Sytuacja zdrowotna Agaty Passent skłoniła ją do refleksji na temat NFZ. Dziennikarka podczas pobytu w szpitalu zamieściła w social mediach długi post, w którym stanowczo skrytykowała postępującą prywatyzację polskiej służby zdrowia i nazwała obecną sytuację w naszym kraju chorą.
Agata Passent trafiła do szpitala. Podzieliła się wrażeniami
Agata Passent, córka Agnieszki Osieckiej i Daniela Passenta, prywatnie dziennikarka i felietonistka, trafiła przed kilkoma dniami do szpitala w związku z nadchodzącym zabiegiem. Na swoim Instagramie zamieściła obszerną relację z pobytu w placówce medycznej i chociaż przyznała, że jej ostatnie szpitalne doświadczenia były pozytywne, ogólna sytuacja panująca w służbie zdrowia staje się dla niej coraz bardziej patologiczna...
Szczególnie oberwało się Andrzejowi Domańskiemu, ministrowi finansów w rządzie Donalda Tuska. Wpis z refleksjami Passent na temat NFZ podbił internet, a wiele osób zgodziło się z tym stanowiskiem.
"Jestem twardą przeciwniczką najnowszego pomysłu ministra finansów o zmniejszaniu składki zdrowotnej na NFZ! Ze smutkiem obserwuję jak wielu z nas przez ostatnie 30 lat uległo bajeczce o prywatyzacji służby zdrowia i o tym, że to publiczne i tak nie działa, to studnia bez dna i niewydolna, a zęby i tak leczymy za grube miliony. Patologia ciąży nie dotyczy małej grupy, chorują tysiące matek i chorują dzieci. Nowotwory nie dotyczą drobnej grupy starców, tylko zdarzają się nastolatkom. O chorobach i zaburzeniach psychicznych nie wspomnę. Nie może być tak, że zwalnia się z opłat zamożne osoby, a nauczycielom, profesorom czy młodym ludziom na dorobku każe się płacić więcej" – napisała wzburzona Passent.
Dziennikarka: Prywatyzacja służby zdrowia jest chora
Dziennikarka nie ukrywała, że jej doświadczenia ze służbą zdrowia są pozytywne, ponieważ sama podejmuje się leczenia prywatnego. Jak jednak zauważyła, nie każdy Polak jest w stanie poświęcić kwotę kilkunastu tysięcy złotych na leczenie, a NFZ często nie jest w stanie pokryć kosztów istotnych zabiegów...
"Doceńmy to, co mamy dobrego: wczoraj miałam mały zabieg w szpitalu na Karowej. I same dobre wieści: czekałam tylko dwa miesiące, anestezjolożka była młoda, chirurg też, położne super profesjonalne i uważne, czysto tak, że nie da się bielszej bieli osiągnąć. Dwie pacjentki w sali ze mną potwierdzały wysoki poziom obsługi. Nie bądźmy obojętni. To, że stać nas na operacje za 15 tysięcy czy poród u prywaciarza nie znaczy, że tak ma być. To właśnie prywatyzacja służby zdrowia jest chora" – stwierdziła dziennikarka.
Salonik
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Rozmaitości