Inwigilacja pozostaje
"Opozycja, gdy była jeszcze opozycją, mocno sprzeciwiała się planom rządu PiS na zwiększenie uprawnień służb i inwigilowanie obywateli. Teraz, gdy KO, Lewica i Trzecia Drogą są u władzy, nie tylko nie chcą tego procederu ograniczyć, ale pracują nad nową ustawą. Niektórzy politycy koalicji chcieliby jeszcze większej wiedzy o obywatelach" – pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Przyjęcie tych przepisów byłoby działaniem przeciw Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej już 10 lat temu uznał je za niezgodne z unijnym prawem.
Jeszcze więcej inwigilowania
Jak podaje "DGP", minister Siemoniak miał swoje uwagi zgłosić właśnie do projektu Prawo komunikacji elektronicznej. Oznaczałyby one, że dane o rozmowach mieliby przetrzymywać m.in. twórcy wszelkiej maści komunikatorów od Messengera, WhatsAppa, Telegrama, aż po Discorda.
Prawo do żądania przedstawienia danych miałyby mieć z kolei różne instytucje, takie jak CBA, policja, ABW, Krajowa Administracja Skarbowa oraz Straż Graniczna.
Głosy sprzeciwu
– Moim zdaniem na tym etapie nie ma takiej szansy. Zmian wymagają przede wszystkim ustawy kompetencyjnej służb i organów, które po dane retencyjne sięgają. Nie przekonam resortów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa, żeby w tym zakresie cokolwiek zmienić. Pozostawienie obecnych przepisów i tak będzie naszym sukcesem – ocenił w rozmowie z "DGP" wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka.
Projekt ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej nie trafił jeszcze do Sejmu.
MP
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Meta
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (70)