Przemysław Wipler z Konfederacji jest sceptyczny ws. przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego jako pierwszego przez komisję śledczą ds. Pegasusa. Poseł Konfederacji twierdzi, że w dokumentach, z którymi dotychczas zapoznali się członkowie, nie pada nazwisko prezesa PiS.
Podstawą przesłuchania Kaczyńskiego tekst w Onecie
- Mam niewielkie oczekiwania względem dzisiejszej komisji, ponieważ — moim zdaniem — jest to poważny błąd, że zaczynamy od Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza w momencie, gdy nie dostaliśmy dotąd prawie żadnych dokumentów - powiedział dziś w Onet Rano Przemysław Wipler. Przesłuchanie prezesa PiS ws. używania systemu Pegasus ma rozpocząć się o godzinie 12.
- W tych dokumentach, które dostaliśmy, nie pada ani razu imię i nazwisko: Jarosław Kaczyński. Żadne dotychczasowe dokumenty nie dotyczą Jarosława Kaczyńskiego jako wicepremiera ds. bezpieczeństwa. Będziemy go przesłuchiwać na podstawie tekstu Onetu - dodał poseł Konfederacji.
Zobacz Przemysława Wiplera w Salonie24
Sam Jarosław Kaczyński nie kryje, że będzie miał niewiele do powiedzenia podczas dzisiejszego przesłuchania. - Obawiam się, że tam będzie wiele pytań, na które ja nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo po prostu moja orientacja w tej sprawie, obawiam się, niewiele przekracza, a może w ogóle nie przekracza tego, co jest w tej chwili w mediach - komentował lider Zjednoczonej Prawicy.
Poseł Trela pręży muskuły
Niektórzy członkowie komisji ds. Pegasusa są w bojowych nastrojach i liczą na "pogrążenie" Kaczyńskiego. W tym gronie jest parlamentarzysta Lewicy, Tomasz Trela. - Już za kilka godzin Jarosław Kaczyński będzie przesłuchiwany przez Komisję Śledczą ds. Pegasusa. My w pełnej gotowości, a pan Jarosław …? Pewnie jeszcze smacznie śpi, jeszcze - napisał.
- Kierunek Warszawa. Mnóstwo spotkań i rozmów, a już jutro przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego. Sam się siebie boję - ostrzegał Trela swoich czytelników na portalu X.
Komisja ds. Pegasua to "Komisja Śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej, organy powołane do ścigania przestępstw i prokuraturę w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.". Politycy KO, Trzeciej Drogi i Lewicy utrzymują, że zakup po 2018 roku Pegasusa służył inwigilacji opozycji. Przeczy temu ostatnia publikacja "Rzeczpospolitej", mocno krytykowana przez małżeństwo Krzysztofa i Doroty Brejzy - europosła i jego małżonki, jak również mecenas.
Fot. Jarosław Kaczyński/PAP
GW
Inne tematy w dziale Polityka