Eksperci wojenni z wielkim niepokojem patrzą na sytuację w obwodzie charkowskim, który jest coraz intensywniej nękany przez wojska Putina. Informacje o szturmie na ważny dla Ukrainy obszar potwierdził sam prezydent Wołodymyr Zełenski. Rosjanie atakują cały region i miasto Charków. Używają bomb lotniczych i artylerii. Analitycy zastanawiają się, czy jest to już ofensywa na pełną skalę.
Ofensywa Rosjan na Charków? Obwód pod ostrzałem
Od kilku miesięcy Rosjanie intensyfikowali swoje działania zaczepne na granicy rosyjsko-ukraińskiej w obwodzie charkowskim na północno-wschodniej Ukrainie. Od kilku dni jednak ataki się nasiliły. Do gry wkroczyło kilka rosyjskich batalionów czołgów i piechoty, lotnictwo oraz artyleria.
W ocenie ekspertów te przedsięwzięcia mają obecnie ograniczony charakter i nie wskazują na dużą operację, której celem byłoby okrążenie i zajęcie miasta. Warto jednak zaznaczyć, że inne organizacje alarmowały o powstającej po rosyjskiej stronie granicy infrastrukturze (m.in. lotniskach polowych), która taką ofensywę może uskutecznić.
Według ISW (Instytut Studiów nad Wojną) siły rosyjskie prawdopodobnie dążą na tym etapie do odepchnięcia Ukraińców od granicy obwodu biełgorodzkiego i przybliżenia swoich sił do Charkowa na odległość zasięgu artylerii lufowej.
Jakimi siłami w tym regionie obecnie dysponują Rosjanie?
"Gubernator obwodu Charkowskiego Oleh Syniehubow przekazał iż "obszar przygraniczny jest obecnie szarą strefą w której toczą się walki" oraz iż SZU odparło wszystkie rosyjskie ataki. Ukraiński dziennikarz Jurii Butusow twierdzi iż siły rosyjskie zaangażowane w walki to około 4-5 batalionów oraz iż w niektórych miejscach Rosjanom udało się wejść na głębokość do 5 kilometrów w pasie o szerokości do 10 kilometrów w głąb terytorium Ukrainy. Rejon Wołczańska jest intensywnie ostrzeliwany przez rosyjską artylerię i lotnictwo" - napisał na portalu X analityk wojskowy ukrywający się pod pseudonimem "Kruku".
ISW: Rosjanie chcą odciągnąć Ukraińców od Donbasu?
"W piątek rano wojska rosyjskie rozpoczęły działania ofensywne wzdłuż granicy rosyjsko-ukraińskiej na północy obwodu charkowskiego i osiągnęły istotne zdobycze o charakterze taktycznym. Prawdopodobnie jest to początkowa faza ofensywy o ograniczonych celach operacyjnych, ale w sensie strategicznym ma (ona) odciągnąć wojska ukraińskie z innych kluczowych odcinków frontu na wschodzie Ukrainy" – ocenił ISW.
Rosjanie przeprowadzili dwie ograniczone operacje w pobliżu miejscowości Łypcy oraz jedną nieopodal Wołczanska. Jak podała strona ukraińska, do ataków użyto grup szturmowych piechoty wspartych przez broń pancerną. Jednocześnie Rosjanie znacznie nasilili ostrzały lotnicze, a także z wykorzystaniem artylerii lufowej i rakietowej.
Według większości źródeł po stronie ukraińskiej i rosyjskiej Rosjanom udało się zająć przygraniczne wioski Striłecza, Krasne i Pylna, być może także – Borysiwkę. Rosjanie przesunęli się także na kierunku Wołczanska, lecz nie wiadomo z całą pewnością, jak głęboko.
ISW przewiduje, że wojska inwazyjne będą próbowały poszerzać swoje taktyczne zdobycze poprzez dalsze ataki, by odepchnąć Ukraińców i przybliżyć się do Charkowa na tyle, by znalazł się on w zasięgu artylerii lufowej.
Think tank zaznaczył przy tym, opierając się o dostępne nagrania, że Rosjanie zaangażowali do ataków na północy stosunkowo niewielkie siły oraz ograniczoną ilość sprzętu. Z wcześniejszych informacja wynika, że w tym regionie najeźdźcy zgromadzili siły o liczebności 35-50 tys. i prawdopodobnie mają możliwość zwiększenia intensywności ataków na tym kierunku. ISW przytoczył również informację publikowaną w mediach ukraińskich i zachodnich, że celem Rosjan jest utworzenie 10-kilometrowej strefy buforowej na granicy, by odepchnąć Ukraińców poza zasięg artylerii lufowej od rosyjskiego zaplecza logistycznego w obwodzie biełgorodzkim, a także – by przybliżyć się na podobną odległość do Charkowa.
Aktualnie siły rosyjskie znajdują się mniej więcej 30 km od granic tego miasta.
Eksperci: Rosjanie potrzebują 200-300 tys. żołnierzy do szturmu
Według ISW obecne ograniczone działania sił rosyjskich nie wskazują na zamiar ofensywy na Charków na dużą skalę, której celem byłoby otoczenie i zajęcie miasta. I chociaż analitycy dopuszczają możliwość, że te operacje mogą być przygotowaniem do późniejszej ofensywy, to w ich opinii Rosjanom "byłoby trudno" zdobyć Charków, gdyby mieli taki plan.
Wymagałoby to dużej, złożonej kampanii, w tym długich przejazdów po otwartym terenie, których Rosjanie nie przeprowadzali od początku pełnowymiarowej inwazji, czyli od lutego-marca 2022 roku. ISW wątpi też, czy zgromadzone przez Rosjan siły dysponują odpowiednimi zdolnościami bojowymi, argumentując, że np. obecne tam elementy 6. Armii Ogólnowojskowej przez wiele miesięcy nie zdołały osiągnąć zdobyczy taktycznych pod Kupiańskiem, chociaż prowadziły tam zmasowane ataki.
Analitycy przytoczyli też oceny, że do ofensywy na Charków na dużą skalę Rosjanie potrzebowaliby znacznie większych sił, niż obecnie posiadają na tym kierunku. Różne źródła mówiły, że do takiej operacji niezbędne by były siły liczące 200-300 tys. żołnierzy.
ISW przypuszcza, że przyczyną rozpoczęcia działań rosyjskich na tym kierunku jest "stosunkowo krótkie okno czasowe" przed dotarciem na Ukrainę zachodniej pomocy, które Kreml chce maksymalnie wykorzystać.
Zełenski ogłosił, że Rosjanie chcą zająć miasto
Innego zdania od analityków jest jednak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Przywódca zaatakowanego państwa opublikował w piątek emocjonalny materiał w mediach społecznościowych, w którym wyraził obawy o możliwej ofensywie, którą agresor przeprowadzi na pełną skalę.
"Siły rosyjskie podjęły dziś próbę rozszerzenia swoich działań przeciwko Ukrainie w obwodzie charkowskim. Znamy liczebność sił okupantów i ich zamierzenia. Nasi wojownicy, artyleria i drony walczą z okupantem. Dziękuję każdemu żołnierzowi, sierżantowi i oficerowi, który broni naszych pozycji. Wzmacniamy kierunki charkowskie. Wzdłuż granicy państwowej i na frontach będziemy nadal niszczyć okupantów i udaremniać ofensywne zamierzenia Rosji" - czytamy w zamieszczonym poście.
Zełenski nie wyklucza, że mamy do czynienia z ofensywą o dużej skali. Po raz kolejny poprosił on sojuszników Ukrainy o możliwe dostawy broni i innego rodzaju wsparcie dla obrońców.
MB
Fot. Bombardowanie Charkowa. Źródło: PAP/Mykola Kalyeniak
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka