Poseł Adam Gomoła zapewnił, że ujawni mechanizm prowokacji jaką miało być - jego zdaniem - ujawnienie nagrania, na którym namawia osobę mającą startować w wyborach do wpłaty 20 tys. zł na konto prywatnej firmy. Polityk w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w TVN24 w „Faktach po Faktach” przyznał, że stenogramy z jego rozmowy są autentyczne.
Najmłodszy poseł bohaterem skandalu. Adama Gomołę pogrążyło jedno nagranie
Pod koniec ubiegłego tygodnia dziennik Nowa Trybuna Opolska zamieścił artykuł, w którym relacjonuje rozmowę, do jakiej miało dojść pomiędzy potencjalnym kandydatem na pierwsze miejsce listy do sejmiku województwa opolskiego z listy Trzeciej Drogi, a posłem na Sejm Adamem Gomołą - wówczas reprezentującym Polskę 2050. Według przytoczonego przez gazetę zapisu, poseł miał domagać się od kandydata wpłaty 20 tysięcy złotych na konto prywatnej firmy swojej znajomej, która miała prowadzić kampanię wyborczą partii.
Po ujawnieniu nagrań poseł Gomoła został wykluczony z partii i klubu parlamentarnego, a opolska prokuratura z urzędu rozpoczęła działania mające na celu sprawdzenie, czy nie doszło do występku przeciwko przejrzystości finansowania wyborów.
– Ta rozmowa się odbyła, z kandydatem, z którym znałem się od długiego czasu, który pomagał mi w kampanii parlamentarnej i namawiał mnie na rekomendowanie go na listę samorządową Trzeciej Drogi – przyznał Gomoła w TVN24. – Ta rozmowa była częścią dłuższej dyskusji – dodał.
– Zostały dobrane fragmenty rozmów, które miały to sugerować – powiedział, pytany o łamanie prawa w związku z finansowaniem w ten sposób kampanii.
Adam Gomoła: To dobrze zorganizowana prowokacja
Gomoła mówił, że teraz jego bliscy i współpracownicy groźbami i przekupstwem są namawiani, by dostarczyć więcej kompromitujących go materiałów. Według posła, niektóre telefony w tej sprawie są anonimowe, ale dzwonić miał też jeden z czołowych polityków w regionie.
Poseł wyraził przypuszczenie, że gdyby był w innym środowisku politycznym, sprawa „by się rozeszła po kościach”. – Jestem dumny z mojej partii, że postąpiła tak stanowczo – mówił. – Po słowach wsparcia z mojego środowiska wierzę, że wrócę i wrócę silniejszy – zapewnił.
Jego zdaniem, ujawnienie nagrania to była „dobrze zorganizowana prowokacja”, której mechanizm zamierza ujawnić, choć na razie nie ma wystarczająco dużo dowodów.
– Jeśli zarzuty zostaną postawione, zrzeknę się immunitetu – zadeklarował. Jak dodał, mandatu poselskiego składać jednak nie zamierza.
KW/SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka