PKW przedstawiła komunikat uzupełniający po dziewięciu godzinach od zamknięcia lokali wyborczych. Jak się okazało, były problemy w jednej z komisji wyborczych w Legionowie. - Jedna z komisji nie mogła się doliczyć wszystkich głosów i de facto dochodziło tam trzykrotnie do sporządzenia protokołów - poinformował przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.
PKW podała wyniki drugiej tury wyborów samorządowych
Przewodniczący Marciniak podał, w imieniu PKW zbiorcze wyniki ponownego głosowania w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. „Łącznie wybrano 748 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast z pośród 1489 kandydatów” – poinformował.
Podał również frekwencję. „Uprawnionych do głosowania było 12 051 596 osób. Łącznie karty do głosowania wydano 5 311 394 osobom. Ważnych kart oddano 5 310 432, tj. 44,06 proc. uprawnionych do głosowania” – powiedział. Głosów ważnych oddano 5 269 205 tj. 99,22 proc. ogólnej liczby oddanych głosów. Głosów nieważnych oddano 41 227 tj. 0,78 proc. ogólnej liczny głosów oddanych.
Rekordowe liczenie głosów
- W głosowaniu wybrano 748 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Z czego 569 wójtów i burmistrzów w gminach do 20 tys. mieszkańców, w tym 330 wójtów, 239 burmistrzów. Ponadto 179 wójtów burmistrzów i prezydentów miast, w gminach powyżej 20 tys. mieszkańców, z tego 11 wójtów, 108 burmistrzów i 60 prezydentów miast – podał Marciniak.
Jak dodał, "zapowiadało się", że czas liczenia głosów będzie rekordowo krótki. - Do drugiej w nocy mieliśmy zliczone 99,99 proc. głosów. Ta jedna brakująca komisja na blisko 12 tys. obwodowych komisji niweczy wysiłek prawie 100 tys. ludzi – stwierdził przewodniczący PKW. "Ale i tak jest rekordowo, bo w 9 godzin od zamknięcia lokali" – zauważył.
Zamieszanie w Legionowie. Musiała pomóc policja
Jak wyjaśniła szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak, problemy dotyczyły jednej z komisji w Legionowie. - Ta komisja długo liczyła, ok. godz. 3 protokół został wprowadzony, ale potem okazało się, że komisja nie wyjechała z lokalu i nie przekazała protokołu komisji miejskiej. Po zakończeniu liczenia trzeba wywiesić jedną z kopii protokołu na drzwiach lokalu wyborczego, drugą trzeba zawieźć do komisji miejskiej, nie uczynili tego – powiedziała Pietrzak. Przyznała też, że "był taki moment, że nie odbierali telefonów".
- Komisja się uparła, że będzie dochodzić, co im się nie zgadza i dochodziła. W końcu to zrobili, policja pomogła i komisja miejska przywiozła protokół na sygnale do Warszawy – dodała. Pietrzak zaznaczyła, że w komisji głosowało 950 wyborców i że "nie zgadzało się 10 kart".
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka