Nie bardzo wiem, po co Rosjanie mieliby inspirować zamach na tak bliskiego sojusznika. Chyba że chodziło o prowokację i na przykład dokonanie zamachu, za który odpowiedzialność zrzuci się na kogoś innego. Na przykład na stronę Ukraińców. Takie działanie ze strony Rosji mogłoby mieć sens. Dziś jest jednak stanowczo za wcześnie na wysuwanie jakichkolwiek wniosków – mówi Salonowi 24 prof. Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk, badacz dziejów Polski, Niemiec i Rosji.
Premier Słowacji, Robert Fico padł ofiarą zamachu. Jak sprawa oceniana jest w Niemczech?
Prof. Bogdan Musiał: Jest to oczywiście ogromny szok. O sprawie dowiedziałem się zresztą z tutejszych mediów. Są różne spekulacje na temat motywów działań zamachowca, choć oczywiście wszyscy podkreślają, że za wcześnie na wyciąganie wniosków.
Postrzelony polityk był raczej prorosyjski…
Nie był „raczej” prorosyjski, ale jednoznacznie prorosyjski. Budził też szereg kontrowersji. Przypomnę tylko, że poprzednio przegrał wybory po protestach w związku z zabójstwem niezależnego dziennikarza, Jana Kuciaka i jego narzeczonej. Do władzy wrócił po ostatnich wyborach, dzięki radykalnie anty ukraińskim i prorosyjskim hasłom.
Tak, ale też pada argument, że to jedynie retoryka, bo Słowacy nie mają tak tragicznych doświadczeń z Rosją, jak my, więc antywojenne hasła padły na podatny grunt, praktyka jest inna?
Co do braku złych doświadczeń z Rosją to teza ta jest tylko częściowo prawdziwa. Faktycznie na przestrzeni dziejów Słowacja nie doświadczyła takich okropności jak Polska, Ukraina, kraje bałtyckie. Co więcej – Czechosłowacja, wspólne państwo Słowaków i Czechów, to był jedyny kraj w Europie Środkowej i Wschodniej, w którym komuniści doszli do władzy w drodze legalnych wyborów. W Polsce głosowanie było jedynie farsą, wyniki sfałszowano, a kto ma kierować satelickim państwem, podyktował Stalin. W Czechosłowacji faktycznie ludzie zagłosowali na komunistów. To było jak wpuszczenie lisa do kurnika – już kolejne decyzje należały do dyktatorskich władz.
Jednak, o czym warto pamiętać, w roku 1968 miała miejsce interwencja wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Nastawienie Czechów i Słowaków stało się jednoznacznie antysowieckie. Natomiast faktycznie teraz są na Słowacji nastroje antyukraińskie, na których umiejętnie bazował w kampanii Fico. Natomiast nie jest tak, że ta prorosyjskość premiera Słowacji była jedynie blefem – on autentycznie prowadził też taką politykę. A do tego wiele było wątpliwości do różnych układów rządzących w państwie, czego przykładem jest wspomniane zabójstwo Jana Kuciaka.
Czyli odrzuca Pan teorie tych ekspertów, którzy mówią o kolejnym elemencie wojny hybrydowej i rosyjskich mocodawcach zamachu?
Nie bardzo wiem, po co Rosjanie mieliby inspirować zamach na tak bliskiego sojusznika. Chyba że chodziło o prowokację i na przykład dokonanie zamachu, za który odpowiedzialność zrzuci się na kogoś innego. Na przykład na stronę Ukraińców. Takie działanie ze strony Rosji mogłoby mieć sens. Powtarzam jednak, że dziś jest stanowczo za wcześnie na wysuwanie jakichkolwiek wniosków.
Na zdjęciu archiwalnym z 2009 roku Robert Fico i Władimir Putin, fot PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka