Jeden z liderów Trzeciej Drogi ponownie zabrał głos w sprawie aborcji. - Różnimy się w koalicji ws. aborcji; mówiąc o tej kwestii trzeba nam spokoju i cierpliwości, aby walcząc o dobro, nie wprowadzić więcej zła - mówił w sobotę na spotkaniu otwartym w Tychach marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Hołownia: Referendum o aborcji najlepszym rozwiązaniem
W czasie przemówienia poświęconego przede wszystkim postulatom Trzeciej Drogi na szczeblu centralnym, Hołownia odniósł się też do kwestii aborcji, która - jak przyznał - różni strony koalicji rządzącej. „Od samego początku było to wiadomo, bo każdy uczciwie mówił, jakie rozwiązania proponuje w tej kwestii - i to nie weszło do naszej wspólnej umowy koalicyjnej” - zastrzegł. Ocenił, że w obecnej sytuacji politycznej większe szanse ma zmiana prawa aborcyjnego w referendum, niż w Sejmie.
„Trzecia Droga od początku mówiła uczciwie: u nas każdy głosuje z własnym sumieniem, ale jeżeli chodzi o to, co trzeba zrobić, to trzeba przede wszystkim jak najszybciej zacząć ratować kobiety tą ustawą, którą określiliśmy jako ratunkową - niektórzy mówią na nią +kompromis plus+ - i natychmiast robić referendum” - zaznaczył Hołownia.
Wyjaśnił, że obecny Sejm jest dużo bardziej konserwatywny, niż polskie społeczeństwo, m.in. składając się w 70 proc. z mężczyzn. „Chcecie realnej zmiany, to może być już trudno w tym Sejmie - dużo łatwiej będzie w polskim społeczeństwie. I dlatego mówimy o referendum” - wskazał. Dodał, że w Polsce 2050 każdy chce liberalizacji obecnego prawa aborcyjnego, a różnice są w zakresie tej liberalizacji.
Marszałek Sejmu ostrzegł przed rozpadem koalicji
Marszałek Sejmu przestrzegł przed działaniami, które - w kontekście zmian prawa aborcyjnego - mogłyby zagrozić koalicji.
„Wszystkim tym, którzy chcieliby dzisiaj chwiać tą nadzieją, którą Polacy wypracowali 15 października, chciałbym powiedzieć: zastanówcie się jeszcze raz, czy warto. Bo stawka na stole leży potężna, epokowa, jakiej od lat nie było”
- zaznaczył.
„Umówiliśmy się (w koalicji rządowej - PAP) co do pewnych rzeczy, które musimy dzisiaj ludziom zaproponować, które musimy im dać” - mówił, wymieniając m.in. kwestie praworządności, usprawnienia sądów, odciążenia szkół, poprawy ochrony zdrowia czy wsparcia samorządów. „Proponujemy uczciwe państwo” - zaakcentował.
„Słuchajcie, my się naprawdę - mam wrażenie - musimy otrząsnąć wszyscy: i politycy i część komentariatu, część wyborców i powiedzieć sobie, o co tak naprawdę walczymy, zanim pozabijamy się z tym krzykiem na ustach, że walczymy o czyjeś życie; zanim się pozabijamy i nie zrobimy tych wszystkich rzeczy, na które się umówiliśmy. Może jednak wypadałoby zrobić te rzeczy, na które się umówiliśmy z ludźmi, którzy nas poparli, a jest ich mnóstwo” - zasugerował lider Polski 2050.
„Mamy naprawdę świetny plan, mnóstwo rzeczy do zrobienia, mamy głębokie przekonania i wszyscy jesteśmy dobrymi ludźmi. Jednej rzeczy nam trzeba, a może dwóch: po pierwsze spokoju, a po drugie cierpliwości” - ocenił Hołownia.
„Musimy ze sobą rozmawiać. Nie możemy się na siebie drzeć, nie możemy się okładać, nie możemy pokazywać sobie środkowego palca, nie możemy być wobec siebie agresywni i źli, bo w przeciwnym razie (…) wszystko się rozpadnie. Staniemy się gorszymi ludźmi. Walcząc o lepszą sprawę, walcząc o dobro, wprowadzimy na świat więcej zła. Ten interes się nie opłaca” - przekonywał.
Trudne pytania do Hołowni. Zarzucono mu strach przed debatą
Odpowiadając w sesji pytań, dlaczego boi się debaty sejmowej o aborcji, marszałek Sejmu zaprzeczył, by się jej bał. Powtórzył swoją wcześniejszą argumentację, że otrzymał cztery projekty dot. aborcji na początku lutego br., m.in. po dwumiesięcznym okresie usuwania usterek formalnych projektów złożonych przez Lewicę jeszcze w listopadzie i wobec uzgodnień na konwencie, że wszystkie projekty będą procedowane równolegle.
„W ub. tygodniu miałem gotowe do procedowania cztery projekty - i wtedy tak naprawdę była decyzja o tym, kiedy to robimy. (…) Toczę rozmowę ze wszystkimi siłami politycznymi i co mi wychodzi? Że wszystkie projekty byłyby w koszu co do jednego. Dlaczego? Bo Lewica zagłosuje przeciwko projektowi Trzeciej Drogi, a część Trzeciej Drogi zagłosuje przeciwko projektowi Lewicy” - podkreślił.
„W ten sposób lewi wystrzelają prawych, prawi lewych, a po drodze zginie projekt Koalicji i zostaniemy z koszem wypełnionym projektami. W związku z tym zaczynam kółko trwające cały ub. tydzień po wszystkich przedstawicielach sił politycznych i mówię: słuchajcie, czy to naprawdę jest dobry pomysł: teraz każdy grzeje swoje, mamy wzmożenie, zróbmy to może po wyborach - to już był nasz wspólny pomysł pod koniec ub. roku, co do którego się wszyscy zgodziliśmy - zróbmy to po wyborach, żebyśmy się nie pozabijali” - obrazował Hołownia.
„Kiedy widzę, że wszystkie projekty upadną, mówię: słuchajcie, zróbmy to za 30 dni dlatego, że uzyskałem deklarację ze stron wszystkich uczestników gry, że jest bardzo duża szansa, że wtedy one nie zostaną od razu wyrzucone do kosza w pierwszym czytaniu, że powołamy komisję nadzwyczajną. Jeżeli widzę cień szansy, to się go łapię” - tłumaczył przypominając, że wszystkie projekty aborcyjne w Sejmie po 1996 r. były odrzucane w pierwszym czytaniu.
MB
Fot. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Źródło: PAP/Jarek Praszkiewicz
Inne tematy w dziale Polityka