Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów, Xavi wyszedł z siebie. Sensacja w Dortmundzie

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 11
FC Barcelona - mimo zwycięstwa w pierwszym meczu w Paryżu 3:2 - nie utrzymała przewagi i przegrała 1:4 u siebie z PSG. Wpływ na wynik miało nieodpowiedzialne zachowanie Ronalda Araujo w pierwszej połowie, który wyleciał z boiska. W drugim meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów Atletico Madryt skompromitowało się w Dortmundzie, ulegając aż 4:2 Borussi.

FC Barcelona przystępowała z wielkimi nadziejami do rewanżowego meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów z PSG. Katalończycy znaleźli się w tej fazie rozgrywek pierwszy raz od sezonu 2018/2019, gdy odpadli w półfinale z Liverpoolem. Mistrz Hiszpanii upatrywał w Champions League szansy na uratowanie sezonu - nie udało się zdobyć krajowych pucharów, a w La Lidze Real Madryt "odjechał" aż na 8 punktów. Barcelonie trafiła się stosunkowo łatwiejsza drabinka - w 1/8 finału pokonała słabe Napoli, teraz napotkała PSG w kryzysie, natomiast droga do finału w Londynie wiodłaby przez starcie ze zwycięzcą pary Atletico Madryt-Borussia Dortmund, a więc rywali w zasięgu "Dumy Katalonii". 

Hit w Barcelonie rozpoczął się od szturmów PSG, ale ciągle złe decyzje podejmował Ousmane Dembele. W 12. minucie niespodziewanie szybki atak Lamina Yamala zakończył się trafieniem Raphinhii i goście znajdowali się w fatalnej sytuacji - potrzebowali dwóch bramek do dogrywki. Nadzieję Paryżanom przywrócił Ronald Araujo. Najlepszy obrońca Barcelony popełnił katastrofalny błąd - faulował tuż przed polem karnym wychodzącego na czystą pozycję Bradleya Barcolę i zobaczył czerwoną kartkę. 21-letni Francuz był objawieniem dwumeczu PSG-Barcelona i najgroźniejszym zawodnikiem do czasu czerwonej kartki dla Araujo. Źle decyzję arbitra zniósł Xavi. Za protesty i kopnięcie w bandę Hiszpan wyleciał z boiska razem ze swoim obrońcą. 


Araujo osłabił Barcelonę i wyrzucił ją z Ligi Mistrzów 

Od tego momentu Barcelona praktycznie nie istniała. Nie była w stanie w osłabieniu dłużej utrzymać się przy piłce, a Xavi osłabił ofensywę, zdejmując młodziutkiego Yamala. Dzieła zniszczenia dopełniali Ousmane Dembele, Vitinha i dwukrotnie Kylian Mbappe. PSG wygrało 4:1, ale grając z przewagą mogło strzelić jeszcze kilka bramek.

Barcelona i tak potrafiła się odgryźć, ale Ilkay Gundogan oraz Raphinha nie wykorzystali sytuacji, powstałych z nielicznych wypadów. Robert Lewandowski w pierwszej połowie był kilkukrotnie faulowany, a z biegiem czasu sam złapał żółtą kartkę i został zmieniony. Nie stworzył żadnej sytuacji od momentu gry w 10-tkę, ale też partnerzy nie dostarczali mu piłek. 

Xavi po meczu przyznał, że był wściekły i powiedział sędziemu, że fatalnie prowadził zawody. - Wszystko jest nie tak, odkąd tu jestem. Decyzje sędziowskie są na naszą niekorzyść - powiedział rozgoryczony trener Barcelony. 


BVB pogrzebała Atletico Madryt

W drugim meczu był prawdziwy rollercoaster. Dortmund objął prowadzenie za sprawą Juliana Brandta, który wykorzystał genialne podanie Matsa Hummelsa. Na 2:0 podwyższył dla Niemców Ian Matsen po zagraniu Marcela Sabitzera i stadion w Dortmundzie oszalał ze szczęścia po 39. minutach. Radość nie trwała jednak zbyt długo, bo po zmianie stron samobójczą bramkę kontaktową zdobył Hummels. Dortmund zaskoczył też mocnym strzałem z bliskiej odległości Angel Correa i wydawało się, że podopieczni Diego Simeone nie wypuszczą awansu z rąk - w pierwszym spotkaniu wygrali 2:1 z BVB. Ale Borussia zachwyciła, sprawiając sensację. Najpierw gola strzelił Niclas Fullkrug, a Atletico padło po trafieniu Sabitzera w 74. minucie. BVB wygrało 4:2 z Atletico i w pełni zasłużenie zagra z PSG w półfinale Ligi Mistrzów.  

Hity w środę 

Dziś hitowy pojedynek Manchesteru City z Realem Madryt. Minimalnym faworytem wydają się Anglicy, ale "Królewscy" pałają żądzą rewanżu za ubiegłoroczną, wstydliwą porażkę 0:4 w rewanżu na Etihad Stadium. W "gazie" są Vinicius i Rodrygo, a Real jest mocniejszy z Judem Bellinghamem w składzie. Z kolei do składu City wracają Kyle Walker i Kevin de Bruyne, nieobecni na Santiago Bernabeu (3:3). 

W drugim ćwierćfinale Bayern Monachium spróbuje powetować sobie utratę mistrzostwa Niemiec na rzecz Bayeru Leverkusen. Gracze Thomasa Tuchela utrzymali się przy "życiu", wbijając dwa gole Arsenalowi Londyn tydzień temu na wagę remisu. W Monachium to Bawarczycy będą minimalnym faworytem. Mecze Ligi Mistrzów można oglądać w Polsacie Sport Premium 1 i 2. 


Fot. "Antybohater meczu" 1/4 finału Ligi Mistrzów, Ronald Araujo i Xavi/PAP/EPA 

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj11 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Sport