Pięć miesięcy temu główny podejrzany w Pandora Gate Stuart K.-B., znany jako youtuber Stuu, został zatrzymany na podstawie polskiego listu gończego w Wielkiej Brytanii. Od tego czasu toczy się proces ekstradycji. Sprawa do tej pory jest otwarta i to nie z winy polskich organów ścigania.
Afera Pandora Gate i zatrzymanie Stuu
Aferze nazywana Pandora Gate wybuchła po emisji filmu Sylwestra Wardęgi o możliwych kontaktach pedofilskich m.in. niektórych znanych polskich celebrytów ze środowiska internetowego. Jednym z jej głównych bohaterów okazał się Stuart K-B., który wykorzystując swoją pozycję oraz oddanie młodocianych fanek, pisał z nimi w ohydny sposób, a także zapraszał na imprezy, gdzie częstował je alkoholem. Doszło nawet do sytuacji, że wówczas 14-letnie lub 15-letnie dziewczyny były u niego w mieszkaniu. Jedna z nich opowiedziała w filmie, że po wypiciu drinka straciła kontakt ze świadomością, po czym obudziła się z youtuberem w łóżku.
Stuu został zatrzymany w październiku 2023 r. na podstawie polskiego listu gończego w Wielkiej Brytanii. Ciążą na nim zarzuty „seksualnego wykorzystania osób małoletnich poniżej 15. roku życia oraz rozpijania małoletnich”. "Warszawska prokuratura już podjęła działania zmierzające do przekazania youtubera polskim organom ścigania" - pisał po zatrzymaniu celebryty ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Youtuber opuścił areszt, ale nie doszło do ekstradycji
Jednak od tamtej pory nie doszło do ekstradycji youtubera. - Postępowanie pozostaje w toku. Trwa procedura ekstradycyjna przed sądem brytyjskim. Czynności procesowe z podejrzanym, w tym jego przesłuchanie zostaną wykonane po jego wydaniu polskim organom ściągania - przekazał Pudelkowi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna.
Jak podkreślił, to, że sprawa ciągnie się już 5 miesięcy nie jest zależne od polskich organów. - Bieg procedury ekstradycyjnej z uwagi na to, że toczy przed sądem brytyjskim, w którym polska prokuratura nie korzysta z przymiotu strony, jest niestety niezależny od nas - wyjaśnił prokurator.
Sprawa przypomina przypadek Sebastiana M.
Stuu po zatrzymaniu trafił do aresztu, ale sąd w Westminsterze zwolnił go za kaucją. 32-latek jest teraz podpięty do elektronicznej obroży i musi spać w swoim domu w Luton każdej nocy. Zarzuty wobec Stuarta K-B będą w mocy, kiedy trafi on na teren Polski, co nie wiadomo kiedy ostatecznie nastąpi.
Przypomina to sprawę kierowcy BMW Sebastiana M., który we wrześniu ub. r. spowodował tragiczny wypadek na autostradzie A1 i uciekł za granicę, gdzie został zatrzymany. On również po wpłaceniu kaucji opuścił areszt w Dubaju.
Według ekspertów czas trwania procedury ekstradycyjnej zależy od kraju i okoliczności danej sprawy, ale w ostatnich latach postępowania takie trwały średnio 10 miesięcy.
ja
Na zdjęciu Stuart K.-B., fot. Instagram i Sebastian M., fot. materiały policyjne
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo