O pożarze, który doszczętnie strawił hale targowe przy ul. Marywilskiej w Warszawie piszą wietnamskie media. Tamtejsza prasa pisze o dramacie rodaków, którzy utracili cały swój majątek w zdarzeniu. Tymczasem rzecznik KSP podinsp. Robert Szumiata przekazał na spotkaniu z dziennikarzami, że nie ma podstaw do połączenia ze sobą pożarów, które w ostatnie dni przetoczyły się przez Warszawę i okoliczne miejscowości.
Służby: Nie ma dowodów na związki między pożarami
Duża liczba pożarów, które wybuchły na krótko po tragedii w halach przy Marywilskiej wbudziła zaniepokojenie opinii publicznej. Pojawiły się plotki, że pożary mogą być ze sobą powiązane.
Na tę chwilę nie ma żadnych podstaw, aby te wszystkie pożary ze sobą łączyć - przekazał w poniedziałek rzecznik KSP podinsp. Robert Szumiata nawiązując do ostatnich pożarów w Warszawie i w Grodzisku Mazowieckim.
Rzecznik KSP był pytany na konferencji prasowej, jak będzie wyglądało śledztwo w związku z pożarami, które miały miejsce w Warszawie w ostatnim czasie.
Szumiata zaznaczył, że śledztwo w sprawie Marywilskiej będzie prowadziła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Zapewnił, że policja wspólnie z prokuraturą zrobi wszystko, aby jak najszybciej wyjaśnić wszelkie okoliczności zdarzenia.
Dodał, że policja otrzymała wiele telefonów m.in. od mieszkańców stolicy z zapytaniem, czy ostatnie wątki pożarów można łączyć. "Wiemy wszyscy doskonale, że poza pożarem wczoraj na ulicy Marywilskiej były trzy inne pożary, dzisiaj pożar szkoły w Grodzisku Mazowieckim. Chciałem dzisiaj jasno i wyraźnie podkreślić, że na tę chwilę nie ma żadnych podstaw, aby te wszystkie pożary ze sobą łączyć" - podkreślił Szumiata.
Zastępca mazowieckiego komendanta wojewódzkiego PSP st. bryg. Piotr Gąska był pytany, czy gdy straż pożarna przyjechała na miejsce pożaru przy ulicy Marywilskiej, to ogień był rozwinięty na całej powierzchni hali.
"Najbardziej rozwinięty był po jednej ze stron, natomiast ten pożar mocno się rozprzestrzeniał" - powiedział Gąska.
Zaznaczył, że hala jest "kompletnie zniszczona".
Pożar Marywilskiej to tragedia Wietnamczyków w Polsce. Spłonęły ich dorobki
Największą poszkodowaną w pożarze mniejszością są Wietnamczycy. To właśnie obywatele z tego państwa prowadzili dużo punktów handlowych i usługowych w okolicach hal przy ul. Marywilskiej.
Portal dziennika "Tuoi Tre", powołując się na agencję prasową VNA, przytacza słowa ambasadora Wietnamu w Polsce. Ha Hoang Hai powiedział, że w wyniku pożaru przy Marywilskiej 44 zniszczeniu uległy "setki wietnamskich sklepów". "Jak mówi ambasador Ha Hoang Hai, około jedna trzecia z 1400 sklepów przy Marywilskiej 44 należy do Wietnamczyków".
"Osobom, które utraciły w pożarze dokumenty, ambasada Wietnamu w Polsce jest gotowa zapewnić maksymalne wsparcie w szybkim ponownym wydaniu nowych dokumentów" - przekazał portal tuoitre.vn. Portal vietnamplus.vn podał w poniedziałek, że wiceminister spraw zagranicznych Le Thi Thu Hang przesłał do poszkodowanych list z wyrazami współczucia.
- Nikt nie wierzy, że straciłam wszystko w ciągu jednej nocy - powiedziała w poniedziałek Nguyen Chung, właścicielka sklepu z odzieżą przy Marywilskiej 44, cytowana przez portal dantri.com.vn. Po wybuchu pożaru kobieta miała pojawić się na miejscu z mężem. "Oni i setki drobnych przedsiębiorców patrzyli, jak morze ognia pochłonęło ich cały dobytek" - napisał wietnamski portal, dodając, że "wielu Wietnamczyków w okolicy mogło tylko krzyczeć i płakać, wielu leżało na ulicy z bezradności".
MB
Fot. Pożar hali przy Marywilskiej 44 w Warszawie. Źródło: PAP/Leszek Szymański
Inne tematy w dziale Rozmaitości