Biskup Mendyk pomówiony o pedofilię. Dowodów brak
W sierpniu 2022 roku na łamach tygodnika "Newsweek" ukazał się głośny wywiad z Andrzejem Pogorzelskim, byłym klerykiem seminarium w Świdnicy. Mężczyzna utrzymywał, że jest ofiarą pedofila, wykorzystaną w latach 90. XX w. - i to podczas pobytu w szpitalu jako dziecko. Z relacji Pogorzelskiego wynikało, że jego rodzina wezwała księdza, by udzielił sakramentu namaszczenia chorych. Gdy został w szpitalnej sali tylko z duchownym, ten miał złapać go za rękę, przysunąć do majtek i go dotykać. Mendyk był wówczas studentem KUL, świeżo po święceniach kapłańskich.
"Wobec wywiadu, jaki pojawił się w dzisiejszym wydaniu tygodnika 'Newsweek', oświadczam z całą stanowczością, że zawarty tam zarzut molestowania jest nieprawdą. Nie godzę się, aby kłamstwa, pomówienia formułowane pod moim adresem były także powielane przez inne media. Całą sprawę przekazuję odpowiednim prawnikom, a od Pana, który - być może pod wpływem innych - formułował takie oskarżenia, żądam publicznego przeproszenia" - brzmiało stanowisko bp Mendyka po publikacji wywiadu z Pogorzelskim.
Watykan i prokuratura umorzyły postępowania przeciwko duchownemu
- Watykańska komisja nie znalazła dowodów na potwierdzenie tez, które padły w "Newsweeku". "Działając w oparciu o przepisy ustanowione w roku 2019 przez papieża Franciszka, dotyczące postępowania w takich przypadkach, metropolita wrocławski abp Józef Kupny powołał do wyjaśnienia sprawy delegata. Zebrane w ramach dochodzenia materiały trafiły do Rzymu. Tam zajęła się nimi Dykasteria ds. Biskupów. I jak ustaliła "Rzeczpospolita", 12 maja 2023 r. umorzyła sprawę "ze względu na brak wiarygodnych i niepodważalnych dowodów".
- Otrzymałem decyzję Stolicy Apostolskiej jesienią ubiegłego roku - potwierdził w rozmowie z gazetą bp Mendyk i dodał, że nie komunikował jej publicznie, bo wciąż trwał proces cywilny, który wytoczył wydawcy "Newsweeka" o ochronę dóbr osobistych.
Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Sąd przyznał rację bp. Mendykowi. "Newsweek" musi przeprosić i zapłacić
- Informacje były gromadzone w sposób nierzetelny i nieprawidłowy. Dano wiarę jednej osobie, nie zweryfikowano tego w żaden sposób. Nie zachowano staranności dziennikarskiej. Pominięto fakt, że bohater wywiadu był w silnym konflikcie emocjonalnym z instytucją kościoła - powiedział Salonowi 24 pełnomocnik pokrzywdzonego mec. Artur Wdowczyk, który wspólnie z adwokatem Jerzym Świteńkim reprezentował bp Mendyka.
Ale proces z wydawcą tygodnika "Newsweek" nie jest jedynym, który toczy się w sprawie kłamliwego pomówienia świdnickiego biskupa. Adwokat hierarchy powiedział Salonowi 24, że toczy się osobne postępowanie wytoczone przeciwko autorowi kłamliwych "rewelacji". Sprawa jest rozpatrywana przez jeden z warszawskich sądów.
GW, Mateusz Balcerek
Czytaj dalej:
- Trzy miesiące i wystarczy. Polacy domagają się rekonstrukcji rządu
- "Wyborcza" nie daje Stanowskiemu spokoju. Szef "Kanału Zero" aż poszedł do lasu
- Ojciec gwiazdy "Rosja. Millenium" jest w PiS. "Wolałbym inną partię"
Komentarze
Pokaż komentarze (26)