W piątek doszło do rozmów dotyczących konnych zaprzęgów przejeżdżających do Morskiego Oka. Zgodnie z zapowiedzią minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski konsultowane będą możliwe rozwiązania mające na celu zakończenie cierpienia zwierząt wykorzystywanych przez górali i pracujących w nieludzkich warunkach. Tymczasem poseł Lewicy Łukasz Litewka zapowiedział, że jest gotowy wyłożyć pieniądze na zakup pojazdu, którym można by transportować turystów do Morskiego Oka.
Skandaliczne nagranie z Zakopanego. Górale znęcali się nad koniem
Na początku maja w mediach społecznościowych pojawiły się filmy, na których widać leżącego na asfalcie konia, jednego z dwóch, ciągnących wóz z turystami. Uderzony przez woźnicę w pysk koń w końcu podnosi się. Według medialnych informacji do zdarzenia doszło 3 maja w rejonie Wodogrzmotów Mickiewicza na trasie do Morskiego Oka. Zwierzę miało się przewrócić po potknięciu. Należy jednak pamietać, że to nie była odosobniona sytuacja. Problem nieludzkiego traktowania tych zwierząt przez górali istnieje od lat i niestety wciąż jest zamiatany pod dywan.
W ubiegłym roku w raporcie fundacji Viva "Konie z Morskiego Oka. Cierpienie, którego nie widać" podano, że w latach 2012-2022 aktywistom fundacji udało się ustalić los 1002 koni pracujących na trasie do Morskiego Oka. W raporcie wskazano, że w 2022 roku nadal pracowało 290 koni, których potwierdzone dane posiadała fundacja. 712 zostało wycofanych z pracy między styczniem 2012 a latem 2022. Do rzeźni trafiło 61 proc., a 23 konie zmarły i zostały poddane utylizacji.
Główną przyczyną cierpienia tych zwierząt jest praca ponad siły. Konie wycofane z trasy między styczniem 2012 roku a latem 2022 pracowały na niej średnio 36 miesięcy, a w chwili śmierci miały średnio 9 lat - podano. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym miejscu:
Minister klimatu: W piątek rozmowy na temat zaprzęgów konnych w Zakopanem
"W piątek będziemy rozmawiać, jadę do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zaprosiliśmy do rozmów zarówno przedstawicieli fundacji Viva, jak i przedstawicieli lokalnych społeczności, w tym wozaków, którzy pracują na trasie do Morskiego Oka, i będziemy chcieli rozmawiać o możliwych rozwiązaniach" - powiedziała minister na antenie Radia Zet.
Zapytana, czy możliwe jest wprowadzenie całkowitego zakazu przejazdu zaprzęgów konnych do Morskiego Oka, przyznała, że "starosta, który mógłby wprowadzić taki zakaz powiedział, że go nie wprowadzi".
"Tylko i wyłącznie zmianą prawa moglibyśmy taki zakaz wprowadzić. Czy dzisiaj jest wola w Sejmie, żeby przyjąć takie rozwiązanie - mam wątpliwości" - stwierdziła szefowa MKiŚ.
Łukasz Litewka: Zapłacę za meleksa służącego do przewozu turystów do Morskiego Oka
W piątkowych rozmowach bierze też udział Łukasz Litewka, poseł Nowej Lewicy, który znany jest ze swojej działalności charytatywnej, nie tylko na rzecz zwierząt. W rozmowie z portalem o2.pl polityk stwierdził, że wszyscy mogli zobaczyć, co się dzieje na trasie do Morskiego Oka.
"Każdy ma swoje standardy dotyczące traktowania ludzi i zwierząt. Dla mnie to jest niedopuszczalne (...) dlatego postanowiliśmy pokazać alternatywę. Chciałem zakupić bądź wynająć meleksa, który mógłby pokonać trasę do Morskiego Oka. Minęło 10 lat, wszystko poszło do przodu, baterie litowo-jonowe są dużo lżejsze niż w poprzednim modelu z 2014 roku" - tłumaczy Litewka. Pomysłem posła Nowej Lewicy zainteresowała się polska firma Melex, która jest gotowa wyprodukować pojazd służący do transportu turystów.
"Jeśli Tatrzański Park Narodowy i starostwo wyrażą zgodę, to firma Melex jest w stanie zaprojektować ośmioosobowy pojazd, wożący turystów do Morskiego Oka" – twierdzi Litewka i zapowiedział, że w takiej sytuacji on sam go po prostu zakupi. Koszt takiej inwestycji może wynieść około 75 tys. złotych.
Litewka miał już małe spięcie z góralami. Wyśmiali jego propozycję z meleksem, ale jeden z mężczyzn zaproponował układ; on bierze meleksa, a poseł jego dziesięć koni. W nagraniu opublikowanym na X nie wiadomo jednak, czy deal doszedł do skutku.
Pomysł nie jest nowy. W 2014 roku odbyły się nawet testy takich pojazdów, które przebyły dokładnie tę samą trasę, którą muszą pokonywać konie. Łukasz Litewka twierdzi, że informacje o tym, że testy okazały się nieudane to kłamstwo, a lokalnemu biznesowi były nie na rękę.
"Padły, nie działały, ledwo jechały i w sumie to po prostu się nie sprawdziły. Wszystko to możecie przeczytać w mediach. W całej tej sytuacji jest tylko jeden problem: TO NIE JEST PRAWDA" – twierdził Łukasz Litewka we wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych.
Jako przyczynę podano wówczas, że testowane pojazdy "nie sprostały warunkom pogodowym". Dziś, gdy powraca temat nowych możliwości transportu turystów i propozycja Litewki, wciąż nie jest znane stanowisko tatrzańskich władz.
n/z: Doktor weterynarii Marek Tischner (L) podczas badania stanu zdrowia koni, 11 bm. na Polanie Włosienicy. Ruszyły okresowe badania koni wożących fasiągami turystów do Morskiego Oka. (aldg) PAP/Grzegorz Momot
SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości