NIK planuje złożyć do prokuratury zawiadomienie ws. zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z pandemią Covid-19. B. premier Mateusz Morawiecki odnosząc się do tych zarzutów stwierdził, że bierze całą odpowiedzialność na siebie. – Prosiłem, aby każdy kupował, gdzie tylko może, to, co ratuje życie Polaków – podkreślił.
Zarzuty NIK pod adresem Morawieckiego i Sasina
Były premier był pytany na środowej konferencji prasowej o planowane na środę skierowanie przez Najwyższą Izbę Kontroli zawiadomienia do prokuratury wobec osób, które brały bezpośredni udział w procesie zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19. Chodzi m.in. o Mateusza Morawieckiego i Jacka Sasina - dowiedziała się PAP w źródłach zbliżonych do NIK.
Najwyższa Izba Kontroli 21 marca b.r. przedstawiła wyniki kontroli dotyczącej zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19. Wynika z nich, że kancelaria premiera wydała niegospodarnie, nierzetelnie i niecelowo blisko 200 mln zł w latach 2020-2021.
Morawiecki bierze winę na siebie
Były premier odnosząc się do kwestii - jak zaznaczył - zakupów, które jego rząd starał się robić na całym świecie na początku pandemii koronawirusa przypomniał trudności związane z ogromnym jej rozmiarem.\
– Ludzka pamięć jest czasami zawodna. Luty, marzec, kwiecień 2020 r. Wybucha pandemia Covid-19. Wszystkie rynki na całym świecie zamierają. Zamiera płynność, brak jest podaży, brak jest popytu. Wszyscy koncentrują się na jednym. Skąd wziąć maseczki, skąd wziąć środki ochrony fizycznej, skąd wziąć różne artykuły medyczne, produkty medyczne jak respiratory. Po co? Po to, żeby ratować życie – mówił b. premier.
– I ja biorę całą odpowiedzialność na siebie, ponieważ prosiłem, aby każdy, kto tylko może, kupował, gdzie tylko może, to, co ratuje życie Polaków – zaznaczył Morawiecki.
– Dlatego wierzę, że nawet jeżeli taki haniebny wniosek zostanie przekazany do prokuratury, to prokuratura będzie potrafiła popatrzeć na cały kontekst tej tragedii COVID-19, która wtedy się rozgrywała. Jeśli nawet nie będzie w stanie i skieruje to do sądu, to sąd będzie miał na tyle zdrowego rozsądku i uczciwości, że popatrzy na to, co się wtedy działo na całym świecie, w Europie i w Polsce – mówił polityk PiS.
Dodał też, że jeżeli prokuratura i sąd nie uznają tych argumentów, to i tak będzie "szczęśliwy i dumny z tego powodu, że nasz rząd zareagował błyskawicznie". – Zareagował w taki sposób, w jaki powinniśmy zareagować, że zachowaliśmy się jak trzeba – podkreślił Morawiecki.
"My te środki rozdzieliśmy sprawiedliwie"
B. premier był również pytany o dofinansowania samorządów w ostatnich latach. Odpowiedział, że fundusz w tej sprawie przywrócił godność w ogromnej większości polskich gmin i powiatów. – Wystarczy pojechać po Polsce, wyjechać poza Warszawę, za rogatki Warszawy i zapytać o drogi, o świetlice środowiskowe, o ochotnicze straże pożarne, szkoły, szpitale, żłobki, wszystkie elementy infrastruktury publicznej. Jak wyglądały inwestycje w czasach poprzedniej koalicji przed naszymi rządami i w ciągu ostatnich pięciu lat – wyliczał Morawiecki.
– My te środki rozdzielaliśmy sprawiedliwie według algorytmów, według pewnych zasad, które były obiektywnie ogłaszane przed naborem – podkreślił, wskazując też, że z programów inwestycji strategicznych skorzystało ponad 99 proc. samorządów.
– W tych naszych programach staraliśmy się, aby nie tak, jak w przypadku środków unijnych trafiały one do wielkich miast, do bogatych metropolii, do bogatych powiatów, tylko staraliśmy się, aby ten program rozdzielany był sprawiedliwie (...) Jeżeli ktoś chce kierować w związku z tym programem wnioski do prokuratury, niech to czyni – dodał Morawiecki.
MP
B. premier Mateusz Morawiecki. Fot. Facebook/Mateusz Morawiecki
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka