W sobotę w Warszawie odbywa się konwencja PiS pod hasłem "Wolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii Europejskiej". W trakcie odbywa się szereg dyskusji panelowych, których tematyką jest; zielony ład, zmiany ustrojowe, rolnictwo, energetyka, bezpieczeństwo, polityki miejskie. Nie zabrakło mocnych wystąpień.
Kaczyński: Idziemy do PE, żeby odrzucić Zielony Ład
- Jesteśmy Polakami i mamy polskie obowiązki. Nasza biało-czerwona drużyna przystępuje do tych wyborów, do tego wielkiego przedsięwzięcia, z pełnym przekonaniem, z pełną determinacją, że musimy bronić polskich wartości, polskich interesów i polskiej racji stanu - powiedział Kaczyński na wstępie wystąpienia, które poprzedziło odegranie "Mazurka Dąbrowskiego".
Jak dodał, oznacza to podjęcie spraw dotyczących: Zielonego Ładu, paktu migracyjnego, zmiany traktatów, euro, ochrony polskiej wsi, bezpieczeństwa i tego, "co jest istotą polskości - wolności". "Nie ma Polski bez wolności. Być Polakiem, znaczy być człowiekiem wolnym" - podkreślił.
Kaczyński zadeklarował, że jego ugrupowanie odrzuci Zielony Ład. "Idziemy do tego Parlamentu, żeby odrzucić Zielony Ład, on w dzisiejszej swojej wersji, bo były różne, godzi w polskie rolnictwo, praktycznie prowadzi do jego likwidacji" - ocenił. "Tutaj trzeba dodać, chociaż to nie należy do Zielonego Ładu, że taką samą likwidację można uzyskać poprzez otwarcie naszych granic (...) na import z Ukrainy" - dodał.
Szef PiS zaznaczył, że Zielony Ład to też tzw. dyrektywa budynkowa, która oznacza - jak mówił - nie tylko wyższe ceny energii, ale też wyższe ceny działalności gospodarczej, a co za tym idzie, także wyższe ceny właściwie we wszystkich dziedzinach. Wskazał tu na wyższe ceny transportu, w tym lotniczego. "To uderza także np. w transporcie lotniczym - a to uderza także w naszą wolność" - mówił.
Prezes PiS ocenił, że Zielony Ład jest potężnym uderzeniem w nasze szanse rozwojowe. Dlatego jest to przeciw Polsce, przeciw rolnikom, ale także przeciwko innym grupom społecznym. "W gruncie rzeczy, poza wąską elitą, przeciwko wszystkim Polakom. Dlatego na to się nie zgadzamy" - oświadczył.
Kaczyński deklaruje suwerenność Polski
Polityk zadeklarował, że PiS zatrzyma również "wszystkie te szaleńcze przedsięwzięcia imigracyjne, pakt migracyjny". Jak tłumaczył, Polacy są dobrymi ludźmi, ale mają też prawo żyć w bezpiecznym kraju. "I mają prawo żyć w kraju, w którym obowiązują reguły wynikające z ich kultury, z polskiej kultury, z chrześcijańskiej kultury. Dlatego mówimy tutaj zdecydowanie "Nie", także dlatego, że to jest przymus. Jesteśmy suwerennym krajem i będziemy robili w takich podstawowych sprawach to, co uważamy" - podkreślił.
Kaczyński mówił też o propozycji zmian unijnych traktatów. Stwierdził, że skutkiem zmian będzie "utrata suwerenności". - Będziemy w gruncie rzeczy nie suwerennym państwem polskim, a będziemy terenem zamieszkiwania Polaków, rządzonym z zewnątrz. To jest sytuacja całkowicie nie do przyjęcia. To jest sytuacja, która by oznaczała, że to, co było naszym skarbem odzyskanym w 1989 roku (...), będzie tylko i wyłącznie kolejnym incydentem historycznym, jak lata 1919-1939. Jest tu zgoda na to? - pytał szef PiS zebranych, na co ci skandowali: "Nie ma zgody!".
- Tak proszę państwa, musimy być suwerennym krajem. Nikt nam nie może dyktować i podejmować za nas decyzji w takich sprawach, jak obrona, polityka zagraniczna, jak obrona polskich granic, jak polska polityka w dziedzinach społecznych - wyliczał.
Kaczyński mówił ponadto, że z suwerennością wiąże się także własna waluta. - Chcą nam narzucić euro; chcą doprowadzić, by nasze złoto, 360 ton złota, wylądowało we Frankfurcie, razem z wielką częścią naszych zasobów walutowych. Na to też nie może być zgody - dodał, na co sympatycy skandowali: "Nie ma zgody!".
Zwracał ponadto uwagę na kwestię harmonizacji podatków, czyli ujednolicanie systemów podatkowych różnych państw UE, co jak powiedział, oznacza podniesienie podatków. "Na to też nie możemy się zgodzić; idziemy tam po to, żeby to powstrzymać. To jest nasz pozytywny program" - powiedział Kaczyński.
Szef PiS zaznaczył, że żeby to wszystko osiągnąć Polska musi być wolna, bezpieczna. A dziś - dodał - proponuje się koncepcję, by "to bezpieczeństwo bardzo radykalnie obniżyć" poprzez stworzenia armii europejskiej oraz tzw. żelaznej kopuły. "Nasze bezpieczeństwo to po pierwsze nasze własne siły i je trzeba rozbudowywać. I (po drugie) NATO jako wielki, największy w dziejach sojusz. A fundamentem tego sojuszu jest sojusz ze Stanami Zjednoczonymi" - podkreślił.
Szef PiS akcentował też, że wolność jest przymiotem, który jest nierozerwalnie związany z polskością, z naszym bytem, świadomością, tradycją i z naszym narodowym charakterem. "Nie ma Polski bez wolności, bez wolnych Polaków" - podkreślał.
Również Beata Szydło zwracała uwagę, że czas w jakim miałyby wejść w życie rozwiązania Zielonego Ładu jest bardzo krótki i nie bierze się tego pod uwagę. „Nie wierzcie w to, że Zielony Ład nam pomoże. Zielony Ład wykończy Unię Europejską, dlatego trzeba z niego zrezygnować” - oceniła Szydło.
Brudziński mówi o "zielonym debilizmie" i uderza w Tuska
Jedno z najostrzejszych wystąpień miał jednak europoseł Joachim Brudziński.
Brudziński zwracał uwagę, że pakt migracyjny popiera 16 proc. obywateli UE, a ponad 50 proc. jest jemu przeciwna. Według niego, dlatego podczas procesu legislacyjnego pominięto Radę Europejską, by przyjąć go wielkością kwalifikowaną.
- Z jednej strony mamy rzekomo nawróconego na polityczny realizm związany z bezpieczeństwem Polski i polskich obywateli premiera Tuska, który nagle ogłasza, że jest przeciwny temu paktowi, że nie da się ograć, że ma zdolność budowania koalicji, będzie budował mniejszość blokującą. A jakie są fakty? Fakty są takie, że ten pakt mógł już upaść na etapie procedowania i głosowania w Parlamencie Europejskim. Przeszedł głosami EPP, czyli partii, na czele której Tusk stał - zaznaczył Brudziński.
Według niego, policja w Szwecji, w Niemczech, we Francji nie radzi sobie z przestępczością wśród nielegalnych migrantów. Zaznaczył, że to, co dzisiaj dzieje się na ulicach Berlina, Frankfurtu, Kolonii czy Sztokholmu to jest dokładnie to, o czym w 2015 r. mówił szef PiS Jarosław Kaczyński.
- To szaleństwo może zostać zatrzymane. To wariactwo może zostać zatrzymane. Ten Zielony Ład, a właściwie zielony debilizm może zostać zatrzymany w momencie, w którym partie konserwatywne w przyszłym Parlamencie Europejskim będą stanowiły większość - ocenił europoseł.
Zdaniem Brudzińskiego "Tusk się tego bardzo przestraszył i teraz słyszymy, że gwarantem bezpieczeństwa w Europie jest to, żeby jego partia, czyli EPP, wspólnie z socjalistami nadal utrzymała większość". - Więc będą takie wpuszczane ściemy do opinii publicznej, będzie sięganie prawą ręką do lewego ucha" - dodał.
Morawiecki: W interesie najsilniejszych państw jest zmienić traktaty unijne
Równie mocne przemówienie wygłosił inny polityk PiS, Jacek Saryusz-Wolski. Warto zaznaczyć, że ten poseł do PE w przeszłości reprezentował Platformę Obywatelską.
- Kłamał Tusk, kiedy mówił, że nie będzie zgody na zmiany traktatów. Oni już tę zgodę wyrazili w wielu głosowaniach w Parlamencie i to jest w kontrakcie między Koalicją 13 grudnia a tymi, którzy ją wywyższyli i dali im zwycięstwo. Dlatego musimy mobilizować społeczeństwo i siły konserwatywne, które bronią Unii jako Europy Ojczyzn - mówił europoseł podczas wydarzenia.
Do sprawy traktatów nawiązał tez Mateusz Morawiecki. Były premier zwracał też uwagę, że Polska wchodziła do innej UE niż obecna „zaborcza pod względem władzy”, która chce „obecnie zmienić traktaty”. „Bruksela, Paryż, Berlin; to w interesie najsilniejszych państw jest zmienić traktaty w taki sposób, aby decydowały właśnie te państwa” – powiedział. Jak powiedział, jakiekolwiek przesłanki nie przyświecają tym, którzy chcą centralizować władzę w Brukseli, to „nie jest to w interesie Polski”.
Morawiecki odniósł się też do kwestii wspólnej waluty. Jak mówił te państwa, które zachowały w UE własną walutę, rozwijają się szybciej od tych, które weszły do strefy euro. Zaznaczył, że niektóre kraje operujące euro rozwijają się równie szybko, ale „tylko te, którym ta strefa euro jest na rękę ze względu na ich poziom rozwoju”. „Dlatego jednym z naszych haseł dzisiaj, tu i teraz – zanim nie dogonimy najwyżej rozwiniętych – jest rozwój oparty o naszą walutę, o złotówkę” – mówił.
Ocenił też, że UE musi być „zacementowana sojuszem” z USA, a Polska może być najlepszym zwornikiem tego sojuszu transatlantyckiego.
Szef klubu PiS oraz wiceprezes ugrupowania Mariusz Błaszczak, w kontekście zmian traktatowych, poruszył kwestię bezpieczeństwa. Jak mówił, NATO poprzez naszą współpracę daje nam gwarancję bezpieczeństwa. Dodał, że nie ma czegoś takiego, jak armia europejska, bo być nie powinno. „UE to wspólnota ojczyzn, to wspólnota państw, które zdecydowały się, żeby ze sobą współpracować. Przede wszystkim na forum gospodarczym” – powiedział Błaszczak. „I to jest świetne rozwiązanie, korzystne dla wszystkich. Ale jeżeli chodzi o obronność, to trzeba stawiać na siłę Wojska Polskiego” – zaznaczył, dodając, że zmiany traktatów trzeba zatrzymać, by decyzje o obronności nie były podejmowane w Brukseli bądź Berlinie.
Konwencja odbywała się pod hasłem "Wolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii Europejskiej”. W jej trakcie odbyło się 10 paneli, które będą się odbywały po pięć, w dwóch turach.
W panelach udział wzięli liderzy ugrupowania, europarlamentarzyści oraz eksperci. "Będzie bardzo wiele zaproszonych organizacji pozarządowych, ruchów społecznych, przedstawicieli różnych środowisk, którzy będą prezentowali swoje autorskie poglądy na tych panelach" - mówił Piotr Gliński przed rozpoczęciem wydarzenia.
MB
Fot. Prezes PiS Jarosław Kaczyński przemawia na zakończenie konwencji w centrum wystawowym EXPO XXI w Warszawie. Źródło: PAP/Rafał Guz
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka