W czwartek Donald Tusk udzielił wywiadu TVP Info. Szef rządu został zapytany między innymi, czy rozważa start w wyborach prezydenckich. Odpowiedź lidera Koalicji Obywatelskiej była jasna i wyraźna. Tusk był pytany także o Tarczę Wschód, Fundusz Sprawiedliwości, kwestię „prorosyjskości PiS” i „żelazną kopułę” nad Polską i Europą.
Donald Tusk prezydentem RP? "Nie będę kandydował w wyborach prezydenckich"
Szef rządu i lider PO Donald Tusk w czwartek w TVP Info został zapytany czy rozważa start w wyborach prezydenckich. – Nie. Słyszałem kolejne jakieś spekulacje, są jakieś artykuły, komentarze i (...) mówię to w sposób taki jednoznaczny: nie, nie będę kandydował w wyborach prezydenckich – powiedział.
Warto przypomnieć, że w 2013 roku Donald Tusk zapewniał, że pozostanie premierem na drugą kadencję. A następnie wyjechał do Brukseli by zostać przewodniczącym Rady Europejskiej.
Donald Tusk dodał, że jest cała grupa kandydatów zdeterminowanych, żeby walczyć o prezydenturę. – A ja mam tutaj do wykonania naprawdę bardzo dużo roboty. Parę miesięcy ani lat nie starczy, żeby to wszystko wysprzątać, więc ja mam naprawdę co robić – dodał Tusk.
Trzaskowski na prezydenta RP? Tusk: Byłbym bardzo zadowolony
Dopytywany czy obecny prezydent stolicy Rafał Trzaskowski będzie kandydatem PO na prezydenta kraju, premier odparł: „Ja byłbym bardzo zadowolony, gdyby spróbował ponownie”. – Wtedy był bardzo blisko zwycięstwa – dodał, nawiązując do ostatnich wyborów prezydenckich.
Zdaniem Tuska, ostatnie wybory prezydenckie „nie były sfałszowane w sensie takim, że ktoś zmienił wyniki czy dopisywał - ja tego nie twierdzę - ale one były w sposób oczywisty nieuczciwe”.
– Wykorzystano całą machinę państwową przeciwko Trzaskowskiemu, więc jestem przekonany, że gdyby wybory były w pełni uczciwe, gdyby państwo zachowywało się neutralnie w czasie tych wyborów, to Rafał Trzaskowski byłby prezydentem RP – ocenił.
Zdaniem premiera, Trzaskowski „ma wszystkie dane ku temu, żeby być dobrym prezydentem”. – Ale wiem, że ma w sercu Warszawę i że ma też robotę do wykonania, więc to będzie jego decyzja. Ale jeśli się zdecyduje będzie miał moje pełne wsparcie – zapewnił szef rządu.
Donald Tusk o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy
Szef rządu pytany na antenie TVP Info o to, czy zapora na polsko-białoruskiej granicy to rzeczywiście był „wał”, odpowiedział: „Moja wizyta na granicy była tylko potwierdzeniem, wiedzieliśmy to od dłuższego czasu, po moich rozmowach z szefostwem Straży Granicznej, innymi służbami, tam jest też przecież wojsko, policja, nie ulega wątpliwości, że zapora, jaką postawili nasi poprzednicy, ona nie zdaje egzaminu”.
– Ona wymaga dzisiaj, to będzie znowu kosztowało setki milionów złotych, takiej rekonstrukcji, żeby rzeczywiście była zaporą. Ona nie będzie nigdy zaporą nie do przebycia, dlatego też będziemy szukali innych metod uszczelnienia polskiej granicy – dodał szef rządu.
Dopytywany, czy dobrze, że powstała zapora, Tusk powiedział: „Tak, ja tego akurat nie kwestionowałem”.
Na pytanie, czy był audyt w tej sprawie, odparł: „Chcę przede wszystkim uszczelnić granicę. Bezpieczeństwo, także polskiej granicy, jest dla mnie priorytetem, więc ja nie zmienię się w psa gończego, który będzie obsesyjnie szukał teraz wszędzie skandali czy afer, ich jest wystarczająco dużo. Nam nie starcza prokuratorów, policjantów, sędziów, żeby zająć się tym wszystkim, co ujawniają m.in. media. Co do granicy najważniejszą, najpilniejszą rzeczą jest jej rzeczywiste uszczelnienie”.
– I ten drugi program, czyli fortyfikacje, infrastruktura, która pozwoli, jestem pewien, że to uzyskamy, pozwoli nam, Polakom, myśleć o naszej wschodniej granicy, jak o najbezpieczniejszej granicy w Europie – podkreślił premier.
W sobotę premier ogłosił założenia Narodowego Planu Obrony i Odstraszania Tarcza Wschód. Program, na który rząd zapowiedział przeznaczenie 10 mld zł, zakłada m.in. budowę umocnień i zapór wzdłuż wschodniej granicy.
Donald Tusk o Funduszu Sprawiedliwości
Szef rządu zapytany w TVP Info, czy się „radykalizuje”, odpowiedział, że „w jakim sensie tak”. – Weźmy choćby ostatnią sprawę, wiem trochę o kulisach tej sprawy, ten Fundusz Sprawiedliwości i grupa wokół ministra Zbigniewa Ziobry, która czeka na zarzuty prokuratorskie – wskazał Tusk.
– Jeśli dziś sąd i prokuratura uznają, że zeznania i materiały, które dostarczył sygnalista, dyrektor Tomasz Mraz, który „sypie” swoich byłych kolegów z MS (...) są wiarygodne, to mamy do czynienia de facto ze zorganizowaną grupą przestępczą, na czele której stał prokurator generalny. Nie było takiego państwa w Europie – podkreślił premier.
Jak ocenił: „To zło, które odkrywam właściwie każdego dnia i które jest do wyczyszczenia i do naprawienia, ono jest też bardziej radykalne, niż mi się wydawało”.
Jak zaznaczył, prokuratorzy zgromadzili wiele tomów akt w tej sprawie. – I prokuratorzy w Polsce, od czasu kiedy ja zostałem premierem, mają jedną rzecz zagwarantowaną: ani ja, ani żaden z moich ministrów nie będzie do nich dzwonił, nie będzie oczekiwał szybkiego wymierzania sprawiedliwości, bo tak sobie wymyślił ten, czy inny polityk – zapewnił premier.
– Przecież ja za to płacę w sensie politycznym najwyższą cenę, bo bardzo wielu naszych rodaków, i ja to rozumiem, myślało, że będzie zmiana władzy i następnego dnia będzie kara. Na karę trzeba poczekać, bo od karania jest prokuratura i sąd, nie politycy – podkreślił Tusk.
Dodał, że to Ziobrze „wydawało się, iż to polityk partii, która wygrywa wybory, będzie ludzi skazywał i piętnował”. – Tak długo, jak ja będę premierem, politycy i partie nie będą decydowały o tym, kto idzie do więzienia – zapewnił Tusk.
Premier w związku z tym wskazał, że nie chce, aby „minister sprawiedliwości-prokurator generalny Adam Bodnar wciskał gaz do dechy”.
– Co to de facto znaczy? Dziś już głośna jest taśma, na której nagrano rozmowę wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego z jednym z prokuratorów. (...) Jeśli wydaje się, że sprawy idą powoli, że młyny sprawiedliwości mielą powoli, jest bardzo dużo w mediach o aferach, przestępstwach, nadużyciach, a oni nie siedzą, bo słyszę takie pytania, ale chciałem, żeby Polska znowu stała się krajem praworządnym, gdzie to wymiar sprawiedliwości decyduje o tym, kto ma siedzieć – powiedział szef rządu.
Tusk o PiS i "płatnych zdrajcach, pachołkach Rosji"
Nie mogę pozwolić na to, aby w życiu publicznym w Polsce, w instytucjach państwowych, funkcjonował ktokolwiek, choćby jedna osoba, która może być od Rosji zależna, być pod wpływem Rosji albo wprost może być agentem rosyjskich służb - powiedział szef rządu w czwartek w TVP Info.
Pytany o wypowiedź, w której uznał, że nazwę Zjednoczonej Prawicy można odczytać jako „płatni zdrajcy, pachołki Rosji”, przypomniał, że był to „cytat z tej słynnej, bardzo kontrowersyjnej wypowiedzi Leszka Moczulskiego” (w 1992 r. przywódca KPN rozwinął w ten sposób skrót PZPR w sejmowej debacie o stanie wojennym – red.). – Będę często używał twardego języka wszędzie tam, gdzie chodzi o nasze fundamentalne bezpieczeństwo – zadeklarował Tusk. Zaznaczył, że „agresywne zachowania Rosji są coraz bardziej widoczne” w Polsce i innych krajach regionu.
– Jeśli chodzi o konsekwencje i skutki działania PiS w sprawie bezpieczeństwa państwa (...), rosyjski wpływ na działania różnych polityków był widoczny – powiedział premier.
Według Tuska, „prawdziwym problemem w polskiej polityce” są działania „od niefrasobliwości po bardzo dwuznaczne zachowania czołowych polityków obozu rządzącego przez osiem lat”.
– Użyłem nazwiska Antoni Macierewicz. Mam już dosyć tego zakłamania. Przez długie lata ten człowiek rozbrajał Polskę – powiedział premier. Argumentował, że „pierwszym pomysłem (Macierewicza) jako ministra obrony narodowej był atak na placówkę NATO w Polsce”, nawiązując do przeprowadzonej w grudniu 2015 zmiany kierownictwa Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, dokonanej nocą przez pełnomocnika MON.
Wskazał też na „dziwne zachowania polityków, którzy promowali funkcjonariuszy publicznych” o prorosyjskim nastawieniu. Zapowiedział, że „wyjaśniona do samego spodu” zostanie sprawa płk. Gaja”. – Takich spraw jest więcej – dodał.
Krzysztof Gaj, wcześniej oficer Sztabu Generalnego WP, w 2014 r., będąc już w rezerwie, wyraził zrozumienie dla rosyjskiej aneksji Krymu, nazywając ukraińskie władze faszystowskimi. W 2015 r. został przywrócony do czynnej służby i został doradcą Macierewicza. W czwartek podczas sejmowej debaty Macierewicz odpierał zarzuty, argumentował, że zwolnił Gaja w 2016 r. za formułowanie fałszywych tez na temat Ukrainy. Nazwisko Gaja pojawiło się też w związku z tzw. afera mailową; ujawnione informacje wskazały, że nieostrożnie obchodził się danymi wrażliwymi z punktu widzenia obronności.
Premier Polski o żelaznej kopule w Europie
Szef rządu podkreślił w TVP Info., że stworzenie europejskiej kopuły wymaga „zakończenia niemądrego etapu”, który polega na tym, że poszczególne państwa członkowskie Unii Europejskiej konkurują ze sobą na zasadzie „ja mam swój kawałek tarczy, ja ma swój”.
– To wymaga i koordynacji na szczeblu politycznym, tzn. uznajemy, że tarcza ma być nad Europą, a nie, że Niemcy mają swoją, Francuzi swoją. I także wspólnych inwestycji, jeśli chodzi o przemysł obronny. Mało mnie interesuje, kto wyda więcej pieniędzy i kto da więcej sprzętu na tarczę. Czy to jest Tarcza Wschód na granicy, czy to jest żelazna kopuła nad Europą. Czy to będą niemieckie pieniądze, francuskie instalacje, polska myśl technologiczna, amerykańskie wsparcie. Wszystko jest na stole, wszystko trzeba umieć skoordynować – powiedział szef rządu.
Premier stwierdził też, że wojna spowodowała, że w Europie wszyscy, nawet „ci najbardziej egoistyczni”, zrozumieli, że Europa wobec zagrożenia rosyjskiego musi być zjednoczona.
Szefowa Europejskiego Banku Inwestycyjnego Nadia Calvino poinformowała w poniedziałek w Warszawie, że EBI zdecydował się zainwestować 300 mln euro w polski program satelitarny. – Plan budowy żelaznej kopuły nad Polską i Europą posunął się o krok do przodu – ocenił Tusk.
KW
Źródło zdjęcia: Donald Tusk. Fot. PAP/Piotr Nowak
Inne tematy w dziale Polityka