- Jesteśmy otwarci, chcemy by każdy został potraktowany tak, jak sobie życzy, z szacunkiem. Ci, którzy nie do końca to rozumieją postrzegają to w charakterze jakiegoś narzucania, ideologii. My zupełnie nie myślimy w ten sposób. To, co opublikowano w czwartkowy poranek w „Gazecie Stołecznej”, że ma być w Warszawie zakaz krzyży, jest nieprawdą. Chciałabym, żeby to było dla wszystkich jasne – mówi Salonowi 24 Monika Beuth, rzeczniczka Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
Duże oburzenie wywołała sprawa zaleceń dla urzędników, zarządzenie, zakazujące krzyży i symboli religijnych w warszawskich urzędach. Jakie jest w tej sprawie stanowisko ratusza?
Monika Beuth: To jest nieprawda. Odsyłam do naszego oświadczenia wysłanego mediom. Absolutnie nie ma mowy o zakazie użytkowania, czy nakazie eliminowania i usuwania krzyży, czy innych symboli religijnych. Chodzi o standardy równego traktowania, które polegają na tym, że mamy neutralność wyznaniową i światopoglądową instytucji publicznych w Warszawie. Wszyscy urzędnicy i interesanci urzędu mają być traktowani w sposób równy.
Zaleceń jest 16, dotyczą bardzo różnych kwestii. Jednym z punktów jest równe traktowanie pod względem religijnym. I faktycznie jest zalecenie, by w przestrzeniach wspólnych, w których znajduje się wiele osób, nie było żadnych symboli religijnych. Nie będzie też jednak tak, że jeżeli gdzieś wisi krzyż i obecnym nie przeszkadza, to trzeba go usuwać.
To na czym to zalecenie polega w praktyce?
Dochodziło do sytuacji konfliktowych, niektórym osobom obecność symboli religijnych się nie podobała. W praktyce chodzi o to, że jeżeli na przykład są obrady Rady Dzielnicy i jest grupa radnych chcących, aby krzyża nie było, a druga, żeby on był, to my stoimy na stanowisku, że symboli religijnych być nie powinno. Jeśli jednak jest pomieszczenie urzędowe, w którym przebywają cały czas trzy osoby i wszystkie chcą, żeby krzyż się tam znajdował, to jak najbardziej - może tam być.
Ma jednak nastąpić też koniec uroczystości religijnych, a przecież na przykład obchody rocznicowe z udziałem duchownych, mszą świętą, są tradycją od lat?
Jest szereg uroczystości rocznicowych, na przykład związanych z upamiętnieniem Powstania Warszawskiego, w trakcie których stałym elementem jest msza święta, bądź modlitwa ekumeniczna. I tu nic się nie zmieni. Czym innym są jednak wydarzenia na przykład sportowe, czy związane z otwarciem drogi, czy ostatnio tramwaju na Gagarina. Charakter tego typu wydarzeń powinien być świecki. Jednak to też nie służy w żadnym wypadku dyskryminacji osób wierzących, przeciwnie, chodzi o to, żeby w mieście każdy czuł się dobrze. Niezależnie od wyznania, płci, orientacji.
Dużo kontrowersji budzi też język – to, że ma być zakaz używania słów warszawiak, warszawianka, mieszkaniec, mieszkanka. Słowa te zastąpić ma neutralne „osoba mieszkająca w stolicy”. Dlaczego?
Kolejne przekłamanie! Nie ma mowy o zakazywaniu używania słów Warszawiak, Warszawianka, itd. Chodzi jedynie o to, że jeżeli jakaś osoba przyjdzie do urzędu i powie, że nie chce być tytułowany mianem warszawiak, czy mieszkaniec, to możemy użyć określenia osoba mieszkająca w stolicy.
Czyli w drugą stronę, jeśli jakaś osoba powie, że nie chce być tytułowana mianem „redaktorki” ale „pani redaktor”, to też tak ma być określana?
Oczywiście. To są rekomendacje i zalecenia, natomiast nie ma na pewno żadnych zakazów. Co więcej – te rozwiązania nie są niczym nowym, one zostały tym razem po prostu usystematyzowane. My jesteśmy otwarci, chcemy by każdy został potraktowany tak, jak sobie życzy, z szacunkiem. Ci, którzy nie do końca to rozumieją postrzegają to w charakterze jakiegoś narzucania, ideologii. My zupełnie nie myślimy w ten sposób. To, co opublikowano w czwartkowy poranek w „Gazecie Wyborczej”, że ma być w Warszawie zakaz krzyży, jest nieprawdą. Chciałabym, żeby to było dla wszystkich jasne.
Rozmawiał Przemysław Harczuk
Rzeczniczka Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy Monika Beuth. Fot. PAP/Albert Zawada, UM Warszawa
Inne tematy w dziale Polityka