Korona Kielce - Piast Gliwice. Gospodarze wygwizdani przez kibiców
Znajdujący się w strefie spadkowej ekstraklasy kielczanie w niedzielnym meczu zagrali bez kontuzjowanego białoruskiego napastnika Jewgienija Szykawki. Jego miejsce zajął Meksykanin Danny Trejo. Po pauzie za kartki do składu wrócił Dawid Błanik. Trener Piasta, były piłkarz Korony Aleksandar Vukovic, w porównaniu do wygranego spotkania z Wartą (2:0) zdecydował się tylko na jedną zmianę w wyjściowej jedenastce. Za Ariela Mosóra zagrał Jakub Czerwiński.
Zespół z Górnego Śląska pierwszą groźną akcję stworzył sobie dopiero w 28. min., ale od razu zakończyła się ona bramką. Miłosz Szczepański ograł w polu karnym Korony Malarczyka, podał do Michaela Ameyawa, a pomocnik Piasta z kilku metrów dopełnił formalności. Kielczanie mogli wyrównać już siedem minut później, ale mocny strzał z rzutu wolnego Błanika świetnie obronił Plach. Podopieczni Kamila Kuzery grali coraz bardziej nerwowo, popełniali proste błędy i razili niedokładnymi podaniami. Kiedy schodzili na przerwę, żegnały ich gwizdy zniecierpliwionych fanów.
Korona biła głową w mur. Los w końcu się jednak do niej uśmiechnął
Gol dodał animuszu kielczanom, którzy dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki, bo remis w tym spotkaniu niewiele im dawał. Goście skupili się głównie na obronie, ale mimo to mogli ponownie objąć prowadzenie, bo po strzale Czerwińskiego piłka minimalne minęła bramkę Korony. W 84. min. fani gospodarzy domagali się kolejnego karnego, po tym jak po strzale Mariusa Briceaga piłka trafiła w Ameyawa. Marciniak pozostał jednak niewzruszony. Goście odpowiedzieli główką Jorge Felixa, po którym Xavier Dziekoński sparował piłkę na rzut rożny. Po koniec meczu o dziwo to Piastowi bardziej zależało na zwycięstwie, ale wynik się już nie zmienił. Po zakończeniu spotkania „Koroniarze” otrzymali kolejną porcję gwizdów od swoich kibiców. Sytuacja zespołu z Kielc, mimo tego punktu, staje się coraz gorsza, a drużyna wzięła kurs na pierwszą ligę.
Komentarze
Pokaż komentarze