Rosyjskie ministerstwo obrony ogłosiło na Telegramie, że żołnierze przeprowadzą manewry, "których scenariusz zakłada użycie broni jądrowej o charakterze innym niż strategiczny". Czy ma to związek z aspiracjami Polski do udziału w programie Nuclear Scharing?
Groźny komunikat z Kremla
"Na polecenie Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, w celu zwiększenia gotowości niestrategicznych sił nuklearnych do realizacji zadań bojowych, Sztab Generalny rozpoczął przygotowania do przeprowadzenia ćwiczeń w najbliższym czasie" - zakomunikował resort obrony Federacji Rosyjskiej. Manewry odbędą się z udziałem Południowego Okręgu Wojskowego, stacjonującego w południowej części Rosji. I to na polecenie samego naczelnego zwierzchnika sił zbrojnych, a więc prezydenta Władimira Putina.
Co ciekawe, Kreml oświadczył, że ćwiczenia z bronią atomową mają związek z "prowokacyjnymi wypowiedziami i groźbami poszczególnych zachodnich przywódców". Mowa tu prawdopodobnie o słowach Emmanuela Macrona, który niedawno rozważał wysłanie wojsk zachodnich na Ukrainę, a także dyskusję wokół rozszerzenia Nuclear Sharing o Polskę. Zwolennikiem takiej koncepcji był poprzedni rząd Zjednoczonej Prawicy, a także prezydent Andrzej Duda.
Prezydent Duda za Nuclear Sharing
- Widzimy, że Rosja na powrót stała się niebezpieczna, że Rosja relokuje swoją broń nuklearną w kierunku zachodnim – na Białoruś, do okręgu królewieckiego. (...) Chcę tutaj absolutnie zanegować wszystkie twierdzenia, że jakieś decyzje są podjęte w tym zakresie, ale deklarujemy swoją gotowość przystąpienia do Nuclear Sharing - mówiła głowa państwa w trakcie wizyty w Kanadzie. Za te słowa skrytykował go szef MSZ Radosław Sikorski, który ocenił, że publiczna dyskusja nad projektem rozszerzenia udziału w dysponowaniu bronią jądrową nie służy Polsce i jest niepotrzebna.
Fot. Władimir Putin/PAP/EPA
GW
Inne tematy w dziale Polityka