Kobiety stoją na czele tylko 24 proc. szkół wyższych w Polsce. Przewaga mężczyzn na stanowiskach rektorów jest szczególnie widoczna w uczelniach publicznych, którymi kieruje zaledwie 17 proc. rektorek. W uczelniach niepublicznych udział kobiet jest nieco większy – w 3 na 10 tego typu szkół rektorami są kobiety. Stanowią one również mniejszość wśród rektorów 100 najlepszych polskich uczelni umieszczonych w rankingu „Perspektyw” (13 proc.). Co więcej, większość rektorek uczelni kierowała uczelniami znajdującymi się na dość odległych miejscach. Do wyjątków należą: Uniwersytet Adama Mickiewicza (4. miejsce), Uniwersytet Łódzki (25. miejsce) i Akademia WSB (29. miejsce).
Mężczyźni zdominowali pozycję rektora uczelni wyższych
Panie kierują tylko dwiema uczelniami technicznymi w Polsce – Politechniką Białostocką i Politechniką Koszalińską. Również uczelnie wojskowe, sportowe czy zajmujące się bezpieczeństwem są zwykle kierowane przez mężczyzn, a wyjątkiem jest Akademia Policji w Szczytnie. Rektorka nie stoi na czele żadnego publicznego uniwersytetu medycznego. Kobiety kierują zaledwie kilkoma uczelniami niepublicznymi o profilu zdrowotnym lub medycznym.
Największy udział kobiet na stanowisku rektorów mają uczelnie o profilu artystycznym. Wśród wyższych szkół publicznych aż jedna trzecia jest kierowana przez kobiety, natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę łącznie uczelnie publiczne i niepubliczne ich udział zmniejsza się do 27 proc. Kobiety są rektorkami 4 uniwersytetów o profilu ogólnym, nie kierują natomiast żadnym uniwersytetem ekonomicznym lub przyrodniczym.
Im wyższe stanowisko, tym mniej kobiet
Niski udział kobiet na stanowiskach rektorów jest tym bardziej zauważalny, że stanowią one niemal połowę nauczycieli akademickich. W roku akademickim 2022/2023 we wszystkich uczelniach kobiety stanowiły 48 proc. wykładowców zatrudnionych na pełen etat. Największy ich udział był wśród asystentów (57 proc.), nieco mniejszy wśród adiunktów (51 proc.). Wśród wykładowców z tytułem profesora kobiety stanowiły 36 proc., wśród profesorów zwyczajnych – 28 proc., a wśród nadzwyczajnych – 40 proc. Kobiety stanowiły też większość absolwentów – aż 62 proc. Jak widać, choć udział kobiet wśród absolwentów i na niższych szczeblach uniwersyteckiej hierarchii jest znaczący, to im wyższe stanowisko, czy stopień naukowy, tym mniej liczna jest ich reprezentacja pań.
Sytuacja powoli, ale ulega poprawie. Pomiędzy 1990 r. a 2019 r. w publicznych nieuniwersyteckich uczelniach akademickich tylko 4 proc. kadencji rektora sprawowały kobiety, zaś w publicznych uniwersytetach – zaledwie 2 proc. Jednocześnie w kadencji 2016-2020 kobiety stanowiły 27 proc. prorektorów, 24 proc. dziekanów i aż 44 proc. prodziekanów. Brak kobiet na stanowiskach rektorów nie wynika z ograniczeń formalnych ani różnic w jakości pracy między płciami.
Zdaniem socjolog Anny Pokorskiej, przed kandydowaniem na stanowisko rektora kobiety powstrzymuje przede wszystkim kultura organizacyjna uniwersytetu, która nie jest neutralna płciowo, a bardziej męska. Jednocześnie kandydowanie zależy od przebiegu kariery, a ta u części kobiet wymaga godzenia funkcji opiekuńczych i zawodowych. Kobiety też rzadziej postrzegają siebie i są postrzegane przez innych jako liderki. Pierwsza połowa 2024 r. to czas wyborów rektorskich na kadencję 2024-2028. Pozostanie mieć tylko nadzieję, że tendencja do zwiększania udziału kobiet na stanowiskach rektorów zostanie podtrzymana.
Z ostatnich dostępnych danych GUS wynika, że na 24 214 doktorantów w roku akademickim było 12 675 kobiet (52,3 proc.), z czego na studiach doktoranckich 5068 (na 8,9 tys. osób), zaś w szkołach doktorskich 7607 (na 15 328 wszystkich uczestników). W 2022 roku stopień doktora nadano 6564 osobom, w tym 3607 kobietom (55 proc.), zaś stopień doktora habilitowanego 986 osobom, w tym 451 paniom (45,7 proc.). Nominację profesorską wręczono 484 naukowcom, z których 179 to kobiety (37 proc.).
Fot. Politechnika Białostocka
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Społeczeństwo