"Gazeta Wyborcza" opublikowała tekst Piotra Głuchowskiego na temat interesów i kariery Krzysztofa Stanowskiego, co spotkało się ze stanowczą odpowiedzią dziennikarza. Filmik szefa Kanału Zero zebrał ponad milion wyświetleń w trzy dni. Tymczasem nastroje w redakcji na Czerskiej są - przynajmniej oficjalnie - znakomite. - Jesteśmy niebezpiecznym zombie, wstajemy i wychodzimy na światło dzienne - przekonuje Wojciech Bartkowiak z zarządu Agory.
"Gazeta Wyborcza" kontra Krzysztof Stanowski
Czy to początek końca "Gazety Wyborczej"? Krzysztof Stanowski i wielu widzów Kanału Zero nie ma wątpliwości, że prasa to przeżytek, a teraz rozpędu nabiera to, co pojawia się w Internecie. Dlatego kanały na YouTube oglądają się na równi, a niekiedy i lepiej od tradycyjnej telewizji. Niedawno redakcja największego dziennika w Polsce zaatakowała Krzysztofa Stanowskiego. Autor Piotr Głuchowski cytował m.in. fragmenty wspomnień byłego selekcjonera Janusza Wójcika, w których padały seksistowskie i wulgarne uwagi pod adresem kobiet. Sęk w tym, że Stanowski się z nimi nie zgadzał.
Takich manipulacji było znacznie więcej, co dziennikarz omówił w swoim programie. O Kanale Zero pisała też młoda redaktor Maria Korcz, sugerując, że Stanowski celowo wysypuje śmieci do lasu. Z kontekstu wymiany na portalu X wynikało, że był to jedynie jego żart. Później Stanowskiemu odpowiedzili zarówno Głuchowski, jak i Korcz. Komentarze na portalu wyborcza.pl były nieprzychylne dla autorów publikacji.
"Gazeta Wyborcza" jak zombie
Portal wirtualnemedia.pl zapytał członka zarządu Agory Wojciecha Bartkowiaka o to, czy taka wymiana nie zaszkodzi "Gazecie Wyborczej" porównał tytuł do... zombie. - Zarząd nie będzie oceniał artykułów, redakcja jest od zarządu niezależna. Nieścisłości i błędy – rozumiem, że mówimy o nich na podstawie stand-upu, który nagrał wczoraj pan Stanowski. To poetyka, jak rozumiem, w której można pobluzgać, a w następnej minucie mówić głosem apostoła bądź ironizować. Nie będę się do tego odnosił. Jeśli są błędy, nieścisłości, robi się to drogą formalną, jak w przypadku wszystkich artykułów, redakcja się do tego odniesie - ocenił.
- Wyniki segmentów pokazują, że nie kładziemy się do trumny. Wręcz odwrotnie, raczej jesteśmy niebezpiecznym zombie, wstajemy i wychodzimy na światło dzienne - zapowiedział Bartkowiak, deklarując, że gazeta przetrwa "wstrząs" w związku z pojawieniem się Kanału Zero na rynku.
Fot. "Gazeta Wyborcza" i Krzysztof Stanowski/Canva
GW
Inne tematy w dziale Kultura