W ostatnim meczu 33. kolejki piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy KGHM Zagłębie Lubin wygrało 2:1 z drużyną ŁKS Łódź. Dla Lubinian było to czwarte zwycięstwo z rzędu.
Zagłębie Lubin wygrywa czwarty mecz z rzędu
Zagłębie walczyło w poniedziałek o zapewnienie sobie na koniec sezonu ósmego miejsca, a ŁKS jedynie o honor, bo łodzianie nie mieli już szans na ucieczkę z ostatniej pozycji.
Od pierwszych minut zdecydowaną przewagę mieli gospodarze i szybko mogli ją udokumentować golem, ale świetnie strzał z pola karnego Kacpra Chodyny obronił Aleksander Bobek. Kilka chwil później skrzydłowy Zagłębia nie był tym, co wykańczał akcję, ale tym co podawał. Adresatem prostopadłego zagrania na wolne pole był Dawid Kurminowski i bramkarz gości tym razem nie zdołał uratować swój zespół.
Gol nie zmienił obrazu gry. Lubinianie nadal mieli zdecydowaną przewagę i niemal bez przerwy przebywali na połowie gości. Sprawiedliwie trzeba dodać, że łodzianie nie bardzo kwapili się do ataków, sprawiali wrażenie zupełnie zniechęconych i ograniczali się do wybijania piłki oraz blokowania strzałów. Najlepszym zawodnikiem gości w tym fragmencie był Bobek, który nie mógł narzekać na nudę i co chwilę ratował swój zespół przed stratą gola.
Po pół godzinie impet gospodarzy zmalał i spotkanie się wyrównało. Łodzianie potrafili dłużej się utrzymać przy piłce i wypracował sobie też sytuację bramkową. W polu karnym znalazł się Ramirez, ale Hiszpan źle przymierzył i piłka minęła bramkę Zagłębia.
ŁKS walczył do końca. Honorowy gol na koniec
Druga połowa mogła zacząć się od gola dla gospodarzy, ale zmierzającą do bramki piłkę zdołał wybić Artemijus Tutyskinas. Kilka chwil później po rzucie rożnym głową strzelał Michał Nalepa, ale Bobek nie dał się zaskoczyć.
Lubinianie po zmianie stron ponownie podkręcili tempo i ruszyli do przodu, ale w przeciwieństwie do pierwszej połowy, goście potrafili się odgryzać. Ładny strzał oddał m.in. Pirulo i pomylił się bardzo niewiele.
Gol wisiał w powietrzu i w końcu wpadł. Strzał Chodyny został zablokowany, ale do bezpańskiej piłki pierwszy dopadł pierwszy Mateusz Grzybek i mocnym strzałem z pola karnego nie dał szans Bobkowi.
Lewy obrońca Zagłębia miał szansę na dublet. Po ładnej akcji Kurminowski wystawił piłkę Grzybkowi, ale ten postawił na siłę a nie na precyzję i bramkarz gości kolejny raz w tym meczu dopisał sobie udaną interwencję.
Swoją szansę na gola miał też jeszcze ŁKS. Po długim podaniu piłkę w polu karnym przejął Kay Tejan, uderzył mocno, ale Sokratis Dioudis nie dał się zaskoczyć.
Wraz z upływającymi minutami na boisku działo się coraz mniej. Temperaturę meczu ponownie podgrzał Chodyna, który za niesportowe zachowanie został upomniany drugą żółtą kartką i musiał opuścić boisko. ŁKS rzucił się do ataku i w doliczonym czasie gry debiutujący w ekstraklasie Aleksander Iwańczyk trafił do siatki.
Łodzianie do ostatnich sekund walczyli o remis. W setnej minucie huknął Antoni Młynarczyk i niewiele się pomylił. Kilka sekund później sędzia gwizdnął po raz ostatni.
KGHM Zagłębie Lubin – ŁKS Łódź 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Dawid Kurminowski (7), 2:0 Mateusz Grzybek (58), 2:1 Aleksander Iwańczyk (90+5-głową).
Żółta kartka – KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Chodyna; ŁKS Łódź: Dani Ramirez, Antoni Młynarczyk, Artemijus Tutyskinas, Oskar Koprowski. Czerwona kartka za drugą żółtą – KGHM Zagłębie Lubin: Kacper Chodyna (83).
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków). Widzów: 4857.
KGHM Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis – Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak, Mateusz Grzybek - Kacper Chodyna, Damian Dąbrowski, Marek Mróz (78. Marko Poletanovic), Tomasz Makowski (90+4. Bartłomiej Kłudka), Mateusz Wdowiak (61. Tomasz Pieńko) - Dawid Kurminowski (78. Juan Munoz).
ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Rahil Mammadov, Levent Gulen, Artemijus Tutyskinas - Bartosz Szeliga, Dani Ramirez (73. Aleksander Iwańczyk), Pirulo (85. Engjell Hoti), Andrien Louveau (67. Oskar Koprowski), Piotr Głowacki (67. Antoni Młynarczyk) - Piotr Janczukowicz (46. Kay Tejan).
SW
Inne tematy w dziale Sport