Policja zatrzymała Monikę B., matkę dwóch dziewczynek w wieku trzech i pięciu lat, których ciała znaleziono w piątek rano w pogorzelisku na jednej z posesji w Woli Szczucińskiej (Małopolskie). Kobieta przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Prokurator zamierza postawić jej zarzut zabójstwa.
Zatrzymano 40-letnią matkę dziewczynek
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie Mieczysław Sienicki poinformował w sobotę, że 40-letnia kobieta została zatrzymana. Lekarze po wstępnym badaniu zdecydowali o umieszczeniu jej na oddziale psychiatrycznym szpitala w Tarnowie, gdzie obecnie przebywa.
Prokuratora wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa dwóch córek kobiety. „Prokurator przystąpił do formułowania postanowienie o postawieniu zarzutu, bo zebrany materiał dowodowy wskazuje, że tego czynu dopuściła się właśnie Monika B.” – powiedział rzecznik.
Według niego przesłuchanie kobiety będzie zależeć od opinii lekarzy psychiatrów, którzy wypowiedzą się na temat stanu jej zdrowia. Prokuratura zamierza jednak wystąpić z wnioskiem do sądu o aresztowanie Moniki B.
Kobieta zabiła córki i wrzuciła ich ciała w ognisko
Według ustaleń śledczych Monika B. zabiła obie córki około godziny 22.00 w czwartek w domu, bo to tam w trakcie oględzin ujawniono ślady krwi. Następnie rozpaliła ognisko za domem, w którym umieściła zwłoki dzieci. Zostały one w bardzo dużym stopniu zwęglone. Na terenie posesji był monitoring, więc nie było wątpliwości, kto popełnił tę straszliwą zbrodnię.
Policjantów o tragedii zaalarmowała w piątek rano matka kobiety, która otrzymała od niej niepokojącego SMS-a.
„Wszystkie okoliczności zdarzenia jednoznacznie sugerują, że przyczyną tej tragedii rodzinnej były jednak kwestie związane ze zdrowiem psychicznym tej kobiety” – powiedział Sienicki.
Rodzina mieszkała w nowo wyremontowanym domu
Na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok obu zmarłych dziewczynek. Ich ciała zostały zabezpieczone po tym, jak wyciągnięto je z ognia.
Jak ustalili śledczy, dom był zadbany i w rodzinie nie było zgłaszanych wcześniej problemów. Rodzina przez jakiś czas mieszkała w Anglii. Dwa lata temu odkupiła od starszego małżeństwa dom w Woli Szczucińskiej i wyremontowała go. – Nie znaliśmy ich za dobrze, bo mieszkali od niedawna, poza tym nie angażowali się w życie lokalnej społeczności, ale na pewno nie była to żadna patologia – zaznacza sołtys z miejscowości, w której doszło do tragedii.
Ojciec dziewczynek wciąż przebywa w Anglii, gdzie pracuje, a w noc tragicznego wydarzenia w domu nie było nikogo oprócz Moniki B. i jej córek.
ja
Zdjęcie: Służby pracują w miejscu znalezienia pogorzeliska ze zwłokami dzieci w Woli Szczucińskiej
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo