Politycy w kampanii wyborczej chętnie zdają się na social media i zasięgi – często płatne – w sieci. Senator TD-PSL Jan Filip Libicki z pomocą zabawnej anegdoty udowodnił, że wciąż liczą się tradycyjne metody kontaktu z wyborcami. Nie wszyscy scrollują kompulsywnie ekrany smartfonów – rozglądają się też wokół siebie. Senator wyjaśnia, że jest aktywny w terenie i rozmawia zarówno z lokalnymi samorządowcami, jak i spotyka się z mieszkańcami regionów, z których kandyduje w licznych politycznych wyborach.
Wybory do Parlamentu Europejskiego - 9 czerwca
Coraz bliżej do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Odbędą się 9 czerwca. Wielu polityków walczy o głosy wyborców w terenie. Ale coraz częściej jesteśmy przyzwyczajeni, że spotykamy się ze swoimi potencjalnymi reprezentantami za pomocą social mediów.
TikTok, X, Facebook, Instagram to narzędzia, bez których trudno wyobrazić sobie dzisiaj nie tylko rozrywkę, infotainment, popkulturę i emocje sportowe, ale również politykę.
Jan Filip Libicki: Jak prowadzę kampanię wyborczą
Senator Jan Filip Libicki (Trzecia Droga-PSL) udowadnia, że nawet korzystając intensywnie z social mediów, warto dbać o kontakt z bazą, czyli realem. „Zwykli ludzie” wciąż funkcjonują w „zwykłym świecie”. Wnioski z tego bywają tyleż zabawne, co pożyteczne dla polityków, którzy zadają sobie trochę więcej trudu i wciąż dbają o tradycyjne kampanie wyborcze.
Tak wynika przynajmniej z nagrania, które na X (dawniej Twitter) zamieścił dobrze Jan Filip Libicki. Polityk kandyduje do Parlamentu Europejskiego z list Trzeciej Drogi – Polskiego Stronnictwa Ludowego w Wielkopolsce.
Libicki pokazuje przy okazji, że człowiek „na wózku” wcale nie jest na straconych pozycjach, jeśli chodzi o życie publiczne. Przeciwnie. Ale nie uprzedzajmy faktów...
"My chcemy głosować na tego na wózku"
„Jako senator staram się być w wielu miejscach mojego okręgu wyborczego” - zagaja senator Libicki.
„Ostatnio jeden z sołtysów opowiedział mi następującą anegdotkę. W ostatnich wyborach parlamentarnych wieszał moje banery. W piątek przed wyborami, które miały być w niedzielę, pod remizą mówi do swoich kolegów: »to co, w niedzielę na wyborach głosujemy na Libickiego, prawda?«. A oni mówią: »Nie, nie, my już mamy swojego kandydata«. On mówi: »jak to, nie chcecie głosować na Libickiego?«. »Nie, nie, my chcemy głosować na tego na wózku, co tutaj do nas do remizy na grilla przyjeżdża«”.
Następnie senator Libicki przypomina, że startuje z Trzeciej Drogi, z trzeciego miejsca do Parlamentu Europejskiego.
Polityk, jak widać, musi mieć nie tylko wyraziste poglądy, ale i własną, dobrze rozpoznawalną twarz. I kojarzyć się wyborcom nie tylko z social mediami, ale i dobrze rozpalonym grillem w lokalnej remizie.
KW
Źródło zdjęcia: Senator TD Jan Filip Libicki. Fot. PAP/Paweł Jaskółka
Inne tematy w dziale Polityka