W Rosji trwają wybory prezydenckie, które z pewnością nie są uczciwe i wolne, a i wynik jest już znany przed ich zakończeniem. Do akcji wkroczyli informatycy ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR). Włamali się oni do systemu usług państwowych Rosji, za pośrednictwem którego trwa głosowanie elektroniczne.
Ukraińcy ingerują w rosyjskie wybory
Specjaliści komputerowi ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) włamali się do systemu usług państwowych Rosji, za pośrednictwem którego trwa głosowanie elektroniczne w wyborach prezydenckich w tym kraju – powiadomiła w sobotę agencja Ukrinform, powołując się na źródło w HUR.
"Strona usług państwowych Rosji leży. System głosowania leży. Specjaliści komputerowi HUR obeszli wszystkie systemy ochrony. Tak będzie do końca głosowania" – poinformowało wspomniane źródło.
Atak na Jedną Rosję
Oprócz tego, trwają ataki na serwisy elektroniczne partii rządzącej Jedna Rosja - dodał rozmówca Ukrinformu. Jedna Rosja powiadomiła wcześniej w sobotę, że padła ofiarą ataku cybernetycznego polegającego na rozległej blokadzie jej stron internetowych, w związku z czym zawiesiła mniej istotne serwisy, by odeprzeć atak – przekazała agencja Reutera.
Wybory w Rosji. Plan Kremla jest jasny
Sobota jest drugim dniem trzydniowych wyborów prezydenckich w Rosji, w których Władimir Putin startuje jako "niezależny kandydat" wspierany przez Jedną Rosję. Rosyjski przywódca zagłosował w piątek za pomocą wspomnianego systemu.
Oprócz Putina na karcie do głosowania znajdują się nazwiska jego formalnych kontrkandydatów: Nikołaja Charitonowa, Władisława Dawankowa i Leonida Słuckiego.
Charitonow jest kandydatem Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), Słucki reprezentuje Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji (LDPR), niegdyś kierowaną przez Władimira Żyrinowskiego, natomiast Dawankow - partię Nowi Ludzie i z jej ramienia jest wiceprzewodniczącym parlamentu. Ugrupowania zasiadające w parlamencie Rosji nie są opozycją - pozostają lojalne wobec Kremla i jego polityki.
Niezależny portal Meduza podał w marcu br., powołując się na źródła na Kremlu, że plan władz zakłada wynik ponad 80 proc. głosów dla Putina przy wysokiej frekwencji - od 70 do 80 procent. Według tych źródeł frekwencję ma zapewnić mobilizacja wyborców całkowicie zależnych od państwa: pracowników instytucji budżetowych, zakładów państwowych i dużych firm lojalnych wobec władz. Na nich wywierana jest presja, by przyszli na wybory, przyprowadzając ze sobą kolejne osoby, np. spośród członków rodziny i znajomych. Kreml uważa, że mobilizacja "budżetówki", głosowanie kilkudniowe i DEG udaremnią wszelkie wysiłki opozycji - podała Meduza.
Bunt w Rosji
Głosowanie nazywane "przedterminowym" trwało też w ostatnich dniach na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy - obszarach obwodów zaporoskiego, chersońskiego, donieckiego i ługańskiego. Rosyjska redakcja BBC podała 14 marca, że według relacji mieszkańców ludzie współpracujący z Rosjanami obchodzą z urnami mieszkania w asyście uzbrojonych wojskowych.
W piątek z całej Rosji napływały liczne doniesienia o incydentach podczas głosowania - np. w Petersburgu w drzwi do lokalu wyborczego rzucono koktajl Mołotowa, a w Moskwie podpalono budkę do głosowania, a także wlano środek odkażający do urny z głosami. Doszło do zatrzymań.
MP
Wybory w Rosji. Fot. EPA/MAXIM SHIPENKOV
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka