Piast Gliwice pokonał u siebie Wartę Poznań 2:0 w piątkowym meczu inaugurującym 30. kolejkę PKO BP Ekstraklasy. Oba zespoły przystąpiły do spotkania po dwóch wygranych i z zadaniem oddalenia się od „niebezpiecznych” rejonów tabeli. Zadowoleni po meczu mogli być podopieczni Aleksandara Vukovica.
Warta wygrała bez straty gola (1:0, 1:0 i 2:0) wszystkie trzy wcześniejsze ekstraklasowe starcia w Gliwicach, ta seria została przerwana.
Gospodarze zagrali w piątek bez pauzującego za żółte kartki kapitana i filaru obrony Jakuba Czerwińskiego.
Piłkarze długo się rozkręcali, w efekcie pierwsza połowa dopiero przed przerwą nabrała rumieńców. Wcześniej niczego nie przyniósł pozycyjny atak Piasta, a goście stworzyli groźną okazję. Z kilku metrów piętą próbował zaskoczyć gliwickiego golkipera Niilo Maenpaa, ale Frantisek Plach złapał piłkę.
Wilczek ustawił mecz golem przed przerwą
Drużyna trenera Vukovica w miarę upływu czasu coraz częściej zagrażała Jędrzejowi Grobelnemu. Bramkarz gości obronił silny strzał Arkadiusza Pyrki, potem – po mocnym uderzeniu Miłosza Szczepańskiego – uratowała go poprzeczka, a w 43. minucie do siatki trafił po ziemi zza linii pola karnego Kamil Wilczek i powodu do zmartwienia miało kilkunastu kibiców poznańskiej drużyny siedzących za bramką. Napastnik Piasta tuż przed rozpoczęciem spotkania „wskoczył” do wyjściowego składu w miejsce Jorge Felixa.
Po zmianie stron znów pierwsi szansę na zdobycie gola mieli – aktywniejsi w tej części - goście. Po główce Maenpaa bramkarz Piasta z trudem wybił piłkę poza boisko. Później do remisu powinien doprowadzić Adam Zrelak, gdyby – po długim podaniu Tomasa Prikryla - nie trafił z pięciu metrów w słupek.
Poznaniacy nacierali, kilka razy obrońcy Piasta we własnym polu karnym mieli co robić. Po drugiej stronie boiska mecz mógł „zamknąć” w 85. minucie wprowadzony chwilę wcześniej do gry Michał Chrapek. Strzelił z pięciu metrów, ale nie dał rady pokonać bramkarza rywali. W 89. min zrobił to Grzegorz Tomasiewicz, dobijając obronione przez Grobelnego uderzenie Serhija Krykuna.
Piast Gliwice - Warta Poznań 2:0 (1:0).
Bramki: 1:0 Kamil Wilczek (43), 2:0 Grzegorz Tomasiewicz (89).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 3 536.
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Arkadiusz Pyrka, Ariel Mosór, Tomas Huk, Tomasz Mokwa - Michael Ameyaw (90. Piotr Urbański), Patryk Dziczek, Miłosz Szczepański (84. Serhij Krykun), Grzegorz Tomasiewicz, Tihomir Kostadinov (84. Michał Chrapek) - Kamil Wilczek (71. Miguel Munoz).
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Jakub Bartkowski (79. Maciej Żurawski), Dawid Szymonowicz, Bogdan Tiru - Mohamed Mezghrani (86. Stefan Savic), Mateusz Kupczak, Niilo Maenpaa, Konrad Matuszewski (66. Tomas Prikryl) - Kajetan Szmyt, Adam Zrelak (79. Dario Vizinger), Miguel Luis (66. Marton Eppel).
Trener Warty: "Piast zasłużył na to zwycięstwo"
Po meczu piłkarskiej ekstraklasy Piast Gliwice – Warta Poznań (2:0) powiedzieli:
Dawid Szulczek (trener Warty): „Piast zdecydowanie zasłużył na to zwycięstwo, szczególnie pierwszą połową. My wtedy zagraliśmy bardzo słabo. Było dużo strat i nerwowości, przegrywaliśmy pojedynki. Druga część była bardziej wyrównana. Pewnie jesienią taki mecz skończyłby się remisem 1:1. Piastowi musi wracać to, co wcześniej stracił. Były momenty, kiedy mogliśmy wyrównać. Jednak trzeba przyznać, że gospodarze zagrali lepsze spotkanie.
- Szkoda, bo przed nami trudny terminarz, musimy zagrać tak, jak graliśmy z Koroną i Stalą. Taki drugi mecz jak dziś nie może się nam przytrafić”.
Aleksandar Vukovic (trener Piasta): "Oczywiście jesteśmy bardzo szczęśliwi. Zagraliśmy z drużyną, która wykorzysta każdy objaw zbytniego luzu czy nieuwagi. W pierwszej połowie nie pozwoliliśmy rywalom na nic. Mieliśmy kilka dobrych ataków, strzał w poprzeczkę, a przede wszystkim doskonałą akcję i popis Kamila Wilczka, który pokazał, kim był przez te lata gry. Rasowym napastnikiem, potrafiącym zdobyć gola z nieoczywistej sytuacji.
- W drugiej połowie mieliśmy w końcu trochę szczęścia przy strzale w słupek. Pomógł też nasz bramkarz. Udało się zamknąć mecz drugą bramką. Za nami bardzo dobre trzy spotkania. Z dużym optymizmem możemy patrzeć na ostatnie cztery kolejki. Dużo jeszcze gry przed nami. Powoli się wypisujemy z grupy mocno martwiącej się o utrzymanie. To wielki zastrzyk pozytywnej energii. Wilczek zastąpił Jorge Felixa, który po rozgrzewce zgłosił dolegliwość mięśniową.
- Zdaję sobie sprawę z tego, w jakiej byliśmy sytuacji. Na początku roku punktowaliśmy poniżej godności tej drużyny. Największą odpowiedzialność za to ponosi trener. Dziękuję piłkarzom, że pokazali konsekwencję i wiarę w to, że możemy zmienić sytuację”.
Inne tematy w dziale Sport