Wszystko, co mówi sędzia Szmydt, wynika z polecenia Moskwy. Służy jednemu celowi – dalszemu podziałowi Polaków. Nie wiem, czyja to jest wina. Zakładam, że służby do tego dojdą. W tej sprawie ja jestem solidarny z polskimi partiami, a nie z Rosjanami, solidarny z PiS, a nie FSB – powiedział w Salonie 24 wiceszef MON, Paweł Zalewski (Trzecia Droga-Polska 2050).
Wiceminister obrony narodowej był gościem programu Sławomira Jastrzębowskiego. Jednym z głównych tematów rozmowy była sprawa sędziego Tomasza Szmydta, który zdradził Polskę, uciekł na Białoruś i poprosił o azyl polityczny.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
Paweł Zalewski stwierdził, że sprawa jest niewątpliwie poważna, gdyż sędzia Tomasz Szmydt orzekał w ważnych sprawach. „Rozstrzygał w sporach pomiędzy służbami a osobami, które występowały do służb o dostęp do informacji niejawnych” – podkreślił gość Salonu24.
Realizuje zadania napisane w Moskwie
Rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego dodał, że przerzucanie się dziś tematem ma doprowadzić do dalszego podziału Polaków. Szmydt natomiast realizuje zadania, które są napisane w Moskwie - ocenił Zalewski.
„Wszystko, co on mówi, wynika z polecenia Moskwy. I służy jednej bardzo konkretnej kwestii, podziałowi Polaków. Bo dzisiaj bronią naszą, bronią Zachodu, ale także bronią każdego państwa, w tym tak narażonego, jest jedność. Jedność jest absolutnie kluczowa dla państwa, które ma być odporne” – przekonywał wiceminister.
Jego zdaniem sytuacja, w której FSB wrzuca "gorący kartofel", wszyscy przerzucają się odpowiedzialnością, kłócą się, „to jest dokładnie to, do czego służby chciałyby doprowadzić. I doprowadzają”. Zaapelował też do widzów, by patrzyli na to, co mówi pan Szmydt, przez pryzmat tego, co chcą nam powiedzieć rosyjskie służby. Bo nawet jeśli powie prawdę, to ona „nie służy prawdzie, ale służy celom, które sobie FSB stawia. Także to jest rzecz fundamentalna”.
Trzeba weryfikować, kto ma dostęp do informacji
W opinii Pawła Zalewskiego należy wprowadzić procedurę weryfikacji osób mających dostęp do informacji niejawnych. Sędziowie z mocy prawa mają bowiem dostęp do dokumentów tajnych i nie podlegają procedurze weryfikacji przez służby.
„Muszę powiedzieć, że to mnie trochę zmroziło. Uważam, że powinniśmy zastanowić się nad procedurą weryfikacji dla wszystkich, którzy mają dostęp do informacji niejawnych. Także dla posłów” – mówił polityk.
Jak dodał, powstaje znak zapytania odnośnie do skuteczności funkcjonowania polskiego kontrwywiadu. „Myślę, że w tej sprawie nie powinniśmy spekulować, ale zdać się na rozstrzygnięcia służb”.
Wiceszef MON odniósł się też do tego, jakie działania w sprawie prowadzi resort obrony. „Współpracujemy ze służbami, ze Służbą Wywiadu Wojskowego, Służbą Kontrwywiadu Wojskowego […] Obszarem, którym zajmował się Pan Szmydt, zajmuje się inna służba, służba cywilna, a nie wojskowa […] jednak trwa również analiza z jakimi dokumentami, z jakimi informacjami związanymi ze sferą wojskowości miał Pan Szmydt do czynienia” – zaznaczył.
"Jestem solidarny z partiami, PiS, a nie Rosjanami"
Paweł Zalewski przestrzegał przed robieniem ze sprawy uciekiniera bieżącego konfliktu politycznego. „Nie biorę udziału w tej dyskusji, kto za niego odpowiada, a kto nie. Bo ta dyskusja nie ma większego sensu. Ona ma sens, tylko i wyłącznie z punktu widzenia Rosji. I apeluję o to, aby brać udział w dyskusji wyłącznie w oparciu o fakty, które będziemy znali i w oparciu o to, co już wiemy dzisiaj. I powtarzam, wszystko, co powie pan Szmydt, jest na rękę Rosji, bo po to mówi. Nie mówi w jakimkolwiek innym celu” – kategorycznie stwierdził wiceszef MON.
„Ja nie wiem, czyja to jest wina. Zakładam, że służby do tego dojdą. W tej sprawie ja jestem solidarny z polskimi partiami, a nie z Rosjanami, solidarny z PiS-em, a nie FSB" - zastrzegał Zalewski.
"To bardzo poważna rzecz. To jest fundamentalna sprawa, żebyśmy o tym pamiętali. Dowiemy się, kto zawinił. Natomiast nie chciałbym bardzo, abyśmy szli dokładnie tak, jak prowadzi nas FSB" – podkreślił rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego.
Pytany o to, czy poglądy sędziego Szmydta na temat Rosji i Łukaszenki były znane wcześniej, ale służby nie reagowały, czy też sędzia Szmydt ujawnił je dopiero wtedy, gdy przekroczył granicę, polityk oświadczył, że od wyjaśnienia sytuacji są odpowiednie służby.
Szczegóły dotyczące sędziego są bardzo interesujące. „Ja się nigdy nie interesowałem Pana Szmydtem. Teraz dowiaduję się, że miał jakieś gigantyczne zadłużenie. Był kibicem Legii, ale można powiedzieć, że miał kontakty i oglądał mecze z tą najtwardszą grupą kibiców na Żylecie. To są ciekawe informacje, ale powtarzam, od tego są służby, fachowcy, prokuratura, żeby wyciągać wnioski” – podsumował Paweł Zalewski.
Maks
Inne tematy w dziale Polityka