- Ambasador Jakow Liwne przeprosił stronę polską. Żądamy szczegółowego śledztwa i dostępu do wszystkich informacji po zbombardowaniu konwoju humanitarnego w Strefie Gazy - powiedział po rozmowie w MSZ z ambasadorem Izraela sekretarz stanu, Andrzej Szejna. Liwne może być spokojny: Polska nie wydali dyplomaty.
Liwne na dywaniku w MSZ
Odbyło się blisko dwugodzinne spotkanie Andrzeja Szejny z Jakowem Liwne, ambasadorem Izraela w Polsce. Rozmowa była pokłosiem publicznych wypowiedzi dyplomaty, w których określił prawicę i lewicę mianem "antysemitów". W Kanale Zero Liwne nie przeprosił za zbombardowanie konwoju humanitarnego w Strefie Gazy przez IDF, w wyniku którego zginął Polak Damian Soból.
- Pan ambasador przeprosił. Wcześniej zrobił to prezydent Izraela, a premier wyraził kondolencję i zapewnił o transparentnym śledztwie - mówił Andrzej Szejna. - Odebrałem stanowisko ambasadora jako zmianę tonu - ocenił. - Będziemy dążyć do współistnienia dwóch państw, Izraela i Palestyny, na zasadach pokojowych - dodał sekretarz stanu.
Polska chce uczestniczyć w śledztwie
Jakow Liwne w MSZ zapowiedział, że strona izraelska wyciągnie konsekwencje prawne wobec sprawców bombardowania w Strefie Gazy, w wyniku którego zginęło 7 członków organizacji World Central Kitchen. Polska domaga się - mówił Szejna - współpracy w śledztwie i dostępu do dokumentów. - Przekazałem ambasadorowi w imieniu MSZ notę protestacyjną - zaznaczył wiceminister spraw zagranicznych. - Ambasador nie zostanie wydalony z Polski - zapewnił.
- Nadal nie rozumiemy, jak można było popełnić taki błąd - zastanawiał się na konferencji prasowej Paweł Wroński, rzecznik MSZ. Według Izraela, doszło do omyłkowego ostrzału, ponieważ wojsko sądziło, że w którymś z samochodów WCK przebywa bojownik Hamasu.
Fot. Andrzej Szejna, wiceminister spraw zagranicznych i rzecznik MSZ Paweł Wroński/PAP
GW
Inne tematy w dziale Polityka