Interesanci w Urzędzie Skarbowym Warszawa - Śródmieście przy ul. Lindleya 14. (awol) PAP/Albert Zawada
Interesanci w Urzędzie Skarbowym Warszawa - Śródmieście przy ul. Lindleya 14. (awol) PAP/Albert Zawada

Ruszyły masowe kontrole, 17 mln Polaków na celowniku skarbówki. Nowe prawo jest bezlitosne

Redakcja Redakcja Pieniądze Obserwuj temat Obserwuj notkę 41
Skarbówka już rozpoczęła zbieranie informacji o użytkownikach popularnych platform sprzedażowych, jak np. Allegro, OLX, Vinted czy Booking. Urzędnicy będą analizować te dane, czy sprzedający poprawnie wykonują obowiązki podatkowe, tj. odprowadzają podatki od sprzedaży. Na Polaków padł blady strach, bo dla większości z nich to nie jest działalność gospodarcza.

Sprzedajesz coś w sieci - urzędnicy cię prześwietlą

Coraz więcej Polaków dostaje od urzędów skarbowych listy z ostrzeżeniem, że zachodzą podejrzenia, że mogą oni naruszać przepisy podatkowe. W sprawie tzw. listów behawioralnych interweniował nawet Rzecznik Praw Obywatelskich, o czym pisaliśmy w Salonie 24. A już niedługo skarbówka dostanie nowe narzędzie do sprawdzania transakcji i wstrzymywania wypłat wynagrodzeń osób sprzedających - informuje wyborcza.biz.

E-platformy będą musiały przekazywać Krajowej Administracji Skarbowej raporty dotyczące sprzedawców. Raportowaniem będą objęte również platformy, które umożliwiają świadczenia usług najmu nieruchomości, pokoi czy środków transportu, np. samochodów.


Kto może obawiać się kontroli skarbowej? Pod lupą transakcje na Allegro, OLX, Vinted czy Booking

Kontrole będą wykonywane w przypadku, gdy dojdzie do 30 transakcji na minimum 2 tys. euro w ciągu roku na jednej z platform, niezależnie od tego, czy transakcje zostaną zrealizowane. Fiskus będzie weryfikował, czy sprzedający na platformach płaci podatki współmiernie do ilości transakcji. Chodzi o to, by sprawdzić osoby, które handlują na dużą skalę przez internet, ale nie zarejestrowały działalności gospodarczej, mimo iż wymiar prowadzonych przez nich działań przekracza standardową sprzedaż rzeczy należących do majątku prywatnego.

"Raportowaniu nie będą podlegać sprzedawcy, którzy zawarli w okresie sprawozdawczym mniej niż 30 transakcji sprzedaży towarów, jeżeli ich łączne wynagrodzenie nie przekroczyło 2 tys. euro. Ma to na celu wykluczenie okazjonalnych sprzedaży, najczęściej prywatnych rzeczy jak ubrania lub książki" - informuje Ministerstwo Finansów.


Limity zostały ustalone na dość niskim poziomie i łatwo będzie je przekroczyć. Do skarbówki trafią zarówno dane tych osób, które dokonały w ciągu roku np. 35 transakcji po 100 zł, jak też tych, które sprzedały kilka, ale wartościowych rzeczy. 

Okres sprawozdawczy to jeden rok, a dane mają dotyczyć sprzedaży dokonanych nawet już w 2023 roku. Nieprzekazanie stosownych danych fiskusowi będzie oznaczać wysoką karę dla operatorów - nawet 5 mln zł.

Zmiany w przepisach podatkowych

Wyborcza.biz rozmawiała z przedstawicielem jednej z platform sprzedażowych. - Wysłaliśmy już prośby do części z nich, którzy od stycznia mieli ponad 30 transakcji i ich wartość sprzedaży przekroczyła 2 tys. euro. Część osób podała nam niezbędne, wymagane przez fiskusa dane, ale nie wszyscy - ujawnił informator.

Skąd takie zmiany w przepisach podatkowych? Wszystko przez unijną dyrektywę DAC7.  Unia Europejska dostrzegła problem szarej strefy w handlu przez Internet i postanowiła to ukrócić. Szacuje się, że w Polsce może to dotyczyć nawet 17 milionów obywateli.

na zdjęciu:  Interesanci w Urzędzie Skarbowym Warszawa - Śródmieście przy ul. Lindleya 14. (awol) PAP/Albert Zawada

ja

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj41 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (41)

Inne tematy w dziale Gospodarka