Śledztwo Salon24.pl. Sąd Najwyższy uważał, że stosowanie urządzeń takich jak Pegasus, które umożliwiają włamywanie się na telefon i wykradanie z niego plików, nie łamie Konstytucji. O sprawie pisze dziennikarz Mariusz Kowalewski.
Postanowienia o kontroli operacyjnej są ściśle tajne. Chronią jej służby i sądy. W zależności od służby, zgoda wydawana jest na wniosek prokuratora okręgowego, regionalnego lub krajowego. Ten ostatni przypadek dotyczy tylko centrali Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej czy Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Inwigilacja Pegasusem
W Prokuraturze Krajowej wnioski o kontrolę operacyjną oceniane były przez specjalny zespół prokuratorów. Dopiero po tym sprawdzeniu wniosek trafiał do sądu. Zgody o kontrolę operacyjną były dobrze opisane. Sądy wiedziały, czego będzie dotyczyła zgoda. Służby dokładnie opisywały, jakiej zgody oczekują od sądu. Dzięki temu było wiadomo, czy wydawana była zgoda na tradycyjny podsłuch czy też na ściągnięcie plików lub korespondencji z komunikatorów. W tym drugim przypadku sąd miał wiedzę, że zostanie użyte specjalne oprogramowanie.
Udało nam się prześledzić przebieg jednej z takich zgód. Doprowadziła nas aż do Izby Karnej Sądu Najwyższego.
Sąd Okręgowy nie daje zgody na Pegasusa
Nasza historii zaczyna się w 2020 roku. Wtedy to Służba Kontrwywiadu Wojskowego złożyła do Prokuratora Generalnego wniosek o wydanie zgody na kontrolę operacyjną urządzenia końcowego. Celowo nie piszemy więcej szczegółów. Chodzi o ochronę naszych źródeł.
- Telekomunikacyjne urządzenia końcowe to takie elektroniczne urządzenia, smartfony, komputery, laptopy, tablety i inne urządzenia cyfrowe umożliwiające użytkownikom wzajemną komunikację, które, stanowiąc ostatnie użytkowe ogniwo systemów służących do komunikowania się, znajdują się w posiadaniu i używane są przez figurantów, w stosunku do których uprawnione służby stosują metodę pracy operacyjnej zwaną Kontrolą Operacyjną – tłumaczy płk Przemysław Leśniak, były dyrektor Departamentu Ochrony Informacji niejawnych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i były dyrektor Biura Bezpieczeństwa Agencji Wywiadu
Nie wiadomo, ile programów, które pozwalają na kontrolę operacyjną urządzeń końcowych, posiadają polskie służby.
Kilka dni temu dr Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, w piśmie przekazanym do Marszałek Senatu nt. stosowania kontroli operacyjnej napisał, że w latach 2017-2022 trzy służby stosowały "kontrolę operacyjną urządzenia końcowego" wobec 578 osób.
"Przy czym w roku 2017 wobec 6 osób, w 2018 roku wobec 100 osób, w 2019 roku wobec 140 osób, w 2020 roku wobec 161 osób, w 2021 roku wobec 162 osób, a w 2022 roku wobec 9 osób" – napisał minister sprawiedliwości. Według pisma do „kontroli operacyjnej urządzenia końcowego służby używały tylko Pegasusa”.
Dziś o godzinie 15 Prokurator Generalny Adam Bodnar ma w Seimie przedstawić informacja o łącznej liczbie osób, wobec których został skierowany wniosek o zarządzenie kontroli i utrwalania rozmów lub wniosek o zarządzenie kontroli operacyjnej w 2023 r.
Ale my wróćmy jednak do 2020 roku.
Wniosek SKW o kontrolę operacyjną urządzenia końcowego po otrzymaniu zgody Prokuratora Okręgowego trafił do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Ten nie zgodził się na „utrwalenie treści korespondencji prowadzonej za pomocą środków komunikacji elektronicznej” oraz „uzyskanie danych z urządzenia końcowego”.
Sąd Najwyższy daje zgodę na Pegausa
SKW wniosła zażalenie na postanowienie Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie.
W przypadku SKW sądem apelacyjnym jest Izba Karna Sądu Najwyższego. Ta, jak wynika z postanowienia, które widzieliśmy, uchyliła decyzję Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie.
- „Kwestia uzyskiwania i utrwalania danych zawartych w informatycznych nośnikach danych, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych była przedmiotem rozstrzygnięć Sądu Najwyższego, który uznał, że zarządzenie kontroli operacyjnej w tym zakresie nie stanowi naruszenia przepisów prawa o ochronie praw i wolności obywatelskich, regulowanych w Konstytucji RP” – czytamy w postanowieniu Izby Karnej Sądu Najwyższego.
Na tym jednak nie koniec. Według Sądu Najwyższego „zarządzenie tego rodzaju kontroli powoduje, że ich utrwalenie nie przewiduje żadnych dodatkowych ograniczeń co do czasu zapisania tych utrwalonych danych (…) uzyskiwanie danych zawartych na nośnikach czy urządzeniach może dotyczyć tego co one zawierają już w czasie jej zarządzenia”.
Co to zatem oznacza?
- Sąd Najwyższy jednoznacznie potwierdził możliwość ściągnięcia przez służby danych znajdujących się na urządzeniu końcowym, w takim zakresie, w jakim były one na nim zapisane na dzień zarządzenia kontroli operacyjnej. W tym kontekście, w debacie publicznej, niejednokrotnie podnosi się błędnie, że wskazana forma kontroli operacyjnej daje służbom właściwie niczym nieograniczony dostęp np. do telefonów komórkowych obywateli, a w ten sposób również np. do kamery zainstalowanej w tym telefonie, czy mikrofonu – tłumaczy Monika Orczykowska, szefowa działu prawa karnego w Kancelarii Kopeć & Zaborowski.
Izba Karna Sądu Najwyższego, wydając w 2020 roku zgodę na zastosowanie oprogramowania działającego jak Pegasus, dostrzegła jednak „konieczność dbałości w zakresie stosowania tego środka, aby nie ograniczać praw obywateli chronionych przez Europejski Trybunał Praw Człowieka”.
Z postanowienia, które widzieliśmy, wynika, że Izba Karna Sądu Najwyższego już w 2019 roku rozstrzygnęła kwestię tego, co mogą pobrać z „urządzenia końcowego” służby, kiedy otrzymają zgodę na kontrolę operacyjną. Postanowienia te stały się dla Sądu Najwyższego wykładnią. O tym, że można z urządzenia końcowego pobrać pliki czy korespondencję z komunikatorów znajdującą się tam przed wydaniem zgody na kontrolę operacyjną, Sąd Najwyższy rozstrzygnął w sprawie o sygn. PKz -0-4/19 z dnia 10 kwietnia 2019 r.
W kolejnych sprawach: PKz -00-1/19 z dnia 1 marca 2019 r., PKz -00-2/19 z dnia 21 marca 2019 r. oraz PKz -00-3/19 z dnia 16 kwietnia 2019 r. Sąd Najwyższy zajmował się urządzeniem końcowym.
Zapytaliśmy Sąd Najwyższy, czy w w/w postanowieniach uznał, że zarządzenie kontroli operacyjnej w tym zakresie nie stanowi naruszenia przepisów prawa o ochronie praw i wolności obywatelskich, regulowanych w Konstytucji RP?
Czy według Sądu Najwyższego zarządzenie tego rodzaju kontroli powoduje, że ich utrwalenie nie przewiduje żadnych dodatkowych ograniczeń co do czasu zapisania tych utrwalonych danych. Czy istotne jest jedynie to, aby dane te były dostępne w terminie zarządzenia kontroli?
- Akta i znajdujące się w nich dokumenty objęte są klauzulą tajności „ściśle tajne” i nie można w żadnym zakresie ujawnić treści wskazanych orzeczeń i ich uzasadnień – odpisał Maciej Brzóska z Zespołu Rasowego Sądu Najwyższego.
Kto w Sądzie Najwyższym wydawał orzeczenia w sprawie Pegasusa?
Jak wynika z informacji, którą otrzymaliśmy z Sądu Najwyższego, w 2020 roku do Izby Karnej prokuratura złożyła pięć zażaleń na decyzję Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. W dwóch przypadkach doszło do uchylenia decyzji sądu niższej instancji i wydania zgody na kontrolę operacyjną urządzenia końcowego. Innymi słowy, Sąd Najwyższy zgodził się na stosowanie oprogramowania działającego jak Pegasus. Jak już pisaliśmy wcześniej, na składanych wnioskach służby nie podawały nazwy oprogramowania, podawały tyko to, co chcą osiągnąć.
- Orzeczenia, w których uchylono postanowienia Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie wydali SSN Wiesław Kozielewicz i SSN Michał Laskowski – pisze nam Maciej Brzóska z Zespołu Prasowego Sądu Najwyższego.
Laskowski to były rzecznik prasowy Sądu Najwyższego. W latach 2020 – 2023 pełnił funkcję prezesa Sądu Najwyższego, kierującego pracą Izby Karnej. Jest jedną z twarzy walki o praworządność.
Laskowski otwarcie krytykował zmiany, które w sądownictwie wprowadził PiS. Był jednym z inicjatorów apelu 37 sędziów Sądu Najwyższego. Pod koniec stycznia grupa sędziów Sądu Najwyższego opublikowała stanowisko "w związku z sytuacją w wymiarze sprawiedliwości". Wystosowali apel o przywrócenie praworządnego działania organów władzy publicznej", w tym Sądu Najwyższego. W opublikowanym apelu wezwali do odejścia "Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego i Prezesów kierujących pracami Izby Cywilnej, Karnej oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych".
Z kolei Wiesław Kozielewicz w 1999 roku został jednym z najmłodszych sędziów Sądu Najwyższego. Od 2014 do 2019 był zastępcą przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej. W latach 2019 -2020 był szefem Komisji. Od 2022 roku kieruje Izbą Odpowiedzialności Dyscyplinarnej.
Obaj sędziowie wydali postanowienie, które były korzystne dla SKW i pozwalały na użycie programu działającego jak Pegasus. Dla ochrony źródła nie podajemy informacji, który sędzia wydał postanowienie, które widziała redakcja SALON24.pl.
Mariusz Kowalewski
Fot: Posiedzenie Sądu Najwyższego PAP/Albert Zawada
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo