posiedzenia.
fot. PAP/Radek Pietruszka
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka