Rekonstrukcja rządu Tuska
Według zapowiedzi premiera Donalda Tuska, nowy skład rządu poznamy 10 maja. Jednym z najgorętszych krzeseł do obsadzenia jest stanowisko Ministra Aktywów Państwowych. Odchodzący Borys Budka ma nie tylko słabe notowania u premiera, ale praktycznie w całej Platformie Obywatelskiej.
- I ten tłusty, pisowski kot cały czas ma się dobrze, bo nasz minister jest wolniejszy od żółwia – mówi nam polityk PO.
Zresztą, partia od samego początku była niezadowolona z poczynań Budki. W PO liczono, że po powołaniu rządu weźmie się on ostro do wymiany kadr w spółkach z udziałem skarbu państwa. – Duda dał nam dodatkowy miesiąc, a my i tak nie byliśmy przygotowani do przejęcia władzy. Wymiana w spółkach to był kabaret. Budka cieszył się, że wywalił z rady nadzorczej Janinę Goss, a Obajtek siedział nadal w Orlenie i śmiał się z Budki – komentuje nasz rozmówca i dodaje: - Później chaos był jeszcze większy. Na końcu ograł go Robert (Kropiwnicki – red.) i to on de facto zajął się wymianą kadr i rozgrywa własne gry na boku.
Minister Tusk?
- W tej chwili mówi się o trzech poważnych kandydatach. Jest też czarny koń i opcja lansowana przez media, która raczej się nie ziści – opowiada nam polityk zbliżony do władz PO.
Dwójka wspaniałych
Wariant numer dwa - do MAP zostanie oddelegowany Paweł Graś. Jeden z najbliższych współpracowników obecnego premiera. W PO nie ma nikt takich dojść do Donalda Tuska jak Graś. W partii nazywany jest człowiekiem od zadań specjalnych. Swoją pozycję wyrabiał przez lata. Najpierw jako zastępca sekretarza generalnego PO – Grzegorza Schetyny. To Graś odpowiadał za pacyfikowania niewygodnych regionów i usuwanie działaczy, którzy byli nielojalni wobec Tuska. De facto to on przeprowadził partię od trzech tenorów do czasów rządów jednego wodza. - W mediach zasługi były przypisywane Schetynie, ale tak naprawdę czarną robotę wykonał Graś – mówi działacz PO.
W 2013 roku Graś wykonał największy test na lojalność wobec Tuska, kiedy w wyborach na szefa regionu dolnośląskiego udzielił poparcia Jackowi Protasiewiczowi. Wszystko po to, by władzy w regionie nie przejął skonfliktowany już wtedy z Tuskiem Grzegorz Schetyna.
Kiedy Tusk wyjeżdżał do Brukseli, Graś pojechał razem z nim i został jego doradcą. W 2019 roku został szefem gabinetu Tuska, kiedy ten obejmował stery EPP. Teraz Graś kieruje gabinetem premiera. – Nie ma osoby, do której premier miałby większe zaufanie. Problem jest inny. Graś może iść do MAP, ale też do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Niby do tego drugiego przymierzany jest Tomasz Siemoniak, ale piłka cały czas w grze. Czas pokaże – komentuje poseł PO.
Kolejne nazwisko, które się pojawia, to Jan Grabiec, obecny szef Kancelarii Premiera. – Cicha woda. Z polityka średniej ligi stał się jednym z najbliższych współpracowników Donalda Tuska – ocenia rozmówca Salon24 z PO.
Zaskoczenie i czarny koń
Kolejne dwa nazwiska, które pojawiają się w partyjnych przeciekach, są już bardzo zaskakujące. Jedną z osób przymierzanych do kierowania Ministerstwem Aktywów Państwowych ma być Arkadiusz Myrcha, obecny wiceminister sprawiedliwości.
Reprezentuje nowe pokolenie w PO. Jeśli partia ma się zmieniać, musi postawić na działaczy, którzy nie są wyleniałymi kotami. Myrcha kierując MAP mógłby wyrobić własną markę i stać się bardziej rozpoznawalny. – Jest lojalny wobec „kierownika” wiadomo, że nic nie zrobi przeciwko niemu. Ministerstwo Aktywów Państwowych to poważny resort i duża odpowiedzialność. Ale jak Tusk powie, że ma tam iść, to pójdzie – ocenia nasz rozmówca.
W partii dużo mówi się jednak, że nowy szef MAP będzie z Pomorza. Nasi rozmówcy wskazują na osobę, która jest w zupełnym cieniu wymienianych wcześniej kandydatur. Nie pcha się na pierwsze strony gazet. Niektórzy czytelnicy będą zdziwieni, że taki polityki w ogóle istnieje i jest w parlamencie. Chodzi o senatora Ryszarda Świlskiego. To były marszałek województwa Pomorskiego i były zastępca burmistrza Pruszcza Gdańskiego.
Senator Ryszard Świlski może zostać szefem MAP fot: https://www.facebook.com/Powiat.Starogardzki
- Nie związany z żadną koterią Platformy. Człowiek Mietka Sutryka, Marszałka Województwa Pomorskiego – słyszymy od jednego z działaczy PO.
Inny dodaje: - Zrobi wszystko, co każe mu Tusk. Grają razem w piłkę. Może o to chodzi w tym szaleństwie.
Kolejny nasz rozmówca mówi wprost, że Świlski to czarny koń wyścigu o schedę po Budce. – Problem z nim może być jeden. Sam nic nie zrobi, będzie wszystko konsultował w Tuskiem. A wtedy to de facto tak, jakby Tusk kierował resortem. Czy jest więc sens, by mieć ministra? – zastanawia się dobrze zorientowany polityk PO.
Mariusz Kowalewski
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (26)