Lech Wałęsa o swoim pogrzebie. Wszystko już zaplanował

"Wałęsa 80"

We wrześniu ubiegłego roku Lech Wałęsa skończył 80 lat. Pierwszy demokratycznie wybrany prezydent RP nie ukrywał, że po swoich ostatnich urodzinach wpadł w głęboką zadumę. Z okazji tego jubileuszu postanowił nawet wydać książkę "Wałęsa 80", w której podzielił się z czytelnikami garścią przemyśleń na temat swojego wieku. Polityk w jednym z rozdziałów dobitnie opisał, że jest coraz bardziej pogodzony z tym, że już niedługo czeka go odejście z tego świata.

Zobacz takżePremier Donald Tusk ogłosił nazwiska nowych ministrów. Jest zaskoczenie

Wałęsa o raju, piekle i czyśćcu

"Jestem przygotowany, spakowany. Jak będzie trzeba, to raz, dwa i jedziemy. To jest oczywiste. Mam tam bliżej niż dalej" - napisał polityk. Lech Wałęsa podkreślił także, że nie boi się sądu po śmierci. "Robiłem wszystko zgodnie z własnym przekonaniem i wiarą. A czy to było dobre, czy złe, to już nie ja będę oceniał (...). Jeśli ktoś był dobry, automatycznie otwiera mu się droga do raju, ewentualnie do czyśćca. Jeśli nie, trafią do piekła. Inaczej by się tego nie dało zrobić. Za dużo roboty" – opisywał 80-letni polityk. Dodał również, że po śmierci chce być skremowany, ponieważ "nie chce, żeby go jadły robaki".

Wałęsa zawsze podkreślał, że jest bardzo religijnym człowiekiem, a co za tym idzie, jest przekonany, że czeka go życie wieczne – w dalszej części książki postanowił podzielić się też tym, w jaki sposób widzi wiarę w Boga, oraz co jego zdaniem ludzie źle rozumieją w chrześcijaństwie.

"No więc człowiek ustawił sobie to życie pod siebie, a nie pod Pana Boga. Cały problem polega na tym, że to nam jest Bóg potrzebny, a nie my Panu Bogu. Jesteśmy źle wychowani. Gdyby każdy dokładnie wiedział, jak ustawić priorytety, to byśmy byli lepszymi ludźmi. A tak to żyjemy, jak byśmy Panu Bogu łaskę robili" – stwierdził Wałęsa.