Uderza wyborcza klęska Lewicy, która przegrała nawet z Konfederacją. Może to być początek procesu kanibalizacji tej partii przez Koalicję Obywatelską. Wybory samorządowe to też jednak symboliczna porażka Donalda Tuska i sukces Trzeciej Drogi, która otrzymała „złotą akcję”. Bez niej nie ma koalicji, pytanie, jak sojusz PSL i Polski 2050 to wykorzysta – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Anusz, politolog, Instytut Piłsudskiego.
Wybory samorządowe mają to do siebie, że każdy mówić może o sukcesie. Koalicja Obywatelska, bo ma duże miasta i sejmiki, PiS, bo utrzymał poparcie i się skonsolidował, Trzecia Droga ma trzeci wynik, nie zniknęła. Nawet Lewica, która dostała bardzo mało, może wskazywać na wynik Magdaleny Biejat w Warszawie. A co tak naprawdę oznaczają te wyniki?
Dr Andrzej Anusz: Przede wszystkim miała miejsce jednak symboliczna porażka Donalda Tuska, który chciał udowodnić, że jest numerem jeden, potrafi samodzielnie wygrać z PiS-em. No i to się w kategoriach symbolicznych i psychologicznych nie udało. Fatalny jest wynik Lewicy, który może być początkiem procesu kanibalizacji tej partii przez Koalicję Obywatelską. W tym kontekście nie dziwi podkreślanie wyniku Magdaleny Biejat, która w Warszawie zajęła trzecie miejsce, z dwucyfrowym wynikiem. Może stać się główną twarzą lewicy, mieć misję ratowania tej formacji. Liderzy powinni na to postawić. PiS uzyskał niezły wynik, biorąc pod uwagę, że przewidywano niemal koniec tej formacji. W kategoriach politycznych zwycięzcą z koalicji rządzącej jest jednak Trzecia Droga, która otrzymała „złotą akcję”, bez tej formacji utrzymanie koalicji nie jest możliwe. Co zresztą podkreślali w wystąpieniach powyborczych i marszałek Sejmu Szymon Hołownia, i Władysław Kosiniak-Kamysz. Pytanie, w jakim stopniu oni wykorzystają ten sukces dla wzmocnienia swojej pozycji.
No właśnie i dzieje się to pomimo błędu, jakim była rezygnacja z wystawienia kandydata na prezydenta Warszawy. Czy można powiedzieć, że wynik Trzeciej Drogi jest bardziej sygnałem ze strony części wyborców, że nie chcą PiS, ale też chcą może bardziej nowoczesnej, ale konserwatywnej wizji polityki?
Ewidentnie i Trzecia Droga dostała ogromną szansę, pytanie, czy tę „złotą akcję” wykorzysta. Zwróciłbym też uwagę na wynik Konfederacji Bezpartyjnych Samorządowców. To jest wynik symbolicznie lepszy od Lewicy, to jest bardzo ważne, bo oni tutaj ten mecz między sobą toczyli i Konfederacja Bezpartyjna ten mecz wygrała. Po drugie, taki wynik daje w przyszłości szansę na stworzenie zdolności koalicyjnych dla PiS. Wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę nie dlatego, że dostało słaby wynik, ale dlatego, że nie miało żadnych zdolności koalicyjnych. Dziś PiS oczywiście deklaruje, że chciałoby samo wrócić do władzy. To jednak nie nastąpi. Natomiast może kiedyś rządzić, jeśli zwiększy swe zdolności koalicyjne.
Aby je mieć, PiS musiałoby całkowicie się zmienić, a na to na razie się nie zanosi. Czy jeśli to się nie stanie, możliwe jest, że to z jednej strony Konfederacja, z drugiej Trzecia Droga będą zabiegać o konserwatywnych wyborców, do dziś głosujących na PiS?
Na razie Trzecia Droga osiągnęła sukces, ale utrzymując stan posiadania. Odebranie wyborców PiS nie nastąpiło i w najbliższych miesiącach nie nastąpi. Z prostej przyczyny – Trzecia Droga uczestniczy w ostrych akcjach rozliczeniowych wobec PiS-u, które cementują twardy elektorat głównej partii opozycyjnej. Jednak za jakiś czas te rozliczenia dobiegną końca, a temperatura opadnie. Wtedy być może faktycznie Trzecia Droga będzie miała możliwość przekonania do siebie części wyborców PiS. Pamiętajmy, że marszałek Szymon Hołownia ma prezydenckie ambicje, a wyborców może odbierać raczej głównie z prawej strony. Jak wspomniałem, jego formacja otrzymała "złotą kartę", pytanie, jak to wykorzysta.
Co do ambicji prezydenckich – przed wyborami nie brakowało opinii, że wynik warszawskiego głosowania zweryfikuje ewentualne plany prezydenta stolicy. Że ewentualna druga tura zmniejszy szanse Rafała Trzaskowskiego na ewentualny start w wyborach. Włodarz stolicy wygrał jednak zdecydowanie, dogrywki nie będzie. Czy stał się przez to murowanym faworytem przyszłorocznych wyborów?
Pamiętajmy jednak, że Trzecia Droga nie wystawiła w Warszawie kandydata. Gdyby postąpiła inaczej, prawdopodobnie Trzaskowski nie wygrałby w pierwszej turze, a kandydaturę prezydenta stolicy można by podważać. Jest inaczej, uważam jednak, że ten wynik nie jest do końca miarodajny w kontekście szans na wygraną w skali kraju. Nie tylko dlatego, że mówimy o wielkim mieście, a ludzie w mniejszych ośrodkach głosują inaczej. Także dlatego, że nie będzie sytuacji, w której w wyborach prezydenckich Hołownia nie wystartuje, od razu poprze Trzaskowskiego. Wiemy przecież, że marszałek Sejmu chce kandydować.
Zdjęcie: w niedzielę Polacy wybrali władze lokalne i regionalne, fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Inne tematy w dziale Polityka