W piątek minęło 100 dni od powołania rządu Donalda Tuska. Większość obietnic nie została spełnionych, co wytykają sympatycy jednej, jak i drugiej strony. W obronie władzy stanął dziennikarz Tomasz Lis, ale szybko doczekał się kontry od Krzysztofa Stanowskiego.
Plan nie wypalił
W piątek, 22 marca, minęło sto dni rządu Donalda Tuska. Prezydent Andrzej Duda powołał go na stanowisko premiera 13 grudnia 2023 r. Nie był to jednak dzień, w którym rządzący mogli świętować. Opinia publiczna wytyka im, że większości "100 konkretów na 100 dni" nie udało się spełnić.
Tusk może jednak liczyć na wsparcie dziennikarzy. Podczas debaty w TVP Info Jacek Żakowski wyznał, że jest zadowolony z efektów działań rządu i wystawiłby mu "piątkę", ponieważ w 100 dni "uratował polską demokrację".
– Naprawdę ten rząd nie powstał po to, aby załatwić 100 konkretów. Myślę, że bardzo mało osób głosowało na któryś z tych konkretów. Ludzie głosowali na demokrację w Polsce. To był jeden najważniejszy konkret. I z tego konkretu ta władza się wywiązała. Z innymi rzeczami ma ogromne problemy, bo ma rząd bardzo niekompetentny, ma ogromne oczekiwania społeczne i bardzo złożoną sytuację – tłumaczył publicysta.
Lis chciał pomóc, a doczekał się kontry
Donald Tusk może również liczyć na Tomasza Lisa. "Niech zgłosi się tu ktoś kto robił remont generalny i przebudowę mieszkania czy chałupy i zrobił to w 100 dni. Nie da się, prawda?" – pytał internautów dziennikarz, sugerując, że to normalne, iż obietnice rządu nie zostały spełnione.
Lis doczekał się jednak szybkiej kontry ze strony Krzysztofa Stanowskiego. Popularny dziennikarz postanowił odpowiedzieć na zadane pytanie i wytłumaczył, że w ciagu 19 dni przygotował studio pod start "Kanału Zero". "11 stycznia podpisałem umowę najmu biura. W ciągu 19 dni wylewka podłóg, przestawianie ścian, malowanie, montowanie sprzętu, dekoracji, wyciszanie, rozprowadzanie nowej elektryki, montaż studyjnego światła, rolety itd. 30 stycznia byliśmy gotowi, a 1 lutego zaczęliśmy nadawać. Poniżej zdjęcie z 12 stycznia i z 1 lutego" – napisał.
"Tempo było szalone, ale bardzo mi zależało, żeby wystartować zgodnie z podaną przeze mnie publicznie datą, bo trochę głupio robić sobie z gęby cholewę. Uznałem, że jak już się coś deklaruje to jednak warto zrobić wszystko, by dotrzymać słowa.
Podsumowując: zgłaszam się" – dodał.
Internauci nie popierają myślenia Lisa
Większość komentarzy pod wspomnianym wpisem Lisa była krytyczna. "Skoro się nie da, to się nie wciska kitu, że się da. Proste"; "Nie da się. To fakt. Ale majster publicznie zarzekał się, że jak najbardziej"; "to po co było bezczelnie OKŁAMYWAĆ ludzi?" – brzmią niektóre z nich.
Również poseł PiS Radosław Fogiel nie pozostał dłużny Lisowi. "Tomasz Lis wie, że się nie da, ale i tak zapłaci majstrowi, który mu to obieca" – napisał.
MP
Lis kontra Stanowski. Facebook/Igrzyska Wolności, Instagram/@krzysztof.stanowski
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka