fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com

"Chrystus zmartwychwstał, to i my kiedyś zmartwychwstaniemy" [ROZMOWA]

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 55
Poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, rzeczywiście Bóg otacza człowieka swoją miłością, dowodzi, że człowiek dla Pana Boga jest bardzo ważny. Bóg daje nam odpowiedź na te zasadnicze pytania człowieka – po co żyje, do czego zmierza. Jeśli Chrystus zmartwychwstał, to i my kiedyś zmartwychwstaniemy. Pokonał śmierć, zwyciężyła miłość i zwyciężyła prawda. Wielkanoc i czas Oktawy, czyli ośmiu kolejnych dni, to okres pełen radości, dlatego, że jako chrześcijanie dotykamy tej najważniejszej prawdy – mówi Salonowi 24 Ksiądz Bogdan Bartołd, proboszcz Archikatedry św. Jana Chrzciciela w Warszawie.

Trwają najważniejszy czas dla chrześcijan, jednak wielu ludzi bardziej rozumie chyba Boże Narodzenie, niż Wielkanoc. Jaka jest istota tych świąt?

Ks. Bogdan Bartołd:
Poprzez mękę, śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, rzeczywiście Bóg otacza człowieka swoją miłością, dowodzi, że człowiek dla Pana Boga jest bardzo ważny. Bóg daje nam odpowiedź na te zasadnicze pytania człowieka – po co żyje, do czego zmierza. Na czym to życie polega, czy z chwilą śmierci wszystko się kończy, czy przeciwnie, twa dalej. I po tych trzech dniach przebywania w grobie Jezus powstał z martwych. Miał inne ciało, ukazał się uczniom. To niesłychanie ważne, bo jeśli Chrystus zmartwychwstał, to i my kiedyś zmartwychwstaniemy. Pokonał śmierć, zwyciężyła miłość i zwyciężyła prawda. Wielkanoc i te dni Oktawy, czyli ośmiu kolejnych dni, to czas pełen radości, dlatego, że jako chrześcijanie dotykamy tej najważniejszej prawdy.



Tylko ta świadomość ludzi jest coraz mniejsza. Huczne imprezy, rozdawanie słodyczy w Środę Popielcową dawniej były celową profanacją. Dziś to akt nieświadomy, bo ludzie nie tylko odeszli często od wiary, ale można odnieść wrażenie, że nawet nie wiedzą, że trwa post, zbliżają się święta, ani o co w nich chodzi?

Współczesny człowiek często nie wie, w którą stronę idzie, w jakim kierunku zmierza. Co więcej – on często nie chce Pana Boga, ale chce się postawić na miejscu Boga. On chce decydować o wszystkim sam. Mieć nad wszystkim kontrolę. I jeśli ktoś przychodzi do niego z Ewangelią, to jemu nie mieści się to w głowie. To odrzucanie tradycji często nie wynika nawet ze złej woli, bardziej z niewiedzy, zagubienia. Jednak kiedyś zostałem wezwany do ciężko chorego człowieka. Przez lata nie był u spowiedzi, nie poszukiwał kontaktu z Bogiem. I powiedział mi „wie ksiądz, gdyby nie to cierpienie nie rozmawiałbym z księdzem, nie myślał o Bogu. Dziś również na swoją chorobę patrzę zupełnie inaczej” – mówi. I właśnie często trudne sytuacje sprawiają, że człowiek zaczyna stawiać sobie zasadnicze pytania. I dochodzi do wniosku, kto rzeczywiście stoi nad tym światem, że jest jednak ktoś przez wielkie „K”, kto kocha nas bezinteresowną miłością. Nie za coś, ale za to, że jesteśmy.

W czasie pandemii koronawirusa mówił Ksiądz – również na naszych łamach – o trudnych świętach, gdy świątynie, także w święta są puste, bez wiernych, że jako pasterze zostaliście bez owiec. Teraz nie ma już tych lockdownów, ograniczeń. Czy msze gromadzą tyle osób, co przed pandemią?

Na pewno nie wrócili wszyscy. Z jednej strony część osób choroba zabrała już do tego lepszego świata. Z drugiej strony, niektórzy zostali nieco z boku. To duże wyzwanie dla kapłanów, by wyjść do ludzi, nie lękać się, nie bać. Dwa miesiące temu, w styczniu, skończyliśmy wizytę duszpasterską. I swoim współpracownikom, innym duszpasterzom powiedziałem, słuchajcie, pukamy do wszystkich drzwi. Takie wyjście do ludzi jest czasami zaskakujące dla obydwu stron, ale to ważne, żeby umieć wyjść też do tych, którzy z różnych przyczyn są na peryferiach Kościoła. Bo Bóg zaprasza wszystkich. Nawiązuje też do tego dekoracja Grobu Pańskiego w Archikatedrze Warszawskiej. Jest napis, „przyjdźcie do mnie wszyscy”, a w dolnej części „a ja was pokrzepię”. Dekoracja ukazuje też ukrzyżowanie Jezusa, będące wyrazem wielkiej miłości Boga do człowieka, na dole widzimy plażę. Bo Chrystus po zmartwychwstaniu spotkał się nad Jeziorem Galilejskim na plażach. Tam są ryby, pieczywo, miejsca do siedzenia. Obok jest monstrancja. Bóg nas karmi. I to jest najpiękniejsze.

Redakcja

Fot. Jezus Chrystus ukrzyżowany. Źródło: Pixabay.com

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj55 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo