Rząd zamierza opublikować raport, z którego dowiemy się, kto był podsłuchiwany systemem Pegasus za rządów Zjednoczonej Prawicy. Onet ustalił, że na tej liście znajduje się ponad ponad sto osób. Nie wszystkie nazwiska z racji na bezpieczeństwo państwa zostaną ujawnione.
Raport dot. kontroli operacyjnej i podsłuchów z użyciem Pegasusa
Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że po świętach do Sejmu trafi raport dot. kontroli operacyjnej i podsłuchów, w tym dot. użycia Pegasusa. – W przyszłym tygodniu chcę wreszcie wysłać raport do Sejmu dotyczący stosowania kontroli operacyjnej i podsłuchów przez służby. Jako prokurator generalny mam taki, nawet nie uprawnienie, ale też obowiązek – powiedział w Radiu Zet.
Pytany o to, kiedy o tym fakcie zostana powiadomione osoby, które były podsłuchiwane przy pomocy Pegasusa, prokurator generalny odpowiedział, że stanie się to w najbliższych dniach. – Jestem po bardzo intensywnych rozmowach z panem ministrem koordynatorem Tomaszem Siemoniakiem, który z kolei rozmawia ze służbami specjalnymi. Jesteśmy przygotowani na konkretne działania zaraz po świętach – powiedział Bodnar.
Stwierdził, że listy polecone w tej sprawie zostaną wysłane z prokuratury do ok. 30 osób. – Żeby to zrobić, musimy mieć absolutną pewność czy prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że po prostu Pegasus był w stosunku do niektórych osób nadużywany, żebyśmy mogli te osoby powiadomić o tym, że są pokrzywdzonymi w postępowaniu prowadzonym przez prokuratora – zaznaczył.
Nie tylko politycy opozycji byli podsłuchiwani
Jak ustalił Onet, dostęp do pełnej wiedzy zgromadzonej na ten temat w specjalnym raporcie przygotowanym przez służby już po zmianie władzy ma w tym momencie premier Donald Tusk, minister koordynator ds. służb Tomasz Siemoniak, czy minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który pełni w tej sprawie rolę wiodącą. To od prokuratury będą zależeć wszelkie podejmowane decyzje w tej sprawie. Warto tu jednak dodać, że wglądu do raportu nie ma komisja ds. Pegasusa, która według medialnych doniesień, ma znikomą wiedzę.
Portal pisze, że na liście znajduje się ponad sto kilkadziesiąt osób. "Na 'liście Pegasusa' znajdować się ma cała masa osób aktywnych publicznie. Pegasus miał być używany wobec m.in. kilkudziesięciu polityków zarówno ówczesnej opozycji, jak i rządzącego wówczas obozu Prawa i Sprawiedliwości. Na tej liście ma nie być byłego premiera Mateusza Morawieckiego, czy nazwisk dziennikarzy. Są za to znani i aktywni PR-owcy oraz lobbyści związani niekiedy ze światem mediów, a także mecenasi" – informuje Onet.
Utajnione nazwiska
Według Onetu, prokuratura w najbliższych dniach zamierza powiadomić o podsłuchiwaniu tylko niewielką cześć osób znajdujących się na liście. "Niektóre nazwiska — jak twierdzą nasi informatorzy — z racji na bezpieczeństwo państwa nigdy nie zostaną ujawnione" – pisze portal.
"W raporcie pozostawiono puste pola, by nie zdradzić tożsamości tych osób. Dotyczyć ma to oficerów kontrwywiadu czy dyplomatów, wobec których potwierdzono użycie systemu Pegasus" – dodaje.
W raporcie uwzględniono również to, że każdy przypadek zastosowania Pegasusa miał odniesienie do postępowania prokuratorskiego oraz miał zgodę sądu. Autorzy oceniają jednak, że w wielu przypadkach argumentacja miała być "dęta" i "naciągana", a zastosowane środki inwigilacji niewspółmierne do kategorii toczących się spraw.
MP
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Fot. PAP/Marcin Obara
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo