Szwajcarski artysta Nemo wygrał 68. konkurs piosenki Eurowizji z utworem "The Code". Tegoroczną edycję zdominowały protesty przeciwko udziałowi Izraela i dyskwalifikacja holenderskiego uczestnika na kilka godzin przed rozpoczęciem wielkiego finału.
Nemo z piosenką "The Code" wygrywa Eurowizję
Trofeum powędrowało ostatecznie do szwajcarskiego wokalisty Nemo, który definiuje się jako osoba niebinarna. Ma z wyglądu męskie rysy, ale wystąpił na scenie w spódnicy i makijażu, przy czym nie można mu odmówić talentu wokalnego. Brawurowo wykonał swoją piosenkę "The Code". To było ciekawe połączenie opery i drum'n'bassu z chwytliwym popowym refrenem. Utwór zachwycił jurorów, którzy w większości przyznawali 12 punktów Szwajcarii, ale też widzów, dzięki czemu zdobył bezapelacyjnie pierwsze miejsce.
Nemo Mettler nie jest pierwszy. Podąża śladami poprzednich queerowych, transpłciowych lub dragowych uczestników, którzy już weszli w świat Eurowizji, od izraelskiej Dany International w 1998 roku po austriacką Conchitę Wurst w 2014 roku. Na tegorocznym konkursie jako osoba niebinarna deklarowała się także uczestniczka z Irlandii Bambie Thug, ale jej satanistyczne show i dzikie wrzaski nie spodobały się tak, jak różowy image i ładny melodyjny głos Szwajcara, a poza tym przesłanie piosenki o samoakceptacji i wolności dla każdego z nas, aby żyć otwarcie i bez strachu przed oceną.
Odbierając nagrodę, Nemo powiedział: "Mam nadzieję, że ten konkurs spełni swoją obietnicę i nadal będzie walczył o pokój". Pod koniec występu Szwajcar niechcący stłukł swoje trofeum, czyli szklany mikrofon. Wyjaśniał potem dziennikarzom: - Musiałem przemycić moją flagę, ponieważ Eurowizja powiedziała "nie", a i tak to zrobiłem. Mam nadzieję, że inni też to zrobili... Są to ewidentnie podwójne standardy... Złamałem zasady i połamałem trofeum, może trofeum da się naprawić - może Eurowizja też potrzebuje trochę naprawy - tłumaczył fakt przemycenia tęczowej flagi, której zakazano wnoszenia na widownię.
Reprezentantka Polski Luna z utworem "The Tower" odpadła w półfinałach i nie zobaczyliśmy jej wczoraj w konkursie. Punkty od polskiego jury przekazała Viki Gabor. Polska również przyznała 12 punktów Szwajcarii.
Szokujące wykluczenie Holendra z konkursu
Z kolei holenderski nadawca publiczny odmówił przyznania punktów jury. Wszystko przez dyskwalifikację Joosta Kleina, który został wykluczony z wielkiego finału Eurowizji z powodu tego, co organizatorzy określili jako „incydent” z udziałem kobiety z ekipy produkcyjnej.
Zobacz więcej o tym zdarzeniu:
To bardzo podgrzało i tak już napiętą atmosferę tegorocznego konkursu. Klein zdawał się nie zgadzać z obecnością Izraela na konferencji prasowej w czwartek, głośno popierając dziennikarza, który zapytał izraelską uczestniczkę, Eden Golan, czy uważa, że jej obecność może zagrozić innym wykonawcom i zgromadzonym fanom.
Organizatorzy Eurowizji zdementowali pogłoski, jakoby incydent związany z zawieszeniem Kleina dotyczył innych wykonawców lub członków delegacji, a nawet sprzeczki z delegacją Izraela. Według Holendrów piosenkarz, który nie zgadzał się na filmowanie za kulisami, wykonał „groźny ruch” w kierunku kamerzystki, ale jej nie dotknął, ale kobieta złożyła zawiadomienie i do akcji wkroczyła policja.
Martin Osterdahl, człowiek odpowiedzialny za Konkurs Piosenki Eurowizji, został prawie zagłuszony przez buczenie tłumu, po raz pierwszy, kiedy przemawiał, a potem ponownie, gdy rozdawał punkty imieniu Holandii.
Kontrowersje wokół udziału Izraela w Eurowizji
Izrael został dopuszczony do konkursu przez Europejską Unię Nadawców (EBU) w marcu, po zmianie niektórych słów w balladzie Golan „Hurricane”, piosence o traumatycznym doświadczeniu masakry dokonanej przez Hamas 7 października, pierwotnie zatytułowanej „October Rain”. Piosenka nie została wysoko oceniona przez jury, ale zdobyła mnóstwo głosów od publiczności.
Słychać było gwizdy, gdy występowała Eden Golan, a buczenie, gdy Izrael rozdawał swoje wyniki. Kilku prezenterów, którzy mieli przyznać punkty w imieniu swojego kraju podczas programu, wycofało się na kilka godzin przed jego rozpoczęciem, w tym fiński piosenkarz Kaarija (którego piosenka "Cha Cha Cha" zajęła drugie miejsce w zeszłorocznym konkursie) i norweska piosenkarka Alessandra Mele, i zastąpiono ich prezenterami telewizyjnymi.
Przez Malmö przetoczyła się seria demonstracji, aktywiści propalestyńscy bezskutecznie namawiali uczestniczących w Eurowizji artystów do przyłączenia się do bojkotu Izraela ze względu na działania w Strefie Gazy. Niektórzy protestujący przyszli pod arenę w Malmö, krzycząc „Wstydźcie się” do fanów wchodzących na arenę. Około 30 osób zostało zatrzymanych przez policję.
ja
Na zdjęciu: Nemo ze Szwajcarii wygrał(a) 68. konkurs piosenki Eurowizji pełen kontrowersji, fot. PAP/EPA/JESSICA GOW
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Kultura