Służby: Nie ma dowodów na związki między pożarami
Duża liczba pożarów, które wybuchły na krótko po tragedii w halach przy Marywilskiej wbudziła zaniepokojenie opinii publicznej. Pojawiły się plotki, że pożary mogą być ze sobą powiązane.
Rzecznik KSP był pytany na konferencji prasowej, jak będzie wyglądało śledztwo w związku z pożarami, które miały miejsce w Warszawie w ostatnim czasie.
Szumiata zaznaczył, że śledztwo w sprawie Marywilskiej będzie prowadziła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Zapewnił, że policja wspólnie z prokuraturą zrobi wszystko, aby jak najszybciej wyjaśnić wszelkie okoliczności zdarzenia.
Dodał, że policja otrzymała wiele telefonów m.in. od mieszkańców stolicy z zapytaniem, czy ostatnie wątki pożarów można łączyć. "Wiemy wszyscy doskonale, że poza pożarem wczoraj na ulicy Marywilskiej były trzy inne pożary, dzisiaj pożar szkoły w Grodzisku Mazowieckim. Chciałem dzisiaj jasno i wyraźnie podkreślić, że na tę chwilę nie ma żadnych podstaw, aby te wszystkie pożary ze sobą łączyć" - podkreślił Szumiata.
"Najbardziej rozwinięty był po jednej ze stron, natomiast ten pożar mocno się rozprzestrzeniał" - powiedział Gąska.
Zaznaczył, że hala jest "kompletnie zniszczona".
Pożar Marywilskiej to tragedia Wietnamczyków w Polsce. Spłonęły ich dorobki
Największą poszkodowaną w pożarze mniejszością są Wietnamczycy. To właśnie obywatele z tego państwa prowadzili dużo punktów handlowych i usługowych w okolicach hal przy ul. Marywilskiej.
"Osobom, które utraciły w pożarze dokumenty, ambasada Wietnamu w Polsce jest gotowa zapewnić maksymalne wsparcie w szybkim ponownym wydaniu nowych dokumentów" - przekazał portal tuoitre.vn. Portal vietnamplus.vn podał w poniedziałek, że wiceminister spraw zagranicznych Le Thi Thu Hang przesłał do poszkodowanych list z wyrazami współczucia.
- Nikt nie wierzy, że straciłam wszystko w ciągu jednej nocy - powiedziała w poniedziałek Nguyen Chung, właścicielka sklepu z odzieżą przy Marywilskiej 44, cytowana przez portal dantri.com.vn. Po wybuchu pożaru kobieta miała pojawić się na miejscu z mężem. "Oni i setki drobnych przedsiębiorców patrzyli, jak morze ognia pochłonęło ich cały dobytek" - napisał wietnamski portal, dodając, że "wielu Wietnamczyków w okolicy mogło tylko krzyczeć i płakać, wielu leżało na ulicy z bezradności".
MB
Fot. Pożar hali przy Marywilskiej 44 w Warszawie. Źródło: PAP/Leszek Szymański
Komentarze
Pokaż komentarze (17)