Afera w Collegium Humanum zatacza coraz szersze kręgi. Premier Donald Tusk miał się wściec na polityków KO, którzy mogli w sposób nieprawidłowy uzyskać dyplom tej uczelni - donosi "Newsweek".
Afera w Collegium Humanum. Politycy w nią zamieszani
Aresztowania, zarzuty korupcyjne, zorganizowana grupa przestępcza, a w tle polityka, znani ludzie i… zbliżające się wybory. Afera Collegium Humanum swoim zasięgiem obejmuje już całą Polskę, do prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego zgłaszają się kolejne osoby. Służby nie wykluczają kolejnych zatrzymań, pod lupą są nowe wątki tego gigantycznego skandalu.
Sytuacja wygląda tak, że dyplomy MBA z Collegium Humanum mogą zostać unieważnione. Ich posiadaczami zostało mnóstwo znanych polityków czy samorządowców z każdej strony politycznego sporu. MBA Collegium Humanum jest więc były wiceminister PiS Waldemar Kraska, ale też prezydent Wrocławia Jacek Sutryk czy wiceminister Aleksandra Gajewska.
Znane osobistości studiowały na Collegium Humanum po to, aby otrzymać tytuł MBA. Taki dyplom pozwala bowiem zasiadać w radach nadzorczych spółek skarbu państwa i komunalnych, czyli zarabiać dodatkowe spore pieniądze.
Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Donald Tusk reaguje. Boi się kryzysu wizerunkowego
Na aferę związaną ze znaną uczelnią zareagował sam premier Donald Tusk. "Newsweek" donosi, że szef KO miał się wściec z powodu skandalu. Szef rządu nie chce, żeby osoby z dyplomem tej instytucji zajmowały intratne stanowiska w państwie.
- Tusk się wściekł - donosi informator tygodnika.
- Na kolegów z Warszawy padł blady strach - przekazał „Newsweekowi” jeden z polityków PO. - Sporo z nich chyba poszło tam na skróty - dodał.
Znikające dyplomy Collegium Humanum
"Newsweek" zauważył, że niektórzy parlamentarzyści PO już pozbyli się ze stron sejmowych informacji o wykształceniu zdobytym w Collegium Humanum. Jako przykład wskazuje skarbnika klubu Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Gadowskiego, który jeszcze w listopadzie podawał tę informację przy swoim internetowym profilu, a teraz ze strony zniknęła.
Inni parlamentarzyści próbowali się tłumaczyć ze swoich studiów na feralnej uczelni.
- Ja te dodatkowe studia podjęłam dla samorozwoju, jak zresztą wiele innych kursów czy szkoleń - tłumaczyła Gajewska w rozmowie z „Newsweekem”. Podkreśliła też, że podczas studiów nic nie wzbudziło jej zastrzeżeń.
- Ukończenie tych studiów nigdy nie było dla mnie biletem do finansowych czy politycznych korzyści, raczej właśnie rozszerzaniem wiedzy - wyjaśniła posłanka. Stwierdza ponadto, że czuje się „raczej oszukana”.
MB
Fot. Premier Donald Tusk. Źródło: PAP/Radek Pietruszka
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka