Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak na konferencji prasowej w sobotę usiłował wyjaśnić postępowanie policji na niedawnym proteście rolniczym w Warszawie. Sięgnął po historyczny przykład. Kłopot w tym, że niczym Ryszard Petru w swoich „najlepszych czasach”, Kołodziejczak zrobił z Aleksandra Macedońskiego, znanego jako Wielki, wybitnego stratega starożytnych czasów... Karola Macedońskiego.
Michał Kołodziejczak o "Karolu Macedońskim" i "musztrowanych" rolnikach
Michał Kołodziejczak próbował w sobotę wyjaśnić opinii publicznej, dlaczego policja użyła siły wobec protestujących w środę w Warszawie rolników. Według niego był to "pokaz mocy" porównywalny z tym, jaki zastosował jeden ze starożytnych wodzów.
Kołodziejczak nie bez racji określił pogromcę Persów jako "jednego z największych przywódców w historii świata". Kłopot w tym, że wiceminister chyba padł ofiarą "odchudzania podstawy programowej". Bo dalej mówił tak:
— Kiedy Karol Macedoński miał taki problem, że miał dużo mniej wojska niż druga strona, zaprezentował musztrę swojej armii. Druga strona tak przestraszyła się dobrze zorganizowanej musztry, że po prostu się wycofała — tłumaczył wiceminister rolnictwa zebranym.
Kołodziejczak pomylił imiona, ale warto dodać, że relację o takiej właśnie strategii syna Filipa II przekazuje historia. Aleksander Wielki (356 p.n.e. - 323 p.n.e.) miał poważny kłopot w starciu z wojskami Iliryjczyków. Jego armia, oblegająca Pelion, znalazła się między murami miasta a posiłkami wojskowymi. Aleksander nakazał wówczas przeprowadzić pokaz musztry swoich oddziałów. Na widok perfekcyjnie reagujących na każde polecenie Macedończyków, przeciwnicy zaniepokoili się i pozwolili Aleksandrowi wycofać się na dogodniejsze do walki miejsce, gdzie doszczętnie rozbił przeciwnika.
Zmiany w Zielonym Ładzie? "Rolnicy dowiedzą się 15 marca"
Kołodziejczak, poza językową wpadką, miał do przekazania rolnikom kilka informacji. – Zaproponowałem stronie rolniczej, by w poniedziałek usiąść wspólnie jeszcze raz do rozmowy – poinformował wiceminister rolnictwa po spotkaniu z rolnikami. Dodał, że 15 marca rządzący będą mogli poinformować, jakie będą zmiany w Zielonym Ładzie.
– Konkretem jest to, że 15 marca będziemy mogli powiedzieć o tym, jakie będą zmiany w Zielonym Ładzie. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo odejścia tych najbardziej szkodliwych przepisów – poinformował Kołodziejczak.
Jak zaznaczył, najwięcej emocji wzbudza ugorowanie. – Tutaj mamy bardzo dużo wskazówek, że będzie odejście – powiedział.
Przyznał, że problemem są też przepisy prawne, które "jasno wskazują, że wycofanie się dzisiaj z tych przepisów nie jest tak proste i oczywiste". – Nie należy też do jednego państwa, czy jednego premiera – dodał.
"Polski rząd mówi o tym najgłośniej w całej Unii Europejskiej"
Podkreślił przy tym, że polski rząd mówi o tym najgłośniej w całej Unii Europejskiej. – Mówimy o protestach rolniczych w całej UE, ale (...) też polski rząd mówi najgłośniej o odejściu od tych przepisów – dodał.
– Mówimy też o konieczności ściągnięcia z rynku ok. 4-5 mln ton zbóż. To jest potrzebne, żeby w nowy sezon wejść z czystą kartą. I tutaj jest deklaracja ze strony rządu, że będą na to przeznaczone środki finansowe – poinformował.
– Zaproponowałem stronie rolniczej, by w poniedziałek usiąść wspólnie jeszcze raz do rozmowy i by schemat ściągnięcia zbóż, czy formy wypłat pieniędzy - jak one i w jakiej ilości trafią do rolników - żeby wypracować to wspólnie. I tutaj wiem, że to będzie bardzo trudne spotkanie, to będzie bardzo trudna rozmowa. Mamy pewne ramy finansowe, w których musimy się trzymać – powiedział.
Podkreślił, że rząd podchodzi do obecnych problemów bardzo poważnie.
Kołodziejczak był pytany przez dziennikarzy m.in. o to, jaka będzie strategia rządu, jeśli po 15 marca nie uda się wypełnić zobowiązań. – Mam nadzieję, że nie będziemy musieli tej strategii tworzyć oraz że 15 marca będą dobre informacje – podkreślił.
KW
Michał Kołodziejczak. Fot. PAP/Paweł Supernak
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka