Bulwersująca sytuacja z udziałem posła Konfederacji. Krakowskie wydanie "Gazety Wyborczej" donosi, że polityk został znaleziony na jezdni w Kamionce Małej (woj. małopolskie). Interweniujący wobec niego policjanci wyczuli od niego silną woń alkoholu. Wilk miał w pewnym momencie zwyzywać funkcjonariuszy, a nawet naruszyć ich nietykalność.
Incydent z udziałem posła Konfederacji. Siedział pijany na jezdni?
Według doniesień "Wyborczej", kandydat Konfederacji do Parlamentu Europejskiego został znaleziony na drodze w piątek, 10 maja ok. godz. 21. Sprawa ujrzała światło dzienne dopiero we wtorek.
Na miejscu pojawili się funkcjonariusze policji. Próbowali oni pomóc mężczyźnie, od którego wyczuli silną woń alkoholu. Nie był w stanie chodzić o własnych siłach, mundurowi pomogli mu więc wstać i odprowadzili go do radiowozu. Tam poseł miał okazać swoją legitymację poselską.
Policjanci postanowili poinformować o incydencie brata parlamentarzysty, żeby ten zabrał go do domu. W tym momencie polityk miał się wyjątkowo zdenerwować.
Wilk "wpadł w szał, zaczął wymachiwać rękami"
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", Wilk "wpadł w szał, zaczął wymachiwać rękami". Zwyzywał też funkcjonariuszy, którzy próbowali mu pomóc : "robicie ze mnie pajaca, s*********, k****, narażacie się na śmieszność, będziecie rozliczeni, siad".
Poseł miał też próbować oddalić się od radiowozu na własną rękę. W pewnym momencie jednak posunął się do rękoczynów. Miał zerwać jednemu ze stróżów prawa kamerę służbową i uszkodzić część munduru.
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie
Dziennikarze "GW" skontaktowali się w sprawie wybryku posła z przedstawicielką lokalnej prokuratury. Okazało się, że śledczy już zajmują się tą sprawą. Postępowanie dotyczy znieważenia funkcjonariusza publicznego.
- Śledztwo znajduje się na początkowym etapie. Postępowanie prowadzone jest w sprawie, zatem nikomu nie przedstawiono dotąd zarzutów. Dalsze stosowne decyzje podjęte zostaną po zgromadzeniu kompletnego materiału dowodowego - przekazała "GW" prokurator Sylwia Lewart-Cabała, szefowa nowosądeckiej prokuratury rejonowej.
Dziennik zwrócił uwagę, że postawienie posła przed sądem byłoby jednak kłopotliwe. Najpierw Sejm musiałby uchylić mu immunitet, a prokuratura nie złożyła jeszcze nawet wniosku w tej sprawie.
Ryszard Wilk odniósł się do incydentu
Dziennikarze "Wyborczej" próbowali się dodzwonić do sprawcy całego zamieszania. Przez dwa dni nie udało się im jednak skontaktować z politykiem. Wilk odniósł się do incydentu we wtorek wieczorem na swoich mediach społecznościowych.
"Odnośnie doniesień medialnych na temat mojego incydentu z Policją. Potwierdzam, że taka sytuacja miała miejsce. Stres i emocje zawsze znajdą jakieś ujście, ale nigdy nie powinny w taki sposób. Spotkałem się już z policjantami i wyjaśniliśmy sobie sprawy, przyjęli moje przeprosiny, natomiast sprawa zrobiła się medialna. Przepraszam Was wszystkich za powstałą sytuację. Szczegółów zdarzenia nie będę komentować. Mam nadzieję, że sytuacja nie będzie tego wymagać, ale nie zamierzam korzystać z żadnych przywilejów poselskich w tej sprawie" - czytamy w oświadczeniu posła Konfederacji.
37-letni poseł po raz pierwszy został wybrany do parlamentu w 2023 roku. Jego zainteresowania to m.in. rodzina i ratownictwo wodne. W zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego startuje z dolnośląsko-opolskiej listy Konfederacji. Otrzymał szóste miejsce na liście.
MB
Fot. Poseł Ryszard Wilk. Źródło: Facebook.com
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka